12. Paresłów – Kawka na Ordynackiej
[Powrót do tekstów z płyty Panny Wyklęte]
12. Paresłów – Kawka na Ordynackiej [3:33] (sł. Paresłów, muz. D.Majelonek i MRR)
Tak, teraz Paresłów historii
o sanitariuszce Marysi,
jej dalsza część,
tak było, sprawdź to.
Jak żyło się im później,
czy było łatwo?
Nie wiesz tego, spróbuj to zrozumieć.
Puk, puk, stukają buciki o bruk,
wróg poległ, otworzyli szkołę, spójrz
jak w narodzie nowy rodzi się duch
my lud obudzimy, posprzątamy gruz.
Szur, szur, majtają warkoczyki znów,
czuć wolę, już się nie boję, Bóg
ofiarował nowe życie mi, to cud,
ogrzał moje serce i stopił z niego lód.
Bum, bum, bije bardzo głośno,
tłum wiwatuje, chcę wypełnić je miłością.
I toczyć tu życie tak pięknie przeciętne,
iść przez ulicę trzymając cię za rękę..
Wrum, wrum, rusza silnik przemian,
to bunt nowego pokolenia.
Rozumiem pomału, że będę żyć z piętnem,
że skrywam jak całun Wspomnienia Wyklęte.
Pukałeś w okna bo nie było telefonów,
zbiegałam na dół, bo byłam tak stęskniona.
Kawka na Ordynackiej, tam zadałeś mi pytanie,
a ja ci obiecałam, już miało być normalnie.
Tak na pierwszy rzut oka wszystko jest dobrze,
mamy mały lokal, postępujemy mądrze,
życiorysy na pokaz i kwiaty na grządce,
tylko dlaczego stale czuję się tak podle.
W ogóle nie mogę tego pojąć,
gdzie podział się Bóg, Ojczyzna, gdzie Honor?
Chcę być żoną i matką, nie trafić na donos,
nadziei nieść światło by płomień mógł płonąć.
Malowałam usta w tym kolorze,
miałeś ślady na szyi, na czole.
Kolor strużki płynącej po brodzie
i powrotów, stania w pyle przy przy drodze,
kolor tęsknoty, tych długich godzin,
kolor dotyków, rozkoszy, narodzin.
Oni go zabrali i został stracony,
dla mnie nie istnieje dziś kolor czerwony.
Pukałeś w okna bo nie było telefonów,
zbiegałam na dół, bo byłam tak stęskniona.
Kawka na Ordynackiej, tam zadałeś mi pytanie,
a ja ci obiecałam, już miało być normalnie. (x2)