Zych Sylwester

Ks. Sylwester ZychKs. Sylwester Zych – ur. 19 maja 1950 r. w Ostrówku, zm. 11 lipca 1989 r., polski duchowny rzymskokatolicki, uczestnik ruchu opozycyjnego w PRL. W 1977 roku ukończył warszawskie Seminarium Duchowne. Przez blisko dwa lata odbywał przymusową służbę wojskową. W działalności duszpasterskiej zajmował się głównie młodzieżą. W drugiej połowie lat 70. zainicjował akcję wieszania krzyży w szkołach i przedszkolach w Tłuszczu, czym naraził się SB. Dwa lata później został wikariuszem parafii w Grodzisku Mazowieckim.

W 1982 roku ks. Sylwester Zych przechowywał na plebanii kościoła św. Anny w Grodzisku Mazowieckim pistolet, z którego w warszawskim tramwaju 18 lutego 1982 roku, podczas próby rozbrojenia, dwójka młodych chłopców postrzeliła milicjanta Zdzisława Karosa, który kilka dni później zmarł. Byli członkami założonej przez siebie konspiracyjnej organizacji o nazwie Siły Zbrojne Polski Podziemnej, a komunistyczna propaganda wykorzystała ten fakt do przedstawienia duchownego jako lidera siatki terrorystycznej, stanowiącej śmiertelne zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa.

Nie uznawano tłumaczeń księdza Sylwestra Zycha, że nie jest członkiem organizacji, a jedynie przechowywał broń chłopców. Został skazany na 6 lat więzienia, przebywał w najcięższych więzieniach w Polsce. W więzieniu w Braniewie walczył o uznanie statusu więźniów politycznych i możliwość odprawiania przez siebie Mszy na terenie więzienia. Udało mu się i był pierwszym księdzem w powojennej Polsce, który jako więzień mógł odprawiać Mszę. Doświadczył przez to wielu szykan i upokorzeń, pozbawiono go prawa do korespondencji, otrzymywania paczek, widzeń z najbliższymi, wiele miesięcy spędził w izolacji od innych więźniów.

W sierpniu 1986 roku został przeniesiony do więzienia w Barczewie, a w październiku zwolniony. Po latach okazało się, że strona rządowa w poufnych rozmowach z Episkopatem ustaliła w październiku 1986 roku, że w zamian za zmniejszenie wyroków dla skazanych w procesie o zabójstwo sierżanta Zdzisława Karosa „można by zastosować prawo łaski dla zabójców ks. Popiełuszki, z wyjątkiem Piotrowskiego”. Po zwolnieniu z więzienia został kapelanem Domu Dziecka prowadzonego przez Zgromadzenie Sióstr Franciszkanek Rodziny Maryi w Białołęce Dworskiej. Był też kapelanem Konfederacji Polski Niepodległej, z którą utrzymywał kontakty przed aresztowaniem.

Był nadal prześladowany przez bezpiekę, śledzono go, często otrzymywał anonimy z groźbami śmierci oraz telefony z wyzwiskami. Kilka razy został pobity przez „nieznanych sprawców”. W lutym 1989 roku brał udział w pogrzebie przyjaciela ks. Stanisława Suchowolca, zamordowanego przez bezpiekę. W marcu 1989 roku ks. Sylwester Zych został napadnięty przez trzech mężczyzn, którzy, trzymając go, usiłowali wlać mu do gardła wódkę. Napastników spłoszył nadjeżdżający samochód.

W nocy z 10 na 11 lipca 1989 roku, obok dworca PKS w Krynicy Morskiej znaleziono zwłoki księdza Sylwestra Zycha. Zwłoki były ubrane inaczej niż ksiądz przed zaginięciem. W trakcie autopsji na ciele zostały zidentyfikowane liczne obrażenia, w tym pręgi z tyłu głowy, być może spowodowane uderzeniami pałki. Za przyczynę śmierci uznano wtedy zatrucie alkoholem. W jego krwi stwierdzono stężenie w wysokości 4,3 promila. Jednak znajomi i rodzina księdza zgodnie twierdzili, że nigdy nie nadużywał alkoholu.

Pracownik TVP w Gdańsku, Witold Gołębiowski, dostał osobiste polecenie Jerzego Urbana, aby udać się do Krynicy Morskiej i nakręcić reportaż „o księdzu, który się zapił na śmierć” oraz nagrać wypowiedzi świadków. W reportażu jako rzekomi świadkowie wypowiadali się pracownicy klubu „Riviera”. Twierdzili, że w nocy zabójstwa podali księdzu, wraz z jakimś współtowarzyszem, po 10 stugramowych drinków na osobę. W klubie oprócz trójki pracowników wypowiadającej się w reportażu nikt nie zauważył obecności księdza Zycha.

Mężczyzny, który rzekomo towarzyszył księdzu w klubie, nigdy nie przesłuchano. Prowadząca śledztwo w sprawie śmierci zwróciła się do ministra spraw wewnętrznych o dostarczenie założonej księdzu teczki. Trzy dni później ministerstwo powołało komisję do zniszczenia owej teczki, a prokuraturze odpowiedziało, że ksiądz nigdy nie był obiektem inwigilacji służb. Śledztwo prokuratorskie zostało umorzone w 1993 roku.

Jak podał dziennik „Polska The Times”, w zabójstwo księdza był prawdopodobnie zamieszany funkcjonariusz SB, który w latach 90. pracował w policji. W lipcu 1999 roku otrzymał on z rąk prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego Brązowy Krzyż Zasługi „za szczególne zasługi w ratowaniu ludzkiego życia”.

Na trop esbeka wpadł zespół śledczy IPN, kierowany przez prokuratora Andrzeja Witkowskiego, który od 2002 roku prowadził śledztwo w sprawie funkcjonowania związku przestępczego w strukturach MSW w latach 1956-1989. Grupa, mając pozwolenie szefa resortu, zastraszała i zabijała ofiary pozorując wypadki. Śledztwo IPN w tej sprawie miało doprowadzić do skazania zwłaszcza morderców ks. Jerzego Popiełuszki oraz trzech kapłanów zamordowanych w roku 1989: Stefana Niedzielaka, Stanisława Suchowolca i właśnie Sylwestra Zycha.

Mordercę miały zdradzić odciski palców, które zostawił w mieszkaniu ks. Stefana Niedzielaka. W rozpoznaniu oficera śledczym pomógł świadek włamania. Analiza śledczych IPN wykazała, że odciski oficera SB, który miał wtargnąć do ks. Stefana Niedzielaka, znajdowały się również na koszuli ks. Sylwestra Zycha.

Dodaj komentarz