„Ptak z drzewa” – Zbigniew Herbert
[ Powrót do poezji Zbigniewa Herberta ]
[ Powrót do tomu Studium przedmiotu ]
„Ptak z drzewa” – Zbigniew Herbert
W gorących rękach
dzieci
ptak z drzewa
zaczął żyć
pod piórem z lakieru
wylało się małe serce
szklane oko
zapaliło się spojrzeniem
poruszyło się
malowane skrzydło
suche ciało
zapragnęło lasu
szedł
jak żołnierz w balladzie
pałeczkami nóg bębnił
prawą nogą bębnił las
lewą nogą bębnił las
śnił
zielone światło
zamknięte oczy gniazd
na dnie
na skraju
dzięcioły wybiły mu oczy
sczerniało małe serce
od tortury prostych dziobów
szedł dalej
potrącany przez trujące grzyby
wyśmiewany przez wilgi
na dnie martwych liści
szukał gniazda
żyje teraz
na niemożliwej granicy
między materią ożywioną a wymyśloną
między paprocią z lasu
a paprocią z Larousse’a
na suchym badylu
na jednej nodze
na włosiu wiatru
na tym co się odrywa od rzeczywistości
ale nie ma dość serce
dość siły
nie obraca się
w obraz