Internowani w Załężu – Ballada grudniowa

[Powrót do piosenek z okresu stanu wojennego]

stan-wojenny

Internowani w Załężu – Ballada grudniowa [6:34]

Piosenka powstała w pierwszej zimie stanu wojennego w ośrodku internowania w Załężu.

W grudniu nad ranem straszna wieść gruchła
W noc mroźną dnia trzynastego
Że u nas w Polsce wojna wybuchła
I to tak sobie z niczego

Nikt nas nie gwałcił, nikt nas nie napadł
Nie było wcale powodu
Widać ktoś w rządzie na zdrowiu zapadł
Własnego zląkł się narodu

W nocy zebrały się gienerały
By coś uchwalić mądrego
Wreszcie wojenny sztab zawiązały
Pod wodzą Jaruzelskiego

Podobnież Ruskie go skołowały
Co raz z czymś któryś wyskoczy
Bo un jest ponoć ciut ociemniały
I słabo widzi na oczy

I choć nie było żadnego bunta
A ludzie biedne zgonione
To się zebrała wojskowa chunta
I się ochrzciła za wronę

Czołgi, pancerki, rakiety, działa
I co tam może się przydać
Pod broń stanęła armija cała
I tylko wroga nie widać

Święta bez rybów, maku i szynki
By ludzi więcej rozeźlić
Nie ma cytryny, śledzia, sardynki
I wroga też nie dowieźli

Nawet myśliwym strzelby zabrały
Choć tak niewinne są uny
Bo się podobnież je ich bojały
Że strzelać będą do wrony

W telewizyi, jak w jakimś sztabie
Zbierają się mundurowi
I redaktorzy przy czarnej kawie
Wciskają kit narodowi

Wśród nich najgorszy, łysy, nieduży
Tyn, co ma uszy kłapciate
Żeby wojskowym móc się przysłużyć
Największą wciska nam watę

Że nam groziła wojna domowa
I wszystko bez „Solidarność
Bo una ponoć miała liworwer
I chciała władzę zagarnąć

Ta „Solidarność” już siedzi w kiciu
Bo kiciów mamy na pudy
A partia władzy nie odda w życiu
I będzie rządzić jak wprzódy

Sklep bez towaru, koń bez podkowy
Naród bez wódki spokojny
Człek jest bez butów, rząd jest bez głowy
A stan wojenny bez wojny

Najgorsze są te umysły chore
I te wyrzutki sumienia
Bo na złodzieju czapka wciąż gore
Własnego boi się cienia

Dodaj komentarz