„Ryby” – Zbigniew Herbert
[ Powrót do poezji Zbigniewa Herberta ]
[ Powrót do tomu Hermes, pies i gwiazda ]
„Ryby” – Zbigniew Herbert
Nie można wyobrazić sobie snu ryb. Nawet w najciemniejszym kącie stawu, wśród trzcin, ich spoczynek jest czuwaniem: wiecznie ta sama pozycja i absolutna niemożność powiedzenia o nich: złożyły głowę. Takie ich Izy są jak krzyk w pustce – niepoliczone. Ryby nie mogą gestykulować swojej rozpaczy. To usprawiedliwia tępy nóż, który skacze po grzbiecie zdzierając cekiny łusek.