Jerz Jacek
Jacek Jerz – ur. 11 października 1944 r. w Radomiu, zm. 31 stycznia 1983 r. tamże, działacz opozycyjny i niepodległościowy, założyciel i wiceprzewodniczący MKZ NSZZ „Solidarność” Ziemia Radomska, twórca i przywódca radomskiej Konfederacji Polski Niepodległej oraz członek jej władz krajowych, założyciel i członek władz Komitetu Obrony Więzionych za Przekonania, ofiara stanu wojennego.
Z wykształcenia technik elektronik, pracował w radomskim oddziale Głównego Urzędu Statystycznego, a następnie na stanowisku kierownika sekcji komputerowej Zakładów Elektronicznej Techniki Obliczeniowej. Był inicjatorem najważniejszych działań opozycyjnych i niepodległościowych na Ziemi Radomskiej, w tym strajku okupacyjnego i późniejszego przejęcia budynków WRZZ (reżimowych związków zawodowych) na siedzibę NSZZ Solidarność, strajku studenckiego, wybudowania pomnika katyńskiego na radomskim cmentarzu rzymskokatolickim oraz pomnika Czerwca 76.
W 1981 roku Jacek Jerz brał udział w rozmowach ze stroną rządową na temat ukarania winnych i rehabilitacji ofiar Czerwca 76, co doprowadziło do usunięcia skompromitowanych „ścieżkami zdrowia” I sekretarza PZPR Prokopiaka i komendanta wojewódzkiego MO Mozgawy, walczył o przekazanie budynków MO i SB na potrzeby szpitala wojewódzkiego. Współorganizował największe w regionie manifestacje, w tym obchody Święta Niepodległości 11 listopada 1981 roku, w trakcie których w przemówieniu na Rynku starego miasta w Radomiu wobec kilku tysięcy zgromadzonych wypowiedział się o sowieckiej okupacji, Katyniu, Jałcie i ofiarach komunizmu oraz stwierdził, że celem działań są wolne wybory oraz demokratyczna i niepodległa Polska, a nie jedynie reformowanie socjalizmu. Było to jedno z najodważniejszych publicznych wystąpień czasów pierwszej „Solidarności”.
Został aresztowany w noc wprowadzenia stanu wojennego, z 12/13 grudnia 1981 roku. Został pobity i wywieziony do lasu pod Radomiem gdzie w środku nocy usiłowano wyrzucić go z samochodu na leśną polanę. Próba ta nie udała się, nie wiadomo więc czy była to jedynie próba zastraszenia, czy też zamierzano go zastrzelić przy „próbie ucieczki”. Był jednym z najdłużej internowanych podczas stanu wojennego. W ośrodkach odosobnienia przebywał ponad 12 miesięcy. W więzieniu w Bydgoszczy przebywał w szpitalu więziennym, gdzie przewieziony został pod nadzorem MSW w tajemnicy przed rodziną, a po zabiegu usunięcia polipów z nosa mimo pozytywnej opinii lekarskiej stwierdzającej gotowość do powrotu przetrzymywany był kolejny miesiąc w całkowitej izolacji i prawdopodobnie faszerowany środkami chemicznymi. W Kwidzynie podczas brutalnej pacyfikacji protestu głodowego przez ZOMO został ciężko pobity i przeszedł „ścieżki zdrowia”.
Miesiąc przed zwolnieniem z internowania Jacka Jerza, jego żona i syn mieli poważny wypadek samochodowy. Kiedy wracali z widzenia z nim, w pękły opony i samochód uderzył w drzewo. Okoliczności wypadku budzą wiele wątpliwości. Miał on miejsce kilka minut po postoju na posiłek gdy samochód znajdował się bez nadzoru, a w tym samym dniu i czasie wypadek samochodowy miała również powracająca z widzenia żona drugiego lidera radomskiej „Solidarności” – Andrzeja Sobieraja. W czasie internowania, wbrew przepisom stanu wojennego , Jacek Jerz został zwolniony z pracy. Jego rodzina pozostała bez środków do życia. Po wielokrotnych odwołaniach Sąd Pracy przywrócił go do pracy, został jednak ponownie zwolniony, a radomska SB zabroniła zatrudniać go w jakimkolwiek radomskim zakładzie pracy.
Był uważany przez bezpiekę za jednego z najbardziej zdeterminowanych wrogów ustroju w skali kraju, a nadzór nad jego inwigilacją prowadziło kierownictwo MSW, w tym ministrowie Czesław Kiszczak i Władysław Ciastoń. Wśród zachowanych dokumentów jest pisemne polecenie zastosowania wobec niego po zwolnieniu z internowania „uzgodnionego przedsięwzięcia specjalnego”. Jacek Jerz zmarł nagle 31 stycznia 1983 roku w wieku 38 lat, zaledwie parę tygodni po opuszczeniu więzienia.
Według IPN istnieją przesłanki świadczące o możliwości zastosowania wobec Jacka Jerza środka o nazwie Furosemid, który podany bez leków osłonowych powoduje zapaść, a w dawce powyżej 200 mg może powodować śmierć. Lekarze orzekli, że przyczyną śmierci był „atak serca” w wyniku „krańcowo zaawansowanej miażdżycy naczyń wieńcowych”. W archiwach IPN zachował się jednak wynik badania EKG, które wykonano pół roku wcześniej w ośrodku internowania, i które nie wykazało żadnych nieprawidłowości pracy serca. Sekcję zwłok wykonano z dwudniowym opóźnieniem.
Jego pogrzeb, skrupulatnie inwigilowany i w całości filmowany z polecenia MSW, stał się wielką manifestacją z udziałem ponad 10.000 mieszkańców Radomia i było to jedno z największych zgromadzeń w historii miasta, mimo, że SB robiła wszystko by uniemożliwić udział w pogrzebie. W czasie pogrzebu SB próbowała wywoływać prowokacje i burdy. W dzień po pogrzebie grób Jacka Jerza został sprofanowany przez funkcjonariuszy SB, którzy połamali wiązanki i powyrywali szarfy. Raport z wykonania zadania zachował się w archiwach, a jeden z funkcjonariuszy awansował i sprawował przez wiele lat prestiżową funkcję w radomskiej policji.