Suchowolec Stanisław

Ks. Stanisław SuchowolecKs. Stanisław Suchowolec – ur. 13 maja 1958 r. w Białymstoku, zm. 30 stycznia 1989 r. tamże, polski duchowny katolicki, kapelan białostockiej „Solidarności”. Święcenia kapłańskie otrzymał w 1983 roku i został wikariuszem w parafii Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Suchowoli, rodzinnej wsi księdza Jerzego Popiełuszki.

Po jego śmierci pielęgnował pamięć ks. Jerzego Popiełuszki. Założył izbę pamięci zamordowanego księdza, a na cmentarzu wybudował jego symboliczny grób. Był też opiekunem duchowym jego rodziców. W każdą drugą niedzielę miesiąca odprawiał Mszę św. za Ojczyznę. Od tego czasu księdzem Stanisławem Suchowolcem zainteresowała się bezpieka.

Był obiektem działań, prowadzonych przez Służbę Bezpieczeństwa w ramach Sprawy Operacyjnej opatrzonej kryptonimem „Suchowola”. Dostawał anonimy, w których grożono mu, że umrze jak ks. Popiełuszko.

W 1986 roku przeniesiono go do parafii w Dojlidach. Jego rozmowy telefoniczne podsłuchiwano, kazania nagrywano i analizowano pod kątem zagrożeń dla władzy ludowej. Kilkakrotnie został pobity, wzywano go na przesłuchania i szykanowano rewizjami. Ktoś rzucił kamieniem w auto, którym ksiądz jechał, rozbijając przednią szybę i pokrywę silnika. Dwa dni później podpalono dom, w którym mieszkali rodzice księdza, a tego samego dnia on sam znalazł na klamce samochodu kartkę z wizerunkiem wiszącego na szubienicy księdza w sutannie.

Starano się go zdyskredytować, m.in. poprzez dwie kobiety, z których jedna opowiadała, że ma z księdzem romans, a druga, że jest matką jego dziecka. Zachowane dokumenty w archiwach IPN wskazują, że od 1985 roku w białostockiej SB działała kilkuosobowa grupa funkcjonariuszy zajmująca się nękaniem księdza.

Ks. Stanisław Suchowolec zginął w swoim mieszkaniu na plebanii 30 stycznia 1989 roku. Sekcja zwłok wykazała, że ksiądz zmarł na skutek zatrucia tlenkiem węgla spowodowanego pożarem niesprawnego pieca. Prokuratura uznała, że pies księdza również zatruł się czadem. Dochodzenie zakończyło się po kilku miesiącach umorzeniem z powodu „braku znamion wskazujących na udział osób trzecich w zainicjowaniu pożaru”.

Pogrzeb księdza Suchowolca stał wielką manifestacją patriotyczną, wziął w nim udział m.in. ks. Sylwester Zych, który przyjaźnił się z księdzem Stanisławem Suchowolcem, i który pół roku później również został zamordowany.

W 1992 roku rozpoczęto nowe śledztwo.  Gospodyni parafii zeznała, że w nocy z 29 na 30 stycznia 1989 roku widziała na plebanii 3 nieznane osoby: dwóch mężczyzn i kobietę. Słyszała ich przyciszone szepty i rozmowy. Około północy jako ostatnia widziała księdza żywego. Z ekspertyzy przeprowadzonej przez biegłych sądowych wynikało, że w drewnianej podłodze wybito dziurę, przez którą od strony piwnicy wlano łatwopalną substancję.

Jeden ze strażaków w śledztwie zeznał, że w lewym dolnym rogu szyby okiennej widać było dziurę powstałą wskutek uderzenia ciężkim przedmiotem. Biegli weterynarze, zapoznając się ze zdjęciami z miejsca zbrodni, zauważyli, że z pyska psa ciekła krew. Ich zdaniem oznaczało to, że zwierzę zostało zatrute lub zabite.

Białostocka prokuratura uznała, że przyczyną pożaru w mieszkaniu, a w konsekwencji powodem śmierci księdza Stanisława Suchowolca, było podpalenie. W sierpniu 1993 roku z powodu nieustalenia sprawców postępowanie umorzono. W 2006 roku prokuratorzy lubelskiego IPN oświadczyli, że ponad wszelką wątpliwość ksiądz Stanisław Suchowolec został zamordowany wskutek działania Służby Bezpieczeństwa.

Dodaj komentarz