Pierwszy sierpnia dzień krwawy

[Powrót do polskich pieśni patriotycznych]

Polskie pieśni patriotyczne

„Pierwszy sierpnia dzień krwawy” to jedna z najbardziej znanych piosenek o Powstaniu warszawskim. Tekst powstał zaraz po wojnie, napisała go Irena Butkiewicz, laureatka konkursu zorganizowanego przez Zarząd Głównego Związku Młodzieży Wiejskiej i redakcję tygodnika „Nowa Wieś”.

Pierwszy sierpnia dzień krwawy

Pierwszy sierpnia dzień krwawy
Powstał naród Warszawy
By uwolnić stolicę od zła
I zatknęli na baki, barykady i gmachy
Biało czerwonych sztandarów las

Ref.
O jaka rozkosz się w sercu rozpina
Gdy „Vis” w ręku gra
A „Enki” nigdy się nie zacina
Wolna Warszawo ma
Bo z tej naszej powstanie stolica
Aby wolną być
Bo gdy naród pochwycił za oręż
Musi wolnym żyć

Nasi śmiało broń noszą
Niemcy ręce podnoszą
I od strachu już każdy z nich drży
A wtem Wola się łamie
Niemcy w każdej są bramie
I stawiają Polaków pod mur
Słychać strzały króciutkie
Potem jęki cichutkie
Tak ginie warszawski nasz lud
Tak to giną Polacy, bohaterscy chłopacy
Którzy chcieli Warszawę wolną mieć

[Ref.]

Stare Miasto już płonie
A nam mdleją już dłonie
Trzeba walczyć
A nie ma już czym
Nie ma wokół rodziny
Ni kochanej dziewczyny
Tylko oczy zachodzą nam mgłą
Chociaż serce nas boli
Trzeba iść wbrew swej woli
Kanałami przebijać się w głąb

O jaka rozpacz się w sercu rozpina
Walczyć nie ma czym
Pod czołg z butelką idzie dziewczyna
By zapłacić im
Za zburzoną kochaną stolicę
I za zgliszcza te
Za te trupów dziś pełne ulice
Za powstańczą krew

Tak mi dają na chwilę
Przy powstańczej mogile
Klęczy matka i cichutko łka
Serce jej z bólu płacze
Już Cię synu nie zobaczę
Taka smutna matczyna dola ma
Powstań synu mój miły
Powstań z ciemnej mogiły
Do matki nieszczęsnej wróć
Niech cię jeszcze zobaczę
Nad ranami zapłaczę
Powstań synu, męczarnię moją skróć

Nie płacz, matko, nad grobem powstańca
Już nie trzeba łez
Taka jest już dola straceńca
Taki życia kres
Za Warszawę swe życie oddałem
Szedłem w krwawy bój
Chociaż tylko 12 lat miałem
Szedłem w trud i znój

WWO & Kapela Czerniakowska:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *