„Urwanie głowy” – Zbigniew Herbert
[ Powrót do poezji Zbigniewa Herberta ]
[ Powrót do tomu Epilog burzy ]
„Urwanie głowy” – Zbigniew Herbert
Przed odjazdem
bałagan
jakby przeczuwały
że stracą
prawo grawitacji
z odlotem
Pana Cogito
nie zapłacone rachunki
nie zwrócone długi
na słowo honoru
nie napisane wiersze
umowy bez przyszłości
miłostki bez koloru
nie wypite piwo
wszystko to lata
w głowie Pana Cogito
bałagan rośnie
co to będzie
jeśli nie uda się
opanować żywiołu
przecież bez końca
nie można
odkładać
w nieskończoność
wyjazdu na wakacje
więc pewnego dnia
lub nocy
kiedy wszystko to kończy się
Pan Cogito
opera się wygodnie
a poduszkach
ekspresu
przykrywając
zimne kolana
pledem
i dochodzi do wniosku
że wszystko to pójdzie
naprzód
jak przed wakacjami
na pewno gorzej
niż za życia Pana Cogito
ale zawsze pójdzie