2. Krajobraz po bitwie

[Powrót do tekstów z płyty 44!]

Irydion - 44

2. Krajobraz po bitwie

Powoli, tak aby ból nie dopadł mnie
Otwieram oczy swe
Jasność, przedziera się przez mgłę
Oślepia mnie, ożywia mnie, koi mnie – to śmierć

Nie czuję nic, nie wierzę w nic
Nie wiem nawet czy chcę żyć
Moja dusza waha jeszcze się

Ocean krzywd, słonych jak łzy wylane dziś
Jeszcze burzy się,
Jeszcze sztormu słychać jęk

I tylko ciepły zapach krwi
I tętent koni na wilgotnej jeszcze ziemi
Przypomina mi

Wojenny zgiełk i stali zgrzyt
Wyznania wiary u kresu sił
Jakże łatwo było ginąć
Jakże warto było żyć

Oddechu ogień i losu śmiech
Gdy ginął on, Ty jeszcze nie
Jakże mało było pytań
Kiedy wszystko miało sens

Żyję, choć nie wiem jeszcze czy tego chcę
Nie pytano mnie
Nie znam zimnych twarzy, nie poznaję szklanych oczu tych
Co jeszcze przed chwilą tak bliscy byli mi

Widzę ciała oddające swoje szaty ludziom, hienom, psom
Widzę ciała karmiące ptaki – sobą,

I tylko słodkawy jad, stygnących dusz
Kiedy serce życie przestało tłoczyć już
Przypomina mi

Wielką myśl rzuconą w czyn
W śmiertelnym zwarciu prawdy Krzyż
Znak któremu mogłem ufać
Dla którego chciałem żyć

Żelazny uścisk i w ustach krew
Omdlałych dłoni ból i zew
Który tak prowadził mnie
Kiedy wszystko miało sens

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *