„Ozdobne a prawdziwe” – Zbigniew Herbert
[ Powrót do poezji Zbigniewa Herberta ]
„Ozdobne a prawdziwe” – Zbigniew Herbert
Trójwymiarowe ilustracje z żałosnych podręczników. Śmiertelnie biali, z suchym włosem, pustym kołczanem i zwiędłym tyrsem. Stoją nieruchomo na jałowych wyspach, wśród żywych kamieni pod liściastym niebem. Symetryczna Afrodyta, Jowisz opłakiwany
przez psy , Bachus opity gipsem. Hańba natury. Liszaje ogrodów.
Prawdziwi bogowie tylko na krótko i niechętnie wchodzili w skórę kamieni. Potężne przedsiębiorstwo – gromów i jutrzni, głodu i złotych deszczów – wymagało niezwykłej ruchliwości. Uciekali ze spalonych miast, uczepieni fali żeglowali na odległe wyspy. W żebraczych łachmanach przekraczali granice czasów i cywilizacji.
Tropieni i tropiący, spoceni, krzykliwi w nieustannym pościgu za uciekającą ludzkością.