1944 r.: Zbrodnia w Hucie Pieniackiej

[ Powrót do historii Polski ]

[ Przebieg ] [ Pamięć ]

W Hucie Pieniackiej operował oddział samoobrony Kazimierza Wojciechowskiego, ps. „Satyr”, który przybył ze Lwowa i liczył sobie około czterdziestu osób. Niemcy z kolei otrzymali informację, że w wiosce przebywa duży oddział sowieckiej partyzantki, dowodzony przez płk NKWD, Dmitrija Miedwiediewa, i rzeczywiście, sowieci stacjonowali w Hucie Pieniackiej, ale na początku 1944 roku. Kiedy komunistyczna partyzantka opuściła Hutę Pieniacką, do samej wsi wkroczył niemiecki patrol skompletowany z Ukraińców. Ci natychmiast starli się z obecnym tutaj wspomnianym oddziałem samoobrony „Satyra”, którego w walce z owym niemieckim patrolem wsparł 2 pluton AK z Huty Wierchobuskiej.

Kiedy wydawało się, iż polska samoobrona rozbije, jak myślała, przebranych żołnierzy UPA, Ukraińcy z owego niemieckiego patrolu SS otrzymali wsparcie od sotni UPA, „Siromanci” – ta zaatakowała Polaków z flanki. W wyniku owej walki śmierć poniosło co najmniej dwóch Ukraińców w mundurach SS. Dopiero po przejrzeniu ich dokumentów, Polacy zrozumieli, że mieli do czynienia z regularnym oddziałem SS, a nie z przebranymi w niemieckie mundury ukraińskimi nacjonalistami – dokumenty wskazywały, iż zabici byli żołnierzami 14 Dywizji Grenadierów SS, która stacjonowała w Brodach. Właśnie tam Niemcy swoim zabitym kolegom wyprawili pompatyczny pogrzeb.

Postanowiono także, iż do samej Huty Pieniackiej zostaną skierowane większe siły wojskowe, w postaci 4 pułku policyjnego SS – ten liczył sobie od 500 do 600 osób. Oczywiście w skład owej formacji licznie wchodzili ukraińscy nacjonaliści.

Polski wywiad wiedział zawczasu o niemieckich planach ataku na Hutę Pieniacką i w tym celu do wsi 27 lutego przybył łącznik AK z zaleceniami Inspektoratu Armii, aby „Satyr” wraz ze swoim oddziałem starał się nie doprowadzić do walki, a najlepiej aby się ewakuował. Dowództwo AK zakładało, że powstanie wrażenie, że wieś jest wyludniona i bezbronna i że przebywają w niej nieszkodliwi cywile, w postaci starców, kobiet i małych dzieci. AK zakładała naiwnie, że oddanie Huty Pieniackiej bez walki niemieckim siłom i ukraińskim nacjonalistom pozwoli ocalić jej ludność i tym samym uniknąć dużego rozlewu krwi. Niestety następnego dnia jednostki niemiecko-ukraińskie przypuściły obławę na wieś i wymordowały w niej ponad 850 osób.