8. Quo Vadis, Polonia? (Lech Makowiecki)
[Powrót do tekstów z płyty Katyń 1940. Ostatni list]
8. Quo Vadis, Polonia? (wykonanie – Lech Makowiecki)
Pamiętasz, stary? Orkiestry grały,
wszystkie się panny w Tobie kochały,
gdy Was żegnano z wódką i Bogiem,
w tamtą wrześniową, najdłuższą drogę.
Potem pod Mławą dzielnie stawałeś,
czołgi nie przeszły, medal dostałeś,
los Cię wystawiał nieraz na próby,
z Monte Cassino prosto na UB.
Sanitariuszka – prawdziwy anioł,
tak ranni chłopcy wołali za nią,
gdy kanałami, jak było trzeba,
wiodła ich z Chmielnej prosto do nieba.
Nie odebrała nigdy Virtuti,
poznała, co to śniegi Workuty,
a dzisiaj wnuczek dowód jej chowa,
wszyscy się śmieją – jest czadowo!
Było ich wielu – ludzi ze stali,
nie mógł ich złamać Hitler ni Stalin,
została garstka, zresztą sam zobacz –
śmieszne berety, znicze na grobach.
Czasami grzebią w śmietnikach nocą,
żyć jakoś trzeba, a nie ma za co,
za słabi, żeby światu urągać,
za dumni, żeby rękę wyciągać.
Ojczyzna, Honor – frazesy puste,
świat się odbija w krzywym lustrze,
spocony raper klepie pacierze,
jest zajebiście – ja tam mu nie wierzę.
Historia uczy, lecz nie każdego.
Bawmy się! Bawmy! Do upadłego!
Wszystko już było, świat się nie zmienia,
zegar odlicza czas do spełnienia
Zaskoczy kiedyś mózgi wyprane,
grzyb ponad miastem, salwa nad ranem,
oni walczyli za kraj w potrzebie.
Kto ich zastąpi? Nie wiem…
…ja nie wiem