Komitet Obrony Demokracji
Komitet Obrony Demokracji, jak podają jego założyciele, jest społeczną inicjatywą, zainspirowaną artykułem Krzysztofa Łozińskiego. Artykuł został opublikowany 18 listopada 2015 roku na portalu „Studio Opinii”. Krzysztof Łoziński postawił tezę, że w jego ocenie wobec zjawisk występujących w życiu publicznym należy powołać Komitet Obrony Demokracji, nawiązujący do tradycji KOR. Inicjatywa spotkała się z odzewem Mateusza Kijowskiego, współzałożyciela stowarzyszenia „Stop Gwałtom”. Dzień po publikacji artykułu założył on na portalu społecznościowym Facebook grupę o nazwie Komitet Obrony Demokracji.
Po trzech dniach w grupa miała kilka tysięcy członków. 23 listopada w Warszawie spotkała się grupa założycielska KOD i podjęła rozmowy o jego przyszłości. Równocześnie powstała strona internetowa inicjatywy, a 26 listopada odbyło się spotkanie założycielskie stowarzyszenia. Główne działania KOD to organizowanie manifestacji w obronie Trybunału Konstytucyjnego, czy też w obronie wolnych mediów, skierowanych przeciwko rządzącej partii – Prawu i Sprawiedliwości. Na manifestacjach pojawiali się politycy opozycji, celebryci i dziennikarze znani z ostrej krytyki wobec Prawa i Sprawiedliwości.
Powstał manifest Komitetu Obrony Demokracji, w którym napisano m.in.:
Działania władzy, jej lekceważenie prawa oraz demokratycznego obyczaju zmuszają nas do wyrażenia stanowczego sprzeciwu. Nie chcemy Polski totalitarnej, zamkniętej dla myślących inaczej niż każe władza, nie chcemy Polski pełnej frustracji i żądzy rewanżu. Chcemy, żeby w Polsce było miejsce dla wszystkich Polaków, równych wobec prawa, z ich przekonaniami, opiniami, etyką i estetyką. Nie godzimy się na zawłaszczanie państwa, dzielenie Polaków na lepszych i gorszych, pogardę dla „innego”. Nie ma też naszej zgody na poglądy godzące w zasady demokracji i prawa człowieka.
Działalność KOD ma tyle samo sympatyków co przeciwników. Ze strony przeciwników padały oskarżenia o to, że nie jest to inicjatywa oddolna i społeczna, ale inspirowana przez polityków odsuniętych od władzy w wyborach parlamentarnych, w październiku 2015 roku. Już na początku swojej działalności, jeszcze w świecie wirtualnym, KOD wzbudził pierwsze kontrowersje. Do grupy KOD na Facebooku dodano dziennikarzy i ludzi mediów, ale bez ich wiedzy i zgody.
Na pierwszych, kilkunastoosobowych pikietach obecni byli głównie działacze młodzieżówki Platformy Obywatelskiej – Stowarzyszenia Młodzi Demokraci. Podczas tych pikiet zdarzały się też agresywne zachowania członków KOD wobec manifestujących obok oponentów.
3 grudnia 2015 roku KOD zorganizował pikietę w obronie Trybunału Konstytucyjnego. Kamery „Gazety Polskiej” wychwyciły na niej człowieka, który wpinając sobie opornik w klapę płaszcza opowiadał, że ochraniał w stanie wojennym ochraniał w Poznaniu „urzędy pocztowo-telekomunikacyjne przed elementem”, czyli „Solidarnością”. Wśród manifestujących został też zauważony Marek Barański, prezenter Dziennika Telewizyjnego w czasie stanu wojennego i współzałożyciel tygodnika NIE. Jego zdjęcie z pikiety znalazło się na pierwszej stronie dziennika „Trybuna”.
W Warszawie, 12 grudnia 2015 roku, została zorganizowany marsz Komitetu Obrony Demokracji. Dyskusję wzbudziła jej liczebność. Według organizatorów i Stołecznego Biuro Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego wzięło w niej udział około 50 tysięcy osób. Natomiast według Komendy Stołecznej Policji uczestniczyło w niej od 17 do 20 tysięcy osób.
W marszu uczestniczyli licznie politycy Platformy Obywatelskiej, PSL, Nowoczesnej i SLD. Na zdjęciach i nagraniach z manifestacji został też uwieczniony Andrzej Hadacz, znany z obrony krzyża na Krakowskim Przedmieściu, a następnie z udziału w paradzie równości o popierania Bronisława Komorowskiego.
Na jeden z filmowych relacji uczestnicy manifestacji mówią:
Jaruzelski jednak był bardziej cywilizowany, bardziej poważnym człowiekiem i potrafił ustąpić. Do końca życia był prześladowany.
Ja wierzyłem w Gomułkę, ja wierzyłem w Cyrankiewicza. Miałem nutkę nadziei, że coś w nich jest, że staną po stronie Polski. Tutaj tego nie widać.
Zrobimy wszystko, żeby wrócił do nas Bronisław [Bronisław Komorowski]. Gdyby Bronisław był prezydentem, nie musielibyśmy tutaj przychodzić bronić Trybunału Konstytucyjnego. Teraz trzeba wyrywać im z gardła to, co nam zabrali. Nie ma innego wyjścia. Kto nam to pomoże zrobić? Unia Europejska. Wszystko możliwe. Ostatnim etapem będzie Unia Europejska. Pani Merkel jest nam przyjazna.
Teraz to, co się dzieje, co ten kurdupel wyprawia, to tragedia. Jestem wściekła na tego kurdupla Kaczyńskiego. Jeden człowiek rządzi Polską! Ratunku!
Zobacz nagranie:
Manifestacje odbyły się też w innych miastach. W większości z nich brali udział lokalni politycy, tak jak w Poznaniu, gdzie przemawiał prezydent miasta Jacek Jaśkowiak z Platformy Obywatelskiej. Wzbudziło to tym większe kontrowersje, że dwa tygodnie później prezydent nie był obecny na oficjalnych uroczystościach rocznicy wybuchu Powstania wielkopolskiego. Tłumaczył, że był na urlopie. Podczas poznańskiej manifestacji wykorzystano utwór zespołu Lombard „Przeżyj to sam”, przeciwko czemu zaprotestowali stanowczo członkowie zespołu:
Odcinając się od haniebnych haseł wykrzykiwanych podczas manifestacji KOD w Polsce, jesteśmy zmuszeni zaprotestować przeciwko użyciu przeboju zespołu Lombard „Przeżyj to sam” przez tę organizację. Nie pozwolimy, by nasza twórczość była wykorzystywana do skłócania Polaków, podsycania konfliktów, obrażania i pomawiania, tym bardziej w rozgrywkach politycznych. Szukajmy tego, co nas łączy, a nie dzieli!
W podobnej sytuacji został postawiony zespół Ludola, którego piosenkę bez zgody i wiedzy wykorzystano podczas manifestacji KOD. Przedmiotem żartów po warszawskiej manifestacji stał się Roman Giertych, który narzucał hasła manifestującym. Wśród nich było m.in. „Precz z Kaczorem – dyktatorem”:
Poseł Prawa i Sprawiedliwości Daniel Milewski zgłosił tę sprawę do Naczelnej Rady Adwokackiej, stwierdzając, że Roman Giertych „dopuścił się szeregu zachowań, które w sposób rażący uwłaczają godności wykonywanego przez niego zawodu”. Poseł zwrócił również uwagę, że pogwałceniem przez Romana Giertycha § 1 ust. 3 Kodeksu jest mowa nienawiści, którą mecenas głosił podczas zgromadzenia:
Stwierdzenie „Precz z Kaczorem, dyktatorem” nie ma w sobie żadnych elementów przypadkowości i abstrakcji. Jest wypełnieniem klasycznej definicji mowy nienawiści, tj. używania języka w celu znieważenia, pomówienia lub rozbudzenia nienawiści do określonej osoby.
Kolejna manifestacja, która odbyła się w Warszawie 19 grudnia, wzbudziła jeszcze więcej wątpliwości co do prawdziwych intencji Komitetu Obrony Demokracji.
Na początku jego działacze twierdzili, że manifestują w obronie prawa i demokracji, a nie przeciwko konkretnym politykom czy rządowi. Tymczasem na demonstracji KOD pojawiły się transparenty z agresywną treścią, będącą przykładem mowy nienawiści. Na manifestacji ponownie nie zabrakło polityków. Tym razem jednak nie zabierali głosu, który oddano celebrytom i dziennikarzom.
Histeryczne przemówienie wygłosił Tomasz Lis:
https://www.youtube.com/watch?v=E3P8_qO1tU0
Wypowiedzi uczestników manifestacji jednoznacznie zdradzały, że nie chodzi im o obronę demokracji czy wolnych mediów, ale po prostu o odsunięcie Jarosława Kaczyńskiego od władzy. Cytaty z materiałów nagranych na manifestacji KOD z 19 grudnia 2015 roku:
Co trzeba zrobić z Jarosławem Kaczyńskim. – W najbliższych wyborach po prostu odsunąć. Za cztery lata albo wcześniej, jeśli Sejm udałoby się rozwiązać. (…) Trzeba go [Jarosława Kaczyńskiego] leczyć.
Trzeba odsunąć Kaczyńskiego. Ten człowiek niszczy ten kraj. Jesteśmy na ulicach po to, by dokonać tego. Pożądany kierunek jest taki, żebyśmy mogli żyć w pełni demokratycznym kraju.
Andrzej Duda to komuna. Bo metody, które próbuje się wprowadzać nocą. Skupienie, scentralizowanie władzy i zastopowanie wszelkiej kontroli. A gdy rządziła PO i PSL, to Trybunał Konstytucyjny był niezależny.
Ja też jestem gorszym sortem. Nie donoszę za granicę, bo nie mam komu. Jakbym mógł, to bym donosił.
Od powstania KOD minął niecały miesiąc, a jego liderzy już popadli w konflikt. Mateusz Kijowski odsunął od działalności w Komitecie Andrzeja Miszka, jednego z liderów KOD na Mazowszu. Na swoim profilu na Facebooku napisał: „Zostałem usunięty z grupy KOD Mazowsze i zostały usunięte wszystkie moje posty, komentarze, zdjęcia i komentarze setek osób. Obecnie we wszystkich grupach KOD są usuwane i nie zatwierdzane wszystkie posty i komentarze krytyczne wobec decyzji usunięcia mnie z KODu.”
Jak się okazało konflikt powstał wokół decyzji o wspieraniu WOŚP przez Komitet Obrony Demokracji. Andrzej Miszka został usunięty za opublikowanie postu na Facebooku, w którym stwierdzał, że KOD powinien poprzeć WOŚP. Zrobił to jednak bez zgody i wiedzy Mateusza Kijowskiego.
Anna Grzybowska, koordynatorka KOD na województwo warmińsko-mazurskie, opublikowała też na Facebooku post demaskujący działania liderów Komitetu. Zarzucała m.in. Mateuszowi Kijowskiemu niejasności w finansach:
Chciałabym poprosić o jeszcze jedną, drobna sprawę – Mateusz, czy możesz rozliczyć finanse KOD i pokazać faktury? Chciałabym wiedzieć, na co poszły między innymi moje pieniądze. Uzbierała się spora suma – byłoby miło, gdybyś zechciał zrobić zestawienie na co i dlaczego te pieniądze zostały wydane.
Osoba Mateusza Kijowskiego również była przedmiotem wielu dyskusji. „Super Express” ujawnił, że lider KOD zalega z alimentami na ponad 80 tys. złotych. Razem z odsetkami jest to kwota ponad 100 tys. złotych. Zaległe świadczenia Mateusza Kijowskiego próbował ściągnąć komornik sądowy przy Sądzie Rejonowym w Pruszkowie. Mateusz Kijowski twierdził, że:
Nie jest jednak tak, że mam kłopoty z płaceniem. Po prostu płacę tyle, ile mogę. Mam zasądzone bardzo wysokie alimenty, w wysokości 60 proc. wynagrodzenia, na trójkę dzieci. Płaciłem regularnie, nawet wtedy, kiedy byłem bezrobotny. Po prostu więcej nie byłem w stanie płacić. Nie będę tego ukrywał, bo takie są fakty.
Na portalu natemat.pl, w związku z zaległymi alimentami, ukazało się oświadczenie Mateusza Kijowskiego. Pisał w nim: „Z całą stanowczością potępiam powszechne zjawisko uchylania się od płacenia alimentów przez rodziców.” Mateusz Kijowski zdradził też mediom, że jego dziadek walczył z Żołnierzami Wyklętymi:
„Dziadek początkowo walczył w oddziałach NSZ, ale wraz z wkroczeniem armii sowieckiej do Polski przystąpił do LWP. Wtedy walczył z Żołnierzami Wyklętymi.”
W styczniu 2016 roku odbyła się debata w Parlamencie Europejskim w sprawie działań polskiego rządu. Już dzień przed debatą, kiedy w Brukseli przebywał prezydent Andrzej Duda, odbyła się w Brukseli pikieta KOD. Dziennikarka telewizji Polsat prowadząca relację z pikiety rozpoznała wśród kilkudziesięciu manifestujących polskich unijnych urzędników. Zdaje się to potwierdzać tezę przeciwników KOD o tym, że jest to inicjatywa polityczna, skierowana przeciwko władzy, a jej główni uczestnicy to osoby czerpiące profity z rządów Platformy Obywatelskiej, a nie zwykli obywatele zaniepokojeni stanem polskiej demokracji.
Zobacz nagranie:
Wojciech Wybranowski, dziennikarz tygodnika „Do Rzeczy” dotarł też do maila wysłanego przez Biuro Regionu PO w Krakowie, zachęcającego do udziału w manifestacji KOD i instruującego jak się do manifestacji przygotować: „Jednym z symbolicznych elementów naszej pikiety będzie pokazanie naszych zakneblowanych twarzy z zaklejonymi ustami.”