Afera Ryszarda Krauzego (2011)
[Powrót do afer III RP]
Została ujawniona w artykule Cezarego Gmyza, na łamach dziennika Rzeczpospolita, w październiku 2011 roku. Wobec Ryszarda Krauzego ciążyły zarzuty prokuratury, że jego spółka Prokom Investments pożyczyła 3 miliony złotych firmie K&K na warunkach korzystnych dla tej drugiej, choć ta była już zadłużona u innych spółek Krauzego na blisko 30 milionów. Według biznesmena nie doszło do złamania prawa, bo ostatecznie sprzedał wierzytelność z zyskiem. Jednak prokuratura podkreśla, że Krauze sprzedał tę wierzytelność dopiero wtedy, gdy sprawą zajęło się ABW i rozpoczęło przesłuchania. Dodatkowo zakupu wierzytelności dokonała firma powiązania kapitałem bezpośrednio z innymi firmami Ryszarda Krauzego.
Opisane zarzuty sięgają 2006 roku, gdy zawiadomienie do prokuratury złożył Tomasz Sakiewicz, naczelny tygodnika „Gazeta Polska”. Zawiadomił on prokuraturę o podejrzeniu prania brudnych pieniędzy, gdy spółka K&K kupiła udziały w Nowym Wydawnictwie Polskim, wydawcy „Gazety Polskiej”. Po sprawdzeniu KRS okazało się, że spółka ma bardzo mały kapitał, a zasilana jest ogromnymi pożyczkami bez żadnego zabezpieczenia, przez spółki należące m.in. do Ryszarda Krauzego.
Gdyby doszło do skazania biznesmena, to oprócz kary więzienia, nie mógłby on pełnić funkcji członka zarządu i zasiadać w radach nadzorczych przez 5 lat. W dwa tygodnie po postawieniu Krauzemu zarzutów, na noworocznym przyjęciu Naczelnej Rady Adwokackiej pojawił się ówczesny minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski i osoby, które do tej pory nie brały udziału w tego typu spotkaniach: szef Polskiej Rady Biznesu Zbigniew Niemczycki, Jan Kulczyk oraz Ryszard Krauze. Gospodarzem przyjęcia był szef Naczelnej Rady Adwokackiej mecenas Andrzej Zwara, którego kancelaria obsługiwała w przeszłości spółki Krauzego.
Na filmie, do którego dotarł dziennik Rzeczpospolita widać było jak Andrzej Zawara podczas tego przyjęcia oświadcza, że środowisko adwokackie przygotowało dla szefa resortu sprawiedliwości prezent w postaci „kompleksowej nowelizacji Kodeksu Spółek Handlowych”. Po chwili, jeden z adwokatów, prof. Piotr Kardas, doprecyzowuje, że nowelizacja dotyczy tak naprawdę tylko jednego artykułu 585 KSH.
Projekt tej nowelizacji przewidywał, że ściganie przestępstw działania na szkodę własnej spółki może mieć miejsce jedynie, gdy znajdzie się pokrzywdzony, który złoży wniosek, a nie jak dotychczas z urzędu, gdy tylko prokuratura zostanie o tym powiadomiona. W praktyce oznaczało to, że aby prokuratura mogła ścigać sprawców przestępstwa z art. 585 KSH, właściciele i członkowie zarządu danej spółki musieliby składać wnioski na samych siebie.
Już 25 stycznia 2011 roku projekt ustawy staje się przedmiotem obrad komisji „Przyjazne państwo”, której pomysłodawcą był Janusz Palikot i która miała zwalczać absurdalne przepisy i biurokrację. 5 marca 2011 roku ustawa przechodzi przez Sejm, a 20 kwietnia podpisuje ją prezydent Bronisław Komorowski. Nowelizacja miała wejść w życie 3 tygodnie przed rozpoczęciem procesu Ryszarda Krauzego. Jednak prokurator generalny Andrzej Seremet zapowiedział, że mimo zmiany art. 585 KSH zarzuty przeciwko Ryszardowi Krauzemu nie zostaną wycofane przez prokuraturę.
Istniała furtka prawna pozwalająca na dalsze ściganie biznesmena z urzędu. Był to art. 60 Kodeksu Postępowania Karnego, zgodnie z treścią którego: „W sprawach o przestępstwa ścigane z oskarżenia prywatnego prokurator wszczyna postępowanie albo wstępuje do postępowania już wszczętego, jeżeli wymaga tego interes społeczny.”
Na posiedzeniu Sejmu z 11 maja 2011 roku, poseł Adam Szejnfeld, szef komisji „Przyjazne państwo”, wezwał do kolejnej błyskawicznej nowelizacji, która zmierzałaby w stronę propozycji Naczelnej Rady Adwokackiej. Nie ukrywał też, że projekt powinien jak najszybciej znaleźć się pod głosowaniem, tak by wszedł w życie jeszcze przed 1 lipca 2011 roku.
Nowelizacja popierana przez posła Szejnfelda, która spełniała założenia pierwotnych zmian proponowanych przez NRA, zakładała że przestępstwo działania na szkodę własnej spółki może być ścigane tylko na wniosek kogoś, kto uważa się za pokrzywdzonego, czyli działałaby w tak zwanym trybie wnioskowanym, a nie prywatnoskargowym. Oznaczało to, że prokurator nie mógłby zastosować art. 60 Kodeksu Postępowania Karnego ponieważ ten działał tylko w trybie prywatnoskargowym. A w praktyce nowelizacja art 585 KSH sprawiała, że aby ścigać Ryszarda Krauzego z tego artykułu musiałoby dojść do samooskarżenia, czyli zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa i złożenia odpowiedniego wniosku przez Prokom.
Sprawa nowelizacji art. 585 KSH trafia pod obrady komisji kodyfikacyjnej Sejmu. Ostatecznie komisja kodyfikacyjna na wniosek jej przewodniczącego Jerzego Kozdronia z PO przyjmuje rozwiązanie, które całkowicie likwiduje art. 585 KSH. 9 czerwca 2011 roku głosami PO i PSL, PiS wstrzymał się od głosu, sejm przyjął nowelizację Kodeksu Karnego uchylającą art. 585 KSH. Prezydent Bronisław Komorowski podpisał ustawę 25 czerwca.
Wszystkie przepisy z wyjątkiem jednego miały wejść w życie po 14 dniach. Zgodnie z wolą koalicji PO-PSL przepis, który likwiduje art. 585 KSH, zaczął obowiązywać już 30 czerwca. W związku z tym Sąd nie miał wyjścia i 21 lipca 2011 roku umorzył sprawę Ryszarda Krauzego.
Autor artykułu w dzienniku Rzeczpospolita Cezary Gmyz opowiada o sprawie: