8. Jan Łożański „Orzeł” cz. I (Tadek)
[Powrót do tekstów z płyty Niewygodna Prawda 2]
8. Jan Łożański „Orzeł” cz. I [3:55] (produkcja: KRH, sł. Tadek, wykonanie – Tadek)
Wrzesień 39, po niemieckim ataku,
idziesz bić się za Polskę z Armią Kraków.
Przekaz z gazet, choć przecież nie brukowców,
nie zgadza się z relacjami uchodźców.
Lecz Wy jesteście nieustraszeni,
chcecie dopaść Niemców, by pogonić ich z tej ziemi.
Jednak nasi sojusznicy traktaty mają za nic,
a Hitlera mogli zdławić po przerwaniu polskich granic!
Polska za to dumnie walczy, choć zaczyna mocno krwawić,
jest trzydziesty dziewiąty, będzie trwało to latami.
Jednak wroga straszna siła i jesteście otoczeni,
pod bronią Was prowadzą, pewnie do obozów śmierci.
Modlisz się teraz, by Bóg Ciebie ochronił,
kościół swoim strychem chroni Ciebie od niewoli.
I niosą Ciebie nogi, wskazują przeznaczenie:
będziesz dużo chodził – będziesz kurierem.
Ref.:
Wracają z niepamięci AK-owcy i „Wyklęci”
stawiamy Ci dzisiaj pomnik pamięci!
Jest już tablica z Twoim nazwiskiem,
może gdzieś niedaleko grzałeś ręce nad ogniskiem.
Szlak przez Karpaty biegnie, ku Twojej chwale,
kule wystrzelone w Ciebie gdzieś tu w ziemi leżą dalej.
Z umęczonej Polski na Węgry, przez góry,
trzymaj się z dala od agentury!
Leci „Orzeł” z Węgier przez dwie granice,
znów z bagien i wąwozów ląduje na szczycie.
Znów pieniądze, ludzie i rozkazy,
kolejne razy, ten „Orzeł” jest bez skazy!
Gdy horror wojny wykańcza Polskę,
„Polak Węgier dwa bratanki”, choć są władze hitlerowskie.
Lecz jakby Twoje życie być miało zbyt proste:
Gestapo aresztuje Twego ojca i siostrę!
A pociąg pędzi nocą, lufy Niemców patrzą w Ciebie,
zerwie się „Orzeł” i popędzi jak jeleń.
Masz kilka wcieleń, ale serce tylko jedno,
dla Polski znowu ruszasz, wróć na pewno!
To nadludzkich sił wymaga, tutaj liczy się odwaga,
do wsypy przez Słowaków – „Jaga”!
Sam po szyję w bagnie, dobytek trzymasz nad głową,
i znów strzelają, lecz Bóg czuwa nad Tobą!
[Ref.]
Bije Gestapo „Orła”, bije godzinami,
on jednak nie wyda nikogo za nic!
Żołnierze podziemia nie znają honoru granic,
były ich setki tysięcy – jeszcze część jest z nami!
Trzy razy węgierski wywiad, trzy razy Gestapo,
nie składa broni, trzy razy umknął Słowakom.
I znów „Babcia”* go nakarmi i pójdzie dalej, [Franciszka Różowicz ps. „Babcia”]
prowadzi oficerów, by wsparli podziemną armię.
Lecz myśli czarne powracają, wiążą nogi,
nie spokój błogi, tylko opary pożogi.
Lecz to są sny, rzeczywistość jeszcze gorsza,
ku wolności właśnie biegnie Twoja siostra!
Jej śliczną buzię odwaga przyozdabia,
lecz kule są szybsze, trafiona pada.
[Ref.]