„Wysoki Zamek” – Zbigniew Herbert

[ Powrót do poezji Zbigniewa Herberta ]

[ Powrót do tomu Epilog burzy ]

Poezja

„Wysoki Zamek” – Zbigniew Herbert

Leszkowi Elektrowiczowi
z niezłomną przyjaźnią

1

w nagrodę
wycieczka
na Wysoki Zamek

zanim
dotrzemy do jego podnóży
podróż tramwajem

wielki koncert
na żelastwo
lane
kute
adorowane

altówka szyn
oboje
w gęstej trawie konfuzji

na każdym
zakręcie
tramwaj spala się
w ekstazie

na dachu
kometa
z fioletowym ogonem

żarliwy jazgot
blachy czerwonej
blachy ochrypłej
blachy triumfującej

odbity w szybach
ucichły
Lwów

spokojny
blady
świecznik łez

2

Wysoki Zamek
chowa wstydliwe stopy
pod koc
z leszczyny
wilczej jagody
pokrzywy

zagajnik kuplerek

białą
spoconą bluzką
obejmuje ramię

3

idziemy na skróty
ścieżką bystrą
jak potok

tutaj powieszono
Józefa i Teofila
bowiem zbyt gorąco
ukochali wolność

– czy nie drażni was
krzyk dzieci
nawoływanie matek
zdarty głos przekupniów

– niech każdy
robi swoje

– nas
niedługo
zabiorą
na wieczornych skrzydłach
morelowych
jabłecznych
lekko sinych
po brzegach

na inny
jeszcze wyższy
zamek

Dodaj komentarz