1943 r.: Pacyfikacja wsi Szarajówka

 

[ Powrót do historii Polski ]

W końcówce roku (jesienią) 1942 Niemcy rozpoczęli na obszarze Zamojszczyzny zakrojoną na wielką skalę operację wysiedleń polskiej ludności. Celem było wypędzenie ponad 100 tys. Polaków, a na ich miejsce planowano sprowadzić kolonistów niemieckich, a głównie volksdeutschów z III Rzeszy, Węgier i Słowenii. Akcja wysiedleń została przeprowadzona w dwóch etapach. Pierwsze akcje wysiedleńcze przeprowadzono z 27 na 28 listopada 1942 roku, a do końca grudnia objęto nimi ponad 60 polskich wsi na terenie Zamojszczyzny. Drugi etap trwał od stycznia do początków kwietnia 1943 roku – tutaj objęto nią zwłaszcza rejon powiatu hrubieszowskiego i de facto wysiedlono 63 wsie. Aktion Zamość, bo tak nazywała się podjęta przez Niemców akcja wysiedleń i związanych z nimi pacyfikacji była dowodzona przez Odilo Globocnika, dowódcy SS i policji w dystrykcie lubelskim.

Pacyfikacja wsi Szarajówka-1

Tak prezentowała się Szarajówka po niemieckiej masakrze.

Oczywistym jest, że tak bezwzględne działania podjęte przez niemieckiego okupanta spotkały się z odpowiedzią Polaków. O ile ludność podeszła raczej biernie do kwestii wysiedleń, to zbrodnią akcję przeciwko Niemcom podjął polski ruch oporu. Partyzanci zarówno AK, Gwardii Ludowej, jak i Batalionów Chłopskich starały się na swój sposób paraliżować niemieckie ekspedycje wysiedleńcze – atakowano magazyny okupanta, sabotowano jego dostawy, jak i ścierano się zbrojnie z niemieckimi oddziałami wojskowymi. Zagorzały opór partyzantki zmusił nazistów do zawieszenia akcji wysiedleń. Aparat III Rzeszy wznowił je ponownie już po przeprowadzeniu szeregu akcji pacyfikacyjnych, które miały prewencyjnie ułatwić nową akcję wysiedleńczą i osłabić polskie podziemie w rejonie. Wieś Szarajówka stała się jedną z „ofiar” takiej niemieckiej ekspedycji karnej.

Szarajówka to istniejąca do dzisiaj wieś położona w województwie lubelskim, powiecie biłgorajskim, w gminie Łukowa. Według Narodowego Spisu Powszechnego z marca 2011 roku mieszkało w niej zaledwie 26 mieszkańców. tym samym Szarajówka była najmniejszą miejscowością gminy Łukowa. W okresie II wojny światowej i niemieckiej okupacji II RP mieszkańcy tej zamojskiej wsi współpracowali aktywnie i wspierali polskich partyzantów, w tym AK i komunistyczną Gwardię Ludową, która także zwalczała niemieckiego okupanta na tych terenach. Mieszkańcy wsi dostarczali partyzantom żywność, użyczali miejsc noclegowych, a nawet służyli im za przewodników w lokalnych lasach. Niemiecki okupant doskonale zdawał sobie z tego sprawę, dlatego w celu pozbawienia partyzantów regularnego wsparcia postanowił zrobić „porządek” z niepokornymi mieszkańcami Szarajówki. Niektórzy badacze twierdzą, że Niemcy spacyfikowali Szarajówki w ramach vendetty za to, iż polscy partyzanci śmieli kilka dni wcześniej podjąć atak na posterunek niemieckiej policji w Tarnogrodzie. Na takim stanowisku stoi m.in. Czesław Madajczyk.

W tym celu postanowiono o zorganizowaniu niemieckiej ekspedycji karnej, której celem rzekomo było wyciągnięcie od mieszkańców wsi informacji o działających w okolicy grupach partyzanckich z AK i tych z Gwardii Ludowej i z Batalionów Ludowych. Jak się później okazało był to zaledwie pretekst do pokrętnie uzasadnianego wymordowania mieszkańców wsi.

Bladym świtem 18 maja 1943 roku w okolice Szarajówki nadciągnęła wspomniana powyżej zorganizowana przez Niemców ekspedycja karna. W jej skład wchodzili funkcjonariusze niemieckiej żandarmerii, jak i członkowie ukraińskiej policji pomocniczej (z Tarnogrodu i Biłgoraja). Agresor wykorzystał fakt, iż mieszkańcy w większości spali w swoich łóżkach i metodycznie przystąpił do otaczania Szarajówki żołnierskim kordonem.

W okolicach godziny 9:00 rano mieszkańcy już się zorientowali, że są otoczeni, co sprawiło, że wśród nich wybuchła panika. W wielkim zamieszaniu szykowali swoje rzeczy pilnej potrzeby i dobytek, ponieważ spodziewali się, że Niemcy zamierzają ich wysiedlić, tak jak ludność wielu innych wsi objętych Aktion Zamość. Agresor miał jednak inne plany. Tuż po wkroczeniu do wsi niemieccy żandarmi i ukraińscy kolaboranci z Biłgoraja i Tarnogrodu zaczęli wypędzać ludzi z ich własnych posesji i zabudowań. Kierowano ich na spory plac znajdujący się obok gospodarstwa niejakiego Saniaka.

Co istotne w świetle późniejszej zbrodni jakiej dopuścili się Niemcy, początkowo brutalnie traktowano wyłącznie lokalnych mężczyzn, zostawiając w spokoju kobiety i wiejskie dzieci. Chłopi z Szarajówki byli przez kilka godzin poddawani przez niemieckich oprawców brutalnym torturom. Były one tak okrutne i dotkliwe, że wielu z mężczyzn nie było w stanie dowlec się nawet na miejsce swojej późniejszej egzekucji. Szczególnie aktywni w katowani polskich mężczyzn byli ukraińscy kolaboranci zagrzewani do kaźni przez swoich niemieckich mocodawców i zwierzchników. Równolegle niemiecka policja rabowała mienie mieszkańców wsi – rozkradziono sprzęty gospodarstwa domowego, inwentarz żywy, ale także wszelkie przedmioty, które przedstawiały jakąkolwiek wartość dla okupanta.

Pacyfikacja wsi Szarajówka-2

Mieszkańcy wsi zostali w większości spaleni żywcem w zamkniętych budynkach.

W okolicach samego południa szef ekspedycji karnej do Szarajówki wydał rozkaz spędzenia wszystkich mieszkańców wsi do obranych wcześniej lokalizacji. Były to budynki gospodarcze należące do Stanisława Krzeszowca, Józefa Klechy i Macieja Mołdy. Większość ofiar zgromadzono w stajni tego ostatniego gospodarza. Gdy mieszkańcy byli rozlokowani w tak sporządzonych miejscach odosobnienia Niemcy zaryglowali drzwi i okna do budynków i podpalil je. Okrucieństwo niemieckiej kaźni doskonale zapamiętał nieżyjący już ocaleniec Pacyfikacji wsi Szarajówka, śp. Władysław Wierzbowski.

„Wczesnym rankiem Niemcy okrążyli naszą wieś Szarajówkę. Ja gdy usłyszałem od ojca, że znowu Niemcy nas okrążają, pobiegłem aż do trzeciego sąsiada, od którego było widać drogę w stronę Chmielka, myśląc, że może mi się uda jeszcze wydostać z okrążenia, ale niestety Niemcy już byli rozstawieni na całym widnokręgu. Wyszedł sąsiad Podsada i mówi, że jego dwóch synów jest ukrytych w stodole i że jest jeszcze miejsce i jak bym chciał to mogę się z nimi ukryć.

Przez chwilę wahałem się, myśląc jak będą palić też może być gorzej, ale coś mnie popchnęło, abym tam poszedł i wszedłem do tej kryjówki i tam siedząc szparami widzieliśmy jak po chwili Niemcy przyszli i zabrali rodzinę Podsadów (…). Po 4 godzinach usłyszeliśmy, że się wieś pali i było dużo strzałów. Po jakimś czasie przyszło dwóch Niemców, podpalili zabudowania, w których byliśmy ukryci i jak stodoła już na dobre była w płomieniach wyczołgaliśmy się z dymu na pole w żyto i leżeliśmy aż odjechali Niemcy.”

Mieszkańcy płonęli żywcem zamknięci we własnych domostwach i budynkach gospodarczych – z tak urządzonej kaźni próbowała uciec jedna z kobiet, ale po wydostaniu się z podpalonego budynku została zastrzelona przez niemieckich policjantów. Niektórym mieszkańcom wsi udało się uniknąć śmierci – były to te osoby, które uciekły pod osłoną dymu spowodowanego pożarem, lub takie, których nie było wówczas w Szarajówkach – jak dzieci, które akurat przebywały w szkole, w sąsiedniej wsi. Przed godziną 16.00 Niemcy wraz ze swoimi ukraińskimi pachołkami opuścili wieś, a raczej to, co z niej zostało – pogorzelisko.

Większość źródeł podaje, że w trakcie Pacyfikacji wsi Szarajówki Niemcy wraz z Ukraińcami wymordowali 58-59 osób. Część źródeł podaje jednak, iż ofiar było więcej – 67. Faktem jest, że na skutek identyfikacji ustalono personalia 41 ofiar ( w tym nazwiska 10 kobiet i dwanaścioro dzieci, które miały wówczas mniej, niż 15 lat). Najmłodsza ofiara tej zbrodni miała zaledwie 2 miesiące (Józio Furgała – żył zaledwie sześć tygodni), a najstarsza 61 lat. Jak wspomniano wcześniej, większość osób zginęła w płomieniach – obraz zniszczeń był tak dotkliwy, że ci, którzy powrócili na pogorzelisko początkowo nawet nie szukali krewnych. Założyli, że mieszkańcy zostali wywiezieni w ramach Aktion Zamość. Dopiero po jakimś czasie odkryto ponure znalezisko, w postaci zwęglonych ciał. Pacyfikacja wsi Szarajówki była tak brutalna, że fakt jej podjęcia odbił się szerokim echem w polskiej prasie konspiracyjnej oraz w raportach polskiego podziemia niepodległościowego, w tym AK i komunistów z Gwardii Ludowej.

Pacyfikacja wsi Szarajówka-3

Oprócz palenia żywcem mieszkańcy byli także mordowani przy użyciu broni palnej i kolb karabinów.

Prochy i szczątki ofiar tej niemiecko-ukraińskiej zbrodni na polskich cywilach zostały pochowana w zbiorowej mogile, a już po II wojnie światowej na niej samej wystawiono sporządzony z piaskowca pomnik, który upamiętnia los ofiar Pacyfikacji wsi Szarajówka. W samej wsi regularnie odbywają się obchody poświęcone wydarzeniom tej masakry. Z okazji jej okrągłej siedemdziesiątej rocznicy ks. dziekan Jerzy Tworek zwrócił się do słuchaczy z taki pytaniem:

„Pacyfikacja wsi jako narzędzie terroru zasługuje na szczególne potępienie. 18 maja 1943 roku żandarmeria niemiecka i formacje ukraińskie wbrew jakimkolwiek prawom boskim i ludzkim dokonały pacyfikacji wsi Szarajówka. Jak co roku przychodzimy na to miejsce z darem modlitwy, z darem Eucharystii, aby polecać miłosierdziu Bożemu dusze wszystkich tych, których kryje ta ziemia. Przychodzimy, żeby powiedzieć, że o nich pamiętamy, składamy wieńce, kwiaty, zapalamy znicze, zaciągamy honorowe warty. W tym szczególnym miejscu i czasie nasze serce nurtuje ważne pytanie. Pytamy, dlaczego doszło do tak okrutnej zbrodni? Dlaczego w tym miejscu 70 lat temu i w wielu innych miejscach w naszej Ojczyźnie miały miejsce takie wydarzenia?”

Ofiary Pacyfikacji wsi Szarajówka upamiętniła także w swoim wierszu mieszkanka pobliskiego Biłgoraja, Danuta Cieślak.

„Cichy cmentarzyk tu w Szarajówce
Każe wspominać tamte dni
To dla nich dzisiaj jesteśmy tutaj
By hołd i cześć dziś oddać im.
Śpijcie w spokoju
My pamiętamy,
że wam przerwano życia nić,
Że was bestialsko wymordowano
Słychać do dziś dziecięcy krzyk.”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *