Afera Interbroka (2007)
[Powrót do afer III RP]
Dotyczyła działalności spółki Interbrok, która zajmowała się doradztwem i pośrednictwem finansowym. Od 2001 roku inwestowała na rynku forex. Szybko zaczęła oferować wysokie stopy procentu z zysku, dodatkowo zaufanie wzbudzała tym, że swoje pieniądze można było w niej zainwestować wyłącznie po poleceniu przez innego inwestora. Spółka nie reklamowała się, a jedynie korzystała z tzw. marketingu szeptanego. Takie postępowanie umożliwiało roztaczanie aury wyjątkowości i elitarności.
Początkowo zyski były duże, jednak za czasem zaczęła działać jak typowa piramida finansowa i to napływ nowych klientów zapewniał płynność finansową. W lutym 2007 roku Komisja Nadzoru Finansowego powiadomiła prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez właścicieli firmy Interbrok. Poszkodowanych zostało około 900 osób na kwotę 140 mln złotych.
Sąd skazał 3 twórców firmy na karę więzienia od 7,5 do 3 lat więzienia. Jednym z nich był Andrzej Księżny, były wiceminister w rządzie SLD. Jak się okazało firma działała bez licencji KNF, wystawiała też podrabiane gwarancje BRE Banku, a nawet wystawiała fałszywe PIT-y, z których wynikało, że klienci zarabiali pieniądze. BRE Bank obsługiwał też rachunki inwestycyjne klientów Interbroku.
Trójka założycieli wypłaciła sobie 40 mln dywidendy, z czego 12 mln udało się odzyskać. Poszkodowanym najwięcej pieniędzy udało się odzyskać od państwa, a konkretnie od fiskusa. Ponieważ inwestujący w Interbroka płacili podatki od fikcyjnych zysków, to teraz państwo musi pieniądze oddać. W sumie była to suma około 50 mln zł. Klienci firmy próbowali też odzyskać pieniądze od BRE Banku, który jak wykazują poszkodowani też ponosi winę ponieważ nie zauważył, że Interbrok nie posiada odpowiednich licencji.