„Miasto nagie” – Zbigniew Herbert
[ Powrót do poezji Zbigniewa Herberta ]
[ Powrót do tomu Studium przedmiotu ]
„Miasto nagie” – Zbigniew Herbert
To miasto na równinie płaskie jak arkusz blachy
z okaleczoną ręką katedry szponem wskazującym
z brukami o kolorze wnętrzności domami odartymi ze skóry
miasto pod przyborem żółtej fali słońca
wapiennej fali księżyca
o miasto cóż to za miasto powiedzcie jakie to miasto
pod jaką gwiazdą przy której drodze
o ludziach: pracują w rzeźni w ogromnym gmachu
z surowej cegły betonowej podłodze owiani odorem krwi
i pokutnym psalmem zwierząt Czy są tam poeci (poeci milczący)
jest trochę wojska olbrzymia grzechotka koszar na przedmieściu
w niedzielę za mostem w krzakach kolczastych na zimnym piasku
na rudej trawie dziewczęta przyjmują żołnierzy
jest jeszcze trochę miejsc poświęconych marzeniom Kino
z białą ścianą na którą chlustają cienie nieobecnych
małe sale gdzie nalewają alkohol w szkło cienkie i grube
są jeszcze psy na koniec głodne psy które wyją
i w ten sposób wyznaczają rogatki miasta Amen
więc jeszcze się pytacie co to za miasto
godne siarczystego gniewu gdzie jest to miasto
na linach jakich wiatrów pod jakim słupem powietrza
i kto tam mieszka czy ludzie o podobnym kolorze skóry
czy ludzie z naszymi twarzami czy