„Ostatni atak. Mikołajowi” – Zbigniew Herbert
[ Powrót do poezji Zbigniewa Herberta ]
[ Powrót do tomu Epilog burzy ]
„Ostatni atak. Mikołajowi” – Zbigniew Herbert
Pozwól na wstępie wyrazić radosne zdziwienie
że oto idziemy razem na czele naszych kompanii
w różnych mundurach różne komendy ale cel jest jeden
przeżyć
Mówisz mi to słuchaj – chyba trzeba rozpuścić
naszych chłopców do domu do Margot do Kasi
wojna tylko na defiladach jest piękna
a pozatem wiemy dobrze – błoto krew
szczury
Kiedy to mówisz lawinowy ogień artylerii
to ten łajdak Parkinson tak długo zwlekał
aż wreszcie nas dopadł gdy szliśmy nieprzepisowym krokiem
z rozpiętym kołnierzykiem pod brodą rękami w kieszeni
już na urlopie gdy nagle Parkinson przypomniał
nam że to jeszcze nie koniec że jeszcze nie skończyła się
ta cholerna wojna