Mała Akademia Leminga

[ Pełna wersja tekstu „Akademia Leminga” tutaj ]

LemingiKim są Lemingi? Określenie to ma na celu opisać człowieka, który bezwiednie – jak gryzoń leming (zwierzęta te były przez wiele lat posądzane o popełnianie zbiorowych samobójstw w trakcie migracji) – podąża za swym stadem, nie do końca wiedząc dlaczego i po co. Sformułowanie to jest wobec wielu krzywdzące, gdyż nie wszyscy są bezmyślni. Wielu po prostu wprowadzono w błąd, nie powiedziano – co, kiedy i dlaczego. Uzupełnijmy zatem, choć trochę, wiedzę Leminga:

1 września 1939 roku Polskę (odrodzoną w 1918r.) napadła III Rzesza Niemiecka. Przed rozpoczęciem wojny ZSRS, czyli dzisiejsza Rosja, podpisał Niemcami pakt o nieagresji, który przewidywał podział pomiędzy Niemców i Rosjan terytoriów państw Europy Środkowej i Wschodniej, w tym Polski.

Agresja na Polskę 1939r.W efekcie tych ustaleń, 17 września 1939 roku na Polskę napadła armia sowiecka. Wojna była przez Polskę przegrana, ale mimo tego w kwietniu 1940 roku dokonano niebywałej zbrodni, kiedy to w katyńskim lesie NKWD rozstrzelało ponad 20 000 tysięcy Polaków, w tym 10 000 oficerów wojska i policji polskiej. Zamordowano bezbronnych jeńców, elitę polskiego społeczeństwa. Ma to skutki aż do dnia dzisiejszego.

Niemieccy okupanci Polski 22 czerwca 1941 wypowiedzieli wojnę Sowietom. III Rzesza stała się stroną konfliktu przeciwko wielkiej koalicji antyhitlerowskiej zwanej Aliantami (głównie Wielkiej Brytanii, Francji, USA, jak również Polski), do której następne dołączył ZSRS. Alianci  ostatecznie wojnę wygrali, a Polskę spod niemieckich rąk „wyzwoliła”…  sowiecka Armia Czerwona. Dlaczego „wyzwoliła” w cudzysłowie? Termin ten bowiem fałszywy: mamy do czynienia z przejściem spod okupacji niemieckiej pod sowiecką, a nie z wyzwoleniem. Posłuchaj: Leszek Czajkowski – „Kapo”.

Mapa Polski 1939r.Otóż na skutek powojennej konferencji w Jałcie, Polsce (czyli formalnemu zwycięzcy wojny!) za zgodą naszych sojuszników  odebrano na rzecz ZSRS wschodnie tereny zwane Kresami (w tym kolebki polskości takie jak Lwów i Wilno) i przekazano nasz kraj pod „kuratelę” naszych wschodnich sąsiadów. W ramach „rekompensaty” (w gruncie rzeczy chodziło o osłabienie III Rzeszy) odebrano Niemcom i przekazano na rzecz Polski pas ziem na zachodzie. Władzę w Polsce dekretem PKWN przejęli komuniści.

Dla Polaków nieakceptujących nowego okupanta wojna się nie skończyła. Żołnierze walczący z nowym, sowieckim terrorem w Polsce byli jednak skutecznie eliminowani przez władzę. Polacy broniący kraju w II wojnie światowej byli często skazywani na śmierć przez sądy „Polski Ludowej” za to, że oprócz walki z armią niemiecką przeciwstawiali się także sowieci. Posłuchaj: Dawid Hallmann – Skazani na śmierć. W procesach będących parodią wymiaru sprawiedliwości zginęli m.in. tacy polscy bohaterowie jak generał Emil „NilFieldorf czy rotmistrz Witold Pilecki. To kolejny cios w polskie elity – polskie zaplecze zbrojne, intelektualne, ideowe – który odczuwamy do dziś.

Narodowe Siły ZbrojneCzłonkowie oddziałów zbrojnych, próbujący przeciwstawiać się sowietyzacji Polski byli przez komunistyczny system przemilczani lub przedstawiani jako faszyści lub zwykli bandyci zakłócający porządek w nowej, wolnej Polsce (stąd przydomek „Żołnierze Wyklęci”)! Posłuchaj: Tadek Firma Solo – „Żołnierze Wyklęci”. Opór obrońców polskiej niepodległości wobec stalinowskiego terroru był bezskuteczny.

SolidarnośćTak jak podczas okupacji niemieckiej powstało Polskie Państwo Podziemne, tak podczas komuny w Polsce  działał ruch sprzeciwu wobec władzy. W efekcie utworzone zostały struktury związku zawodowego pod nazwą „Solidarność”. W pewnym momencie zrzeszając blisko 10 milionów (!) Polaków był on wielkim problemem dla polsko-zdradziecko-radzieckiej władzy. Problemem, z którym trzeba było się uporać.

SB stale werbowała agentów („TW”), którzy donosili na tych, którzy sprzeciwiają się jedynie słusznemu systemowi.  Komunistyczni kapusie informowali swoich przełożonych o strajkach, próbowali je powstrzymywać, wprowadzali chaos i dezinformację, ale to wciąż nie dawało pożądanego efektu, bo Polacy coraz głośniej domagali się swoich praw.

Stan wojennyW celu ostatecznego uporania się z tym problemem, władza ludowa z generałem Wojciechem Jaruzelskim na czele ogłosiła w Polsce stan wojenny. Miał on społeczeństwo wystraszyć i stłamsić, rozbijając i dusząc opozycję. I cel ten został osiągnięty, z pomocą wszechobecnej propagandy.

Powstała po stanie wojennym „druga Solidarność” nie była już tym samym ruchem. Niepokornych zastąpili konformiści. To właśnie w efekcie stanu wojennego do głosu doszła grupa chętna do dogadania się z władzą i ogłoszenia zmiany ustroju, gdzie tak naprawdę nie zmieni się grupa pociągająca za sznurki…

Komunistyczny generał Czesław Kiszczak wypowiedział w czasie przygotowywania układu Okrągłego Stołu niepisaną zasadę, która jest skwapliwie przestrzegana do dzisiaj. Brzmi ona następująco: „Do władzy możecie dojść wy, możemy my, ale nigdy, przenigdy nie możemy dopuścić do tego, by do władzy doszły ruchy narodowe. Bo nas powieszą”.  Czyżby sam Kiszczak uznawał, że jest za co? Uzgodniono również, że „my nie ruszamy waszych, a wy nie ruszacie naszych„.

Okrągły StółDoprowadzono więc do tzw. „Okrągłego Stołu”, gdzie potwierdzono zmianę systemu komunistycznego na demokratyczny. Komuniści zaproponowali zasadę: „wasz premier, nasz prezydent” – i faktycznie: pierwszym prezydentem wolnej Polski został… komunistyczny generał, twórca stanu wojennego, Wojciech Jaruzelski! Wicepremierem w niekomunistycznym rządzie został natomiast… komunistyczny generał Kiszczak. W częściowo wolnych wyborach (dokładnie tak: podczas demokratycznych przemian ustalono, że pierwsze wybory będą częściowo wolne!) to, co zdobyć miała, zdobyła Solidarność. Warto nadmienić, że pierwszym zagranicznym gościem premiera „wolnej Polski” Tadeusza Mazowieckiego był… szef KGB! Mazowiecki utworzył rząd, który miał przeprowadzić reformę systemu – z socjalizmu do kapitalizmu, czyli wolnego rynku.

Wolnym był rynek jednakże tylko z nazwy. Oczywiście można było już zakładać działalność gospodarczą, ale duże interesy robili ludzie dawnego systemu. Jak to możliwe? Otóż po Okrągłym Stole majątek państwowy, będący wcześniej w rękach Partii (PZPR), przeszedł w ręce prywatne. Sprytnie przeprowadzona „prywatyzacja” doprowadziła do przeniesienia polskich dóbr publicznych z rąk komunistów do rąk prywatnych… tych samych komunistów – oraz ich przyjaciół, już w „wolnej” Polsce. Jako ciekawostkę można napisać między innymi, że powstawały nawet banki – tylko po to, aby udzielać „kolegom” milionowych kredytów. Zdolność kredytowa nie była weryfikowana, kredyty nie były spłacane. A dłużnicy… dostawali kolejne kredyty.

Nocna zmianaCo istotne, w 1992r. minister spraw wewnętrznych Antoni Macierewicz przekazał szefom klubów parlamentarnych listę posłów i senatorów zarejestrowanych w archiwach MSW jako tajni współpracownicy SB. Ogłosił, że jest wśród nich wielu posłów, a nawet urzędujący prezydent. Ujawnienie dokumentów miało oczyścić aktualne władze ze współpracowników systemu komunistycznego. Niestety, w ciągu jednej nocy  (Noc teczek) prezydent Lech Wałęsa ze swoją świtą (na nagraniach z rozmów widać m.in. Donalda Tuska czy Tomasza Lisa) doprowadził do obalenia rządu. Nowy rząd, z premierem Waldemarem Pawlakiem na czele, podobnych pomysłów nie miał. Posłuchaj: Panie Waldku, Pan się nie boi

Po „Nocnej zmianie” można było działać dalej. Powstawały błyskawiczne fortuny, złote biznesy – podczas gdy „Gazeta Wyborcza” ogłaszała „wolnorynkowe” sukcesy wolnych Polaków. Pierwotnie „GW” miała być głosem opozycji, gazetką wydawaną z okazji pierwszych (prawie) wolnych wyborów, ale jak już opisano, „Solidarność” po stanie wojennym została zdominowana przez jej „układną” część.  Zauważmy, że przy Okrągłym Stole nie było tak znanych opozycjonistów jak Anna Walentynowicz, Krzysztof Wyszkowski czy Andrzej i Joanna Gwiazdowie, a do głosu doszło trio Geremek, Kuroń i Michnik. Te osoby chciały z komunistami współegzystować, czerpać wspólnie korzyści z „transformacji” i razem tworzyć nową rzeczywistość. To się udało.

Gazeta WyborczaO „GW” powstały całe książki (np. Michnikowszczyzna), ale warto podać, że na temat lustracji wypowiadał się w „Wyborczej” m.in. Lesław Maleszka. I m.in. o lustracji, negatywnie, pisał wspomniany Maleszka. Napisano wiele na wielu stronach – chcąc spowodować u Polaków niechęć do rozliczenia z PRL. Efekt osiągnięto. Po latach okazało się, że teksty odsądzające od czci i wiary osoby, które chciały odsunąć od władzy agentów pisał… dziś już jeden z najsłynniejszych kapusiów Służby Bezpieczeństwa.

Tak toczyło się życie III RP, którą można zwać też „PRL-BIS”. Na prezydenta wybrano komunistę Kwaśniewskiego, który na groby Polaków pomordowanych w Charkowie przyjechał pijany. W wyborach parlamentarnych wybrano komunistów z SLD i chichotem historii jest, że właśnie postkomuniści wprowadzili Polskę do Unii Europejskiej.

Polacy czytali „Wyborczą”, oglądali Polsat i TVN (obie telewizje zakładane przez ludzi współpracujących z komunistami) i byli dzień za dniem utwierdzani w przekonaniu, że żyją w wolnym kraju, a problemy (brak rozwoju państwa, bezrobocie, ubóstwo) wynikają z „naszej polskiej nieudolności„, ale na  pewno nie z faktu, że Polska była i jest rozkradana. Największym wrogiem były nie pookrągłostołowe układy, ale… lustratorzy albo narodowcy. Choć nacjonalizm to nic innego jak działalność w interesie własnego kraju, to zgodnie z komunistyczną zasadą latami przedstawiano polskie ruchy narodowe jako faszystowskie, zagrażające wolnemu krajowi i demokracji, dobrobytowi i ładowi społecznemu.  Za wrogów demokracji przedstawiono ludzi, którzy nie zgadzali się z istniejącą postkomunistyczną rzeczywistością.

To tłumaczy zachowanie mediów w 2006 roku, kiedy (na bazie popularności ówczesnego Ministra Sprawiedliwości Lecha Kaczyńskiego) do władzy doszła partia Prawo i Sprawiedliwość. Rozpoczęła się wtedy prawdziwa medialna histeria (sterowana odgórnie, choć efektem kuli śnieżnej przejęta przez wielu tzw. zwykłych ludzi). A miało być inaczej:

Słynna afera Rywina potwierdziła, że postkomunistyczny „układ” istnieje. Notowania SLD gwałtownie spadły. Wraz z Platformą Obywatelską, Prawo i Sprawiedliwość rozpocząć miały IV Rzeczpospolitą. Miało być bez agentów i bez układów. Miała być koalicja „POPiS”. Niestety, po wyborach (które wygrało PiS, a nie PO) Platformie się IV-tej RP… odechciało. PiS próbował działać sam, tworząc koalicję z niestabilnymi LPR i Samoobroną, ale po dwóch latach wobec rozpadu koalicji ogłosił nowe wybory. W międzyczasie jednak rozwiązane zostały przez rząd Prawa i Sprawiedliwości Wojskowe Służby Informacyjne (WSI), zwane przez niektórych „długim ramieniem Moskwy”.

Kacza swastyka

Dlatego media zachowywały się w ten, a nie inny sposób – dlatego kreowano  w konkretnym kierunku zachowania społeczeństwa. Dlatego wmówiono ludziom, że PiS to największe zło, że doprowadzi do wojny itd. itp. Oczywiście Prawo i Sprawiedliwość ma swoje wady i winy, o czym będzie traktował osoby tekst na tej stronie, ale nie są one przedmiotem debaty publicznej, gdyż ludziom serwuje się najprostsze, prymitywne skojarzenia, celem zohydzenia wizerunku. Dlatego też znienawidzonym przez medialny „Salon” jest np. Antoni Macierewicz, który był szefem komisji likwidacyjnej WSI. Chociaż nie ma wobec Macierewicza żadnych konkretnych zarzutów, przylepiono mu łatkę „wariata”, by zdezawuować jego działania na rzecz oczyszczenia polskich władz z agentów. A czy jest wiedzą powszechną, że tylko dwóch posłów spoza postkomunistycznego SLD głosowało w 2006 roku przeciwko likwidacji WSI, a jeden z tych dwóch posłów nazywa się Bronisław Komorowski?

Metody walki z przeciwnikami są jednak różne. Z jednych robi się oszołomów, a innych działaniami operacyjnymi doprowadza do desperackich kroków. Oto w wolnej Polsce dziennikarz śledczy jest gnębiony do tego stopnia, iż próbuje popełnić samobójstwo: Wojciech Sumliński wykazał m.in. związki Bronisława Komorowskiego z komunistycznymi generałami – patrz: książka „Z mocy bezprawia”. Trzecia RP to zresztą również spora liczba niewyjaśnionych śmierci, które z czasem będą opisane na tej stronie.

Kaczyński - TwitterŻyjemy w otoczeniu medialnej, fałszywej rzeczywistości. Co innego się dzieje, a czego innego dowiadujemy się z mediów. Afery estabilishmentu III RP kosztowały i kosztują miliony, a płacimy za to wszyscy. Rządzący oddają naszą niezależność polityczną (UE i jej systematyczne przekształcenia ze związku państw w jedno superpaństwo z podporządkowanymi krajami) i energetyczną (patrz: niekorzystna dla Polski umowa gazowa z Rosją podpisana przez rząd premiera Donalda Tuska, kwestia gazu łupkowego w Polsce oraz niemiecko-rosyjskiego rurociągu blokującego gazoport w Świnoujściu).  Wyprzedawany jest polski przemysł i polska ziemia. Tymczasem na wrogów publicznych kreowani są w usłużnych mediach nie zdrajcy i złodzieje, lecz… ruchy patriotyczne.

Gaz 2011O szczegółach afer, przekrętów, oszustw i matactw postaramy się napisać na łamach tej witryny. W międzyczasie – dostępne są na ten temat publikacje, książki – kto chce, znajdzie. Masz zatem do wyboru, Lemingu: udawać, że nic nie rozumiesz (lub że wszystko jest OK!) albo zacząć samodzielnie myśleć, szukać prawdy i podejmować własne wybory. Jeśli wybierzesz pierwszą opcję, nie jesteś już Leminigem, a raczej Leniwcem. Podziękują ci za to dzieci.

Na zakończenie zobacz z kim spędzała czas jedna z najsłynniejszych dziennikarek „wolnych polskich mediów” Monika O. oraz główny mentor polskiej prasy lat 90-tych Adam M.: czyżby ze specjalistą od komunistycznej propagandy PRL Jerzym U.?  Obejrzyj tutaj

Powyższy skrócony tekst Akademii Leminga nie jest i nie ma być wykładnią, wyrocznią. Ma być początkiem samodzielnego myślenia i krytycznego spojrzenia na polityczny i medialny świat współczesnej Polski!

Polecamy ponadto fragment rozmów z przygotowań do „Okrągłego stołu” – krótki, ale znamienny: tutaj.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *