Pamięć o Zbrodni w Hucie Pieniackiej 1944 r.

[ Powrót do historii Polski ]

[ Przebieg ] [ Pamięć ]

Śledztwo w sprawie Zbrodni w Hucie Pieniackiej zostało podjęte w 1994 roku i zostało ono zakwalifikowane jako zbrodnia wojenna oraz zbrodnia przeciwko ludzkości. Do tej pory przesłuchano ponad 150 świadków, przeszukano także polskie, jak i niemieckie akta wojskowe i archiwa. Strona polska po analizie zebranych dokumentów stwierdziła, że sprawcami zbrodni byli żołnierze 4 pułku policyjnego SS 14 Dywizji SSGalizien”. Jednym lub dwoma batalionami, które brały udział w mordzie dowodził niemiecki kapitan batalionu stacjonującego wówczas w pobliskim Złoczowie.

W masakrze aktywnie uczestniczyli ukraińscy nacjonaliści, najprawdopodobniej była to sotnia dowodzona przez Dmytra Karpenkę, ps. „Jastrub” oraz oddział na którego czele stał Włodzimierz Czerniawski. Ten drugi po II wojnie światowej został skazany na śmierć. W masakrze mieszkańców Huty Pieniackiej brali udział wspomniani już chłopi narodowości ukraińskiej. Pomagali oni wydatnie żołnierzom demolującym wieś i kradli wszystko co przejawiało jakąkolwiek wartość materialną.

Kilkukrotnie podejmowano działania mające na celu uhonorowanie pamięci o ofiarach Zbrodni w Hucie Pieniackiej. Jeszcze w czasach ZSRS postawiono dwa pomniki traktujące o zbrodni. Na tym drugim, powstałym w 1989 roku widniała czerwona gwiazda.

Napisy na samym monumencie mówiły o tym, że winnymi zbrodni są niemieccy okupanci oraz bandy OUN, ale pominięto całkowicie informacje o narodowości ofiar. Gdy Ukraina uzyskała chwilę potem niepodległość, zarówno sama płyta pomnikowa, jak i gwiazda zniknęły z monumentu.

Również w roku 1989 rodziny ofiar i te z nich, które przeżyły masakrę zebrały pieniądze i własnymi siłami ufundowały drewniany krzyż, a dzięki wysiłkom Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa w 2005 roku wzniesiono obecny pomnik. Co warte wspomnienia strona ukraińska przez przeszło dwa lata nie zgadzała się na to, aby na monumencie umieścić datę owej zbrodni.

W styczniu 2017 roku (w nocy z 8 na 9) pomnik uległ zniszczeniu – rozbito krzyż, stelle z nazwiskami ofiar pomalowano w barwy narodowe Ukrainy oraz w barwy UPA, jak i zhańbiono pomnik malując na nim litery „SS”. Użyto także ładunku wybuchowego, który naruszył konstrukcję. Dzięki pieniądzom zebranym przez okolicznych mieszkańców, Ukraińcy odbudowali pomnik i postawili nowy, tym razem granitowy krzyż. Jednakże ponownie został on zhańbiony – w marcu 2017 roku ktoś namalował na nim swastykę i symbol ukraińskich nacjonalistów, tryzub. Lokalne władze usunęły owe szkody we własnym zakresie.

28 lutego 2009 roku odbyły się Obchody 65. rocznicy Zbrodni w Hucie Pieniackiej, a wśród uczestników były cztery osoby, które urodziły się w samej wsi i którym udało się uniknąć śmierci. Obchody były otoczone patronatem śp. Lecha Kaczyńskiego oraz jego ukraińskiego odpowiednika, Wiktora Juszczenki. Odbyła się także uroczysta msza celebrowana w obrządku łacińskim przez arcybiskupa lwowskiego, Mieczysława Mokrzyckiego.

Wielu ukraińskich badaczy całkowicie mylnie zaprzecza udziałowi swoich pobratymców w Zbrodni w Hucie Pieniackiej. Opierają się oni na raporcie Mychajły Chronowjata, który twierdził, iż 4 pułk policyjny tylko miał zdobyć wieś, po czym przekazał ją niemieckim policjantom i to ci mieli być odpowiedzialni za właściwe jej dokonanie. Sprawstwo Ukraińców wyklucza także Jewhen Pobihuszczyj – według niego wieś była bazą sowieckich partyzantów, a ofiary cywilne wśród mieszkańców były całkowicie przypadkowe. Należy jednak podkreślić z całą stanowczością, że owi panowie byli aktywnymi uczestnikami owych wydarzeń, poza tym udział Ukraińców w masakrze mieszkańców wsi potwierdzają źródła polskie, żydowskie, sowieckie, a nawet same ukraińskie.

W 2001 roku ukazał się film dokumentalny BBC, którego autorem jest Julian Hendy – opowiada on o wielu zbrodniach dokonanych na Polakach, Żydach i Słowakach przez SS Galizien. Brytyjczyk dodatkowo wykazał, że w samej Wielkiej Brytanii żyją sobie spokojnie weterani tej morderczej dywizji. Co ciekawe, esesmani owi dostali się do Anglii dzięki wstawiennictwu… generała Władysława Andersa, który poświadczył przed brytyjskimi władzami, że byli oni polskimi obywatelami i nie można ich wydać sowietom.

Jeżeli chodzi natomiast o samą Hutę Pieniacką, to dość wspomnieć, iż po dziś dzień jest ona martwą, wyludnioną wsią.