„O szewcu zadumanym” – Tadeusz Gajcy
[Powrót do poezji Tadeusza Gajcego]
[Powrót do tomu Wiersze niewymierne]
„O szewcu zadumanym” – Tadeusz Gajcy
Młotek przewija ręce poplątane wstążkami żył,
miękko spada lśniący jak przędza
młotek srebrny –
jest czy się śni?
Głowa ciężka zwieszona do kolan
na pomoście nocy i brzasku,
a za nocą – jeziora wołań,
a za brzaskiem – strumienie czasu.
Okna czarna głęboka studnia,
zasypana głębokim niebem,
pomóż pokój głęboki zaludnić
twarzą moją lub moim śpiewem.
Pomóż oczy mi smutne i młode
z wnętrza smutku jak rzeki wyłowić,
o poeto – biedniejszy o młotek,
o poeto – bogatszy o słowo.
Zanurzony w nocy jak pływak
sny rozgarniam palcami na dratwie
a za snami – pustka szczęśliwa,
a za pustką – już śpiewać potrafię.