Jan Kulczyk, Piotr Wawrzynowicz – zapis rozmowy

Powrót do Afery podsłuchowej

Afera taśmowa

Jan Kulczyk (biznesmen, jeden z najbogatszych Polaków), Piotr Wawrzynowicz (niegdyś związany z Platformą Obywatelską, obecnie pracuje w biznesie).

Rozmowa miała miejsce w Pałacyku Sobańskich w restauracji Amber Room.

Została ujawniona 21 października 2015 roku przez Anitę Gargas i Cezarego Gmyza w programie Telewizji Republika „Zadanie specjalne”.

Afera podsłuchowa Jan Kulczyk Piotr Wawrzynowicz

Piotr Wawrzynowicz: Słuchaj, z dobrych wiadomości, z takich, które naprawdę są dobre. Dwie niezależne forpoczty badały Włodka [Włodzimierz Karpiński – red. Blisko Polski] czy on nie spęka przy podejmowaniu decyzji. Posłałem Stasiu Gawłowskiego [Stanisław Gawłowski], to jest sekretarz w Ministerstwie Ochrony Środowiska i Kaziu Plocke [Kazimierz Plocke], sekretarz w Ministerstwie Rolnictwa, to jest jego kumpel. No i tam przy wódeczce gdzieś, chodzili go pytali, ale czy ten Włodek, który jest jebany w Platformie, nie spęka, żeby Jankowi sprzedać Ciech. I powiedział, że absolutnie nie spęka, że to w ogóle jest transakcja taka jak powinna być. Nic takiego się nie dzieje. I też Sławek miał rozmowę, pytał go…
Jan Kulczyk: Sławomir Nowak?
PW: Tak. Pytał go czy on nie widzi zagrożeń i tak dalej. I on dwóm niezależnym źródłom powiedział, że on nie widzi żadnego zagrożenia. Powiedział, że on się z tobą widział, że macie wszystko dogadane, że tutaj nie ma problemu. Widziałem się dzisiaj z Arturem Osuchowskim, chyba… On jest wiceprezesem Ciechu. Chyba nic złego się nie dzieje, bo on o niczym nie ma pojęcia. Znaczy…
JK: Widziałeś? Ja się widziałem z Bakalą [Zdenek Bakala, jeden z najbogatszych Czechów, który był zainteresowany kupnem Ciechu]. Nic nie będzie z tamtej strony. Zna jego interesy i w ogóle tego. Widziałem się z tym, tym… Sołowowem [Michał Sołowow, jeden z najbogatszych Polaków]. Powiedział: „Janek, ja przeciwko tobie nigdy w życiu nie wystąpię”. Może się spotkać. No, Jakubas [Zbigniew Jakubas, właściciel Grupy Kapitałowej Multico, jeden z najbogatszych Polaków] nie ma tutaj nic do tego.
PW: No to nie mogę.
JK: Też powiedział, że nie wystąpi, ale wiesz w ogóle to… To myślę też – tam trzeba następne ruchy zrobić, tam trzeba wziąć w tej chwili, skoncentrować – zrobić koncern chemiczny, kurwa, który zawalczy i przejmie Ukrainę, kurwa, przejmie Afrykę. To mnie kręci. Tam pierdoły, wiesz, Ciech. To tylko ma być instrument
PW: To wehikuł, żeby występować dalej. Natomiast jest jedno pytanie o tę cenę. Bo jakby jutro jest walne, pojutrze jest walne, w czwartek Ciechu. I tak naprawdę, Tomek mnie prosił, żeby zorganizował jakieś spotkanie na szybko, u mnie w domu z kimś, żeby porozmawiał czy oni wypłacą tą dywidendę, czy nie. Bo jak wypłacą…
JK: Trzeba ustalić ile dywidendy. Ja ci powiem taką rzecz, ile jest podniesienie… jak to wygląda na przykład podniesienie o złotówkę. Ile to robi?
PW: Jeśli było podniesienie o 50 gr to było niecałe 17 milionów, czyli złotówka zmienia o 34 miliony.
JK: 34 miliony.
PW: Po złotówce.
JK: To jest dużo pieniędzy.
PW: A w ogóle to jest 68, no straszne pieniądze.
JK: No tak. Słuchaj…
PW: Tego nikt nie chce sprzedać tak naprawdę.
JK: Ale ja przecież, że trzeba usiąść z tego z tym z PZU, nie?
PW: Żeby oni, chociaż tym jednym… No dobrze, jeżeli taka decyzja jest, to ja ich zacznę przekonywać, żeby [niezrozumiałe].
JK: Ty masz tam?
PW: Ja tam Rysia [niezrozumiałe] tego tam wiceprezesa odpowiedzialnego od inwestycji.
JK: Ja z Andrzejem sobie usiądę na kolację.
PW: No, ja myślę, że jak tak porozmawiamy, to nie ma nikogo więcej, kto by…
JK: Ja tam dobrze z Andrzejem, myślę, że żyję, wiesz.
PW: No to mamy…
JK: To byłoby tego, no bo jest ważne ja będę jeszcze jutro, tłumaczę, zdążę się zobaczę.
PW: No dobra, ale nie ma żadnej histerii.
JK: Czy oni coś, czy mają pomysł, ile by chcieli?
PW: Znaczy, oni by chcieli 31. To moim zdaniem zależy od tego, czy oni wypłacą dywidendę, czy nie, czy ktoś odpowie na to wezwanie, czy nie odpowie. Bo czym więcej nie odpowie, bo globalnie zapłacisz tyle samo przy wyższej cenie, jak przy niższej, by więcej powiedziało. Oni mają takie myślenie u siebie.

JK: Moim zdaniem ten Ciech będzie takim papierkiem lakmusowym. Jeżeli będzie Ciech, to wszyscy będą wiedzieli – dyskretni ludzie. Zgodzisz się?
PW: Dokładnie tak. Uważam, że to jest prawda.
JK: Wszyscy będą wiedzieli, że oni, wszyscy inni.
PW: Tak. I wtedy można wiedzieć o reszcie.
JK: A ty jak myślisz, że on tam o mojej relacji z kierownikiem coś wie?
PW: Myślę, że nie. Kompletnie. Znaczy on bardzo dba o to, żeby było hermetyczne i umówmy – niech dalej żyje w przeświadczeniu, że ci załatwi to tutaj, znaczy i tak myślę, że to dużo. Wiesz, ja mam kontakt z kierownikiem [Donald Tusk], on bardzo często w poniedziałek w samolocie z Gdańska, nie. To są najróżniejsze kontakty. Bo kiedyś rozbawił mnie bardzo, bo mi mówi, że… Ja mówię „bardzo miło mi, że pan ze mną rozmawia, bo z całą resztą młodych kolegów pan nie rozmawia”, nie. A on mówi: „wiesz co, jak się zastanowić nad tym wszystkim, to twoi koledzy to bandyci albo mafia”. Bandyci albo mafia. Ja mówię: „To tym bardziej mi miło, że…”
JK: Ha, ha.

JK: Wiesz, jaki jest stosunek, bo to ważne, polega na tym, że dalej…
PW: Wiesz co. Na pewno pozbycie się Darka [Dariusz Mioduski] odbiło cię od ludzi. W sensie takim, że nie ma kogoś, kto jest takim kompletnym zderzakiem między tobą, a resztą środowiska, gdzie… Fajnie, że nie wiem… Rok temu umówiłem pierwszą kolację z Krawcem, gdzie się wasze relacje poprawiły. To nie jest żadna moja zasługa, oprócz tego, że poszliśmy gdzieś razem na pierwszą kolację. Przecież ty idziesz do Jacka do gabinetu, spotykacie się, on przyjeżdża do ciebie do domu. Nic więcej nie trzeba. A ileś tam czasu było nie tak, co nie było w ogóle konceptu. I to nie jest kwestia tego…
JK: Z Sebastianem się też lubią.
PW: Tak. I to nie jest tak, że ja z Jackiem widzę się w czwartek w długi weekend i on mi mówi: „wiesz, a Johnny to, czy Johnny to…” – bo my o tobie Johnny mówimy, żebyś wiedział, że masz taką ksywkę. Nie. On cię najnormalniej w świecie lubi. Przyjeżdża do ciebie, pogada. Nie ma z tym żadnego problemu. Poza tym ma absolutnie zielone światło od kierownika, żeby z tobą gadać, co zresztą też ci powiedział.
JK: Oni byli zaskoczeni, nie? Bo im się wydawało…
PW: Że będzie embargo, ale to się udało przełamać. Moim zdaniem przełamało się definitywnie. Dzisiaj nie znam jednej osoby, która by kwestionowała transakcję, itd. Dzisiaj już nie ma składu, w której ktoś mówi, że nie wiadomo skąd ty masz pieniądze, a że ty kupujesz firmy i sprzedajesz…Taki masz model biznesowy. Kto inny buduje, inny sprzedaje. Już nie ma takiego ciśnienia. Zastanawiałem się nad tym, patrząc na siebie jak na papierek lakmusowy. Ile osób zmieni do mnie podejście, jak przestanę pracować u Solorza i zacznę pracować u Kulczyka. Może to będzie problem dla moich znajomych w PZU, PKO BP, Ministerstwie Skarbu. Bo to jest bardzo prosty test. Absolutnie nie. Zero problemu.

Dodaj komentarz