10. Patrol (Paweł Piekarczyk)
[Powrót do tekstów z płyty Piosenki z wilczych tropów]
10. Patrol [2:19] (sł. autor nieznany, muz. Wasyl Agapkin, wykonanie – Paweł Piekarczyk)
Strumienie deszczu z nieba spływają
pasmami wody na falę zbóż.
Chylą się zboża przez nich ciśnięte,
a nie postrzeżesz polnych tu grusz.
Pod falą zboża w bruździe się kryje
patrol żandarmów, dowódca „Młot”.
Swoje „derkacze” w dłoniach ściskają,
a oczy ognie rzucają w lot.
Ich to nie męczy, że mundur mokry,
że w but dziurawy woda się pcha.
Lecz w sercu ogień mocny się pali,
on cel swój drogi prześwietnie zna.
Pod wiatr zgłuszone szumy motorów,
to szosą auto pomyka w dal.
Z niego wystają lufy „dziekciarów”,
z nimi złączony ohydny wróg.
Z auta zanosi się płacz niewieści,
a z nim się miesza przekleństw grad.
Ubowiec – bestia krzywdzi więzionych,
krwią ściekający Polak – nasz brat.
Serca nam ranią braci cierpienia
twarze wylękłe, gdy widzą nas.
A drzwi częstokroć są nam zamknięte,
żal z trwogą żyje u ludzi mas.
Terror nie zmieni nas ni krwi strugi,
idziemy rozbić krwiożerczą dłoń.
Gdy zginie jeden, nastąpi drugi,
kroczymy w bliznach do Wolności bram.
Lecz ta godzina słuszna wybije,
w niej się rozlegnie wystrzałów huk.
Czerwona hydra marnie zaginie,
a sędzią prawym będzie sam Bóg.