„Hermes, pies i gwiazda” – Zbigniew Herbert

[ Powrót do poezji Zbigniewa Herberta ]

[ Powrót do tomu Hermes, pies i gwiazda ]

Poezja

„Hermes, pies i gwiazda” – Zbigniew Herbert

Hermes idzie przez świat. Spotyka psa.
– Jestem bogiem – przedstawia się grzecznie Hermes.
Pies wącha jego nogi.
– Czuję się samotny. Ludzie zdradzają bogów. Ale zwierzęta nieświadome i śmiertelne, oto czego pożądamy. Wieczorem po całodziennej wędrówce usiądziemy pod dębem. Powiem ci wtedy, że czuję się stary i chcę umrzeć. To będzie kłamstwo potrzebne, abyś lizał moje ręce.
– Owszem – odpowiada niedbale pies – będę lizał twoje ręce. Są chłodne i mają dziwny zapach.
Idą, idą. Spotykają gwiazdę.
– Jestem Hermes – mówi bóg – i wydobywa jedną ze swych najpiękniejszych twarzy. – Czy nie chciałabyś pójść z nami na koniec świata? Postaram się, aby tam było przeraźliwie i abyś musiała oprzeć głowę na moim ramieniu.
– Dobrze – mówi szklanym głosem gwiazda. Wszystko mi jedno, dokąd idę. A z tym końcem świata to naiwność. Niestety nie ma końca świata.
Idą. Idą. Pies, Hermes i gwiazda. Trzymają się za ręce. Hermes myśli, że gdyby drugi raz wyruszał szukać przyjaciół, nie byłby taki szczery.

Dodaj komentarz