12. Katyń (Andrzej Kołakowski)
[Powrót do tekstów z płyty Requiem dla poległych]
12. Katyń 3:04] (muz. sł. i wykonanie Andrzej Kołakowski)
Wstał blady świt, warknęły groźnie samochody
Wszystko gotowe więc ruszyły eszelony
Do ciężarówki wsiadł oficer jeszcze młody
Czerwony otok i niebieskie miał pagony
Ziemia okryta była jeszcze mgieł całunem
Tumanem w niebo wzbiły się kropelki rosy
W skórzanej teczce wiózł oficer dekret diabła
Krwią zapisane nieuchronne ludzkie losy
Stacja Gniezdowo, jak daleko stąd do Gniezna
Nikt nie rozumie po co tylu nas zwieziono
Nikt w takim miejscu swego losu nie rozezna
Ale nareszcie znaleźliśmy się za zoną
I nawet siedząc na przyczepach ciężarówek
Nie domyślali się, że w pierwszym samochodzie
Obok kierowcy z błękitnymi wyłogami
Pięcioramienna śmierć czaiła się jak złodziej
Dłonie związane drutem kolczastym, worek na głowę
Huk i mrok
Ciemność, a po ciemności światłość
W dolinę grobu krok
I nagle wszystko się zrobiło takie jasne
Nad wielkim dołem stanął Chrystus Zmartwychwstały
W objęcia ich chwytała Litościwa Matka
Drogą krzyżową prowadziła ich do chwały
I przebrzmiał huk, kwietniowy ranek padł bez skargi
Z dziurawej czaszki wypłynęły ból i gniew
Zapłakał wiatr, ucichło wszystko, tylko drzewa
Jak włoskie maki będą pić żołnierską krew