1941 r.: Droga śmierci Wołożyn-Tarasowo
[ Powrót do historii Polski ]
Przed wybuchem wojny niemiecko-sowieckiej Wołożyn był polskim miastem powiatowym w województwie nowogródzkim. Na skutek Agresji ZSRS na Polskę, 17 września 1949 roku miasto wraz z okolicznymi terenami dostało się w ręce ZSRS. Sowieckie organa władzy poprzez NKWD i rozbudowany aparat bezpieczeństwa przystąpiły do masowych aresztowań osób niewygodnych im politycznie, zwłaszcza narodowości polskiej i ukraińskiej. Kierowano je do więzienia, które jednocześnie było lokalną placówką NKWD, a utworzono je z byłych koszar po wojskach KOP-u. Więzienie w Wołożynie było jednym z siedmiu takich urządzonych przez sowietów na terenie obwodu baranowickiego, a w oficjalnych dokumentach nosiło miano „więzienia nr. 12”. Przeciętnie w jego celach przetrzymywano około dwustu więźniów.
Plany sowietów co do więźniów przetrzymywanych przez siebie w więzieniu w Wołożynie sparaliżowała inwazja III Rzeszy na ZSRS, która została podjęta 22 czerwca 1941 roku. Na skutek błyskawicznej ofensywy niemieckich wojsk pierwsze tygodnie wojny były bardzo pomyślne dla hitlerowskiego agresora, ponieważ dywizje Wehrmachtu rozbiły niemal całkowicie sowieckie siły nadgraniczne i wdarły się w głąb ZSRS. Było to możliwe dzięki niemieckiemu natarciu na Białoruś – w ciągu zaledwie dwóch tygodni siły niemieckie okrążyły i doszczętnie wytrzebiły wojska sowieckiego Frontu Zachodniego.
Obecne na terenach, do których zbliżały się niemieckie wojska, organa bezpieki ZSRS, postanowiły przeprowadzić likwidację więźniów politycznych, którzy znajdowali się w ich rękach. Zgodnie z planem sowietów, porą letnią 1941 roku w aresztach i więzieniach na polskich Kresach Wschodnich wymordowali oni od 20 do 30 tys. aresztantów.
Jeszcze przed wojną niemiecko-sowiecką, w myśl sporządzonych przez sowietów planów, prawie wszyscy osadzeni w więzieniu w Łucku mieli być wywiezieni w głąb ZSRS. Ów plan został zatwierdzony 23 czerwca 1941 roku przez Wasilija Czernyszowa, zastępcę ludowego komisarza spraw wewnętrznych ZSRS. Czernyszow zakładał, iż prawie tysiąc więźniów zostanie skierowanych do
Włodzimierza, a kolejny tysiąc do miejsc odosobnienia znajdujących się na terenie obwodu stalingradzkiego. Owe plany pozostały jednak w znacznej mierze niezrealizowane, a to z racji błyskawicznej i uwieńczonej sukcesami ofensywy wojsk III Rzeszy.
Odnalezione w sowieckich archiwach dokumenty dotyczące tego zagadnienia mówią, że w wołożyńskim więzieniu 10 czerwca 1941 roku przebywało 143 więźniów. Przywoływany dokument zatwierdzony przez Czernyszowa podaje jednak, że było ich o dwóch mniej – 141. Bezpośrednią likwidację więzienia w Wołożynie podjęto nocą, z 24 na 25 czerwca 1941 roku.
Wszyscy więźniowie kryminalni zostali natychmiastowo zwolnieni przez sowietów, a ponad stu więźniów politycznych zagnano na dziedziniec, uformowano z nich kolumnę i pognano na wschód, w głąb ZSRS. Celem tego „marszu śmierci” był Mińsk, a droga do niego wiodła przez Pierszaje i Raków. Gdy kolumna więźniów politycznych z Wołożyna przeszła ponad 60 kilometrów i do Mińska brakowało zaledwie 12, sowieccy konwojenci z NKWD znienacka skierowali ją do lasu w pobliżu wsi Tarasowo.
Tutaj wyszukano stosunkowo niewielki wąwóz, w którym rozkazano więźniom usiąść, aby rzekomo odpoczęli przed dojściem do Mińska. Więźniów usadzono nietypowo, w rządach liczących od siedmiu do dziesięciu osób i tym samym utworzyli oni swoisty czworobok. Co istotne, skazańcy musieli siadać w taki sposób, że jeden siedział między nogami drugiego, a ten z kolei musiał obejmować towarzysza rękoma.
Podczas gdy więźniowie wypełniali rozkaz sowieckich oprawców, ci uszykowali za ich plecami dwa ciężkie karabiny maszynowe. W pewnym momencie niektórzy z aresztantów zauważyli, że funkcjonariusze NKWD szykują się do ich wymordowania i podjęli gwałtowną próbę ucieczki. Wielu z nich to się udało i zbiegli z miejsca kaźni – pozostałe osoby zostały przetrzebione ogniem sowieckich karabinów, a ci, którzy jeszcze dyszeli byli dobijani kolbami i zakłuwani bagnetami przez rozzłoszczonych chaosem oprawców.
Na skutek masakry, dokonanej w ramach Drogi śmierci Wołożyn-Tarasowo życie utraciło ponad stu więźniów. Historycy znają nazwiska piętnastu osób, które wyszły cało z tej kaźni – jedna z nich zmarła po powrocie do domu, w wyniku ran, a dwie inne „rozmyły się” w swojej drodze powrotnej za zachód.
Zdziwienie może budzić fakt, iż funkcjonariusze NKWD konwojujący więźniów podjęli decyzję o ich wymordowaniu w zasadzie znienacka, zaledwie 12 km przed dotarciem do Mińska, który był miejscem docelowym marszu. W świetle dostępnych w historiografii dowodów okazuje się, iż podjęli taką decyzję, ponieważ okazało się, że Mińsk został zajęty już przed niemieckie wojska, co tym samym poskutkowało odcięciem sowieckich dróg ewakuacyjnych prowadzących na wschód, gdzie planowo mieli trafić więźniowie.