Piotr Nisztor, Jan Piński, Roman Giertych – zapis rozmowy – skrót
Nagranie tej rozmowy nie jest bezpośrednio związane z nagraniami rozmów polityków, które wypłynęły w tzw. aferze podsłuchowej w czerwcu 2014 roku i opublikowanymi w tygodniku „Wprost”. Rozmowa ta miała miejsce 18 sierpnia 2011 roku w kancelarii Romana Giertycha w Warszawie. Piotr Nisztor, jeden z dziennikarzy „Wprost”, który opublikował nagrania polityków zdecydował się opublikować tę rozmowę ponieważ był atakowany jako nierzetelny dziennikarz handlujący prawami do książki o Janie Kulczyku, czego nagrana rozmowa dotyczy.
Roman Giertych, adwokat polityków i biznesmenów, składa Piotrowi Nisztorowi propozycję odkupienia za 400 tys. złotych praw do powstającej właśnie książki o Janie Kulczyku. Sprzedaż miałaby się odbyć przez podstawioną spółkę, a Roman Giertych chce wykorzystać książkę by od Kulczyka wydobyć pieniądze.
Rozmowa została opublikowana w numerze tygodnika „Wprost” 28/2014.
Fragmenty rozmowy:
RG: Spółka kupuje anonimowo. Oczywiście przez mojego człowieka, mojego nazwiska nie będzie. Kupuje, płaci podatki, wszystko. Za robotę masz zapłacone pięć razy tyle, co dostaniesz w najlepszym wariancie megabestsellerów. I zabieramy się za następnego gościa [miliardera – red. Wprost], tak? Bo dla mnie to jest biznes. Ja na tym zarobię. Nie ukrywam. […] W tej chwili modus operandi, że se bierzemy następnego gościa, tak?
Roman Giertych: Jakie są perspektywy (procesu Sieczkowska kontra Kulczyk, Giertych reprezentował Edytę Sieczkowską, która wytoczyła Kulczykowi proces za oszustwo w interesach na Bliskim Wschodzie – red. Blisko Polski), ława oskarżonych, proces, gdzie ja mu wszystkich tych emirów będę ścigał, żeby stawili, tak? […] Całą firmę mu przeczeszą, wszystkie komputery mu pozabezpieczam. Wszystko. […] Oczywiście dla pieniędzy. […] I chętnie bym dodał do pakietu groźbę wydania książki, tak?
RG: Jak im powiesz, że nie bierzesz odpowiedzialności za książkę, to przecież nie wydadzą, tak? […] Znajdziemy sposób, żeby wypowiedzieć tę umowę temu wydawnictwu. Nie dotrzymali tego, śmego, owego.
RG: Trochę się na tym znam. Cała odpowiedzialności skupi się na tobie.
Jan Piński: Będziesz jedyną osobą.
RG: Bo przecież Kulczyk cię będzie ścigał do końca świata. Wszystkimi możliwymi metodami.
RG: Piotrek, moja ostateczna propozycja: cztery stówy [400 tysięcy złotych – red. Wprost] i dziesięć pro [chodzi o procent, od tego co uda się wyciągnąć od Kulczyka – red. Wprost]. Mogę zainwestować, zaryzykuję, największe moje ryzyko.[…] Ja mogę umówić się z tobą, że przeleję ci sumę od razu. Na moje ryzyko i 20 proc. od tego, co wynegocjuję z nimi. Jeżeli mi zapłacą tyle, ile chcę. […] To jak akcje kupujesz. Nie wiesz, czy pójdą w górę czy…
RG: Słuchaj, powiem ci poważnie: gdyby nam się razem udało zdobyć te pieniądze, to ja bym wyszedł z następną [nienapisaną książką – red. Wprost], naprawdę. Jeżeli dziennikarsko, wiesz, masz hobby pisać źle o ludziach, to robisz, tak?A jeżeli korzystasz ze sławy, że robisz książki, które wydajesz albo nie wydajesz.
RG: Bo możemy taki ” way of life” zrobić. Ty będziesz pisał. A ja będę, słuchaj, sprzedawał to. Dawał ci support prawny.
RG:Bierzemy sobie następnego [miliardera – red. Wprost]. Bezpieczeństwo całej operacji. Bierzemy to jak przez śluzę.
RG: Czy nie nie możemy napisać książki o Sołowowie [Michale – red. Wprost]? O Czarneckim [Leszku – red. Wprost] można napisać trzecią książkę. […] No to słuchaj. Ja mam kogoś, kto do nich pójdzie. Rzucisz im pytania? Czy już rzuciłeś? […] Zadasz mu [Sołowowowi – red. Wprost] pytanie, czy 1982 roku przewoził pan biżuterię w odbycie? Delikatnie. Dziewięć takich pytań.
[…]
RG: Masz materiał na następną książkę, to możemy zrobić firmę, tak? Ja daję opiekę prawną. Wszystko załatwię tak, żeby było koszerne. Ty zbierasz materiały, ty piszesz, zadajesz pytania.