Przyczyny Poznańskiego czerwca 1956 r.
[ Strona informacyjna: 1956 r.: Poznański czerwiec ]
[ Przyczyny ] [ Przebieg ] [ Skutki ] [ Ciekawostki ]
Przyczyną późniejszych, krwawych wydarzeń związanych z pacyfikacją protestów robotników było generalne niezadowolenie z sytuacji, która panowała w kraju, a szczególnie w regionie Poznania oraz w samej Wielkopolsce. Władze PRL podjęły decyzję o planie sześcioletnim (1950-1955), który miał być „ukoronowaniem” wprowadzonej planowej i centralnie sterowanej gospodarki. Wszelkie potencjalne środki przeznaczone na rozwój gospodarczy Poznania i okolic były kierowane w inne części kraju.
Od 1953 roku stopniowo obniżała się stopa życiowa Wielkopolan, co było spowodowane zmniejszeniem zarobków pracowników, szczególnie przemysłu, obniżeniem im premii oraz podwyższaniem norm pracy. Niebagatelne znaczenie miały powstałe braki w zaopatrzeniu w produkty żywnościowe, jak i w przedmioty przemysłowe powszechnego użytku.
Społeczeństwo miało też dość paraliżującego strachu przed rozrośniętą armią funkcjonariuszy bezpieki, która dążyła do zduszenia w zarodku jakichkolwiek przejawów oporu wobec dążącego do pełnej kontroli nad społeczeństwem aparatu władzy w postaci PZPR. Było to szczególnie widoczne w Poznaniu i Wielkopolsce, gdzie po przeprowadzeniu przez komunistyczne władze kolektywizacji wsi, na skraju bankructwa i upadku znaleźli się właściciele ziemi, rolnicy, rzemieślnicy, drobne zakłady przemysłowe oraz handlarze – PRL tępił jakąkolwiek formę własności prywatnej.
Doprowadziło to do ograniczenia produkcji rolnej i w efekcie braku żywności w Wielkopolsce, a zwłaszcza w samym Poznaniu (w latach 1955-1956 brakowało regularnie masła, jak i węgla). Generalnie władze PRL przeznaczały na inwestycje w tym rejonie kraju znacznie mniej środków, niż w innych częściach państwa, co tłumaczyły potrzebą wspierania najbardziej zacofanych obszarów Polski. W Poznaniu brakowało także mieszkań, a średnia płaca w mieście była 8% niższa od średniej krajowej.
Bezpośrednim jednak powodem opisanych poniżej wydarzeń była narastająca frustracja robotników pracujących w Zakładach im. Józefa Stalina (wcześniej Zakłady Hipolita Cegielskiego), gdzie 13 tys. pracowników żądało zwrotu zaniżonych na skutek niewłaściwego naliczania podatków od premii, poprawy warunków bezpieczeństwa, higieny pracy oraz obniżenia wyjątkowo restrykcyjnych i wysokich norm produkcyjnych.
Robotnicy domagali się także podwyższenia płac, jak i obniżenia wysokich cen i w końcu zaczęli grozić władzom przeprowadzeniem strajku ostrzegawczego. PRL-owskie władze, w celu zapobieżenia potencjalnym problemom związanym z planowanym wystąpieniem pracowników Zakładów im. Józefa Stalina, przyjęły 26 czerwca 1956 roku w Warszawie delegację pracowników poznańskiego zakładu, w celu przeprowadzenia z nimi rozmów.
Roman Figielski, minister przemysłu metalowego, w rozmowach z delegacją poznańskich robotników zgodził się z wieloma postulatami przedstawionymi mu przez rozgoryczonych pracowników. Okazało się, że była to pozorowana wola komunistów – 27 czerwca minister pojawił się z wizytą w Zakładach im. Józefa Stalina w Poznaniu, gdzie wobec zgromadzonej załogi nie potwierdził swoich wcześniejszych deklaracji, co wywołało potężne oburzenie robotników.