„Hotel” – Zbigniew Herbert

[ Powrót do poezji Zbigniewa Herberta ]

[ Powrót do tomu Hermes, pies i gwiazda ]

Poezja

„Hotel” – Zbigniew Herbert

Dywan za miękki. Także palma w hallu niewiarogodne Maitre (błąd) długo patrzy nam w twarz i obraca w ręku paszport. „Takie podkrążone oczy, takie podkrążone oczy. Znałem jednego kupca ze Smyrny, też miał wstawiony ząb na przodzie. W tych czasach trzeba strasznie uważać wszędzie są donosiciele i skorpiony. W windzie stajemy naprzeciw lustra, ale już za pierwszym szarpnięciem widzimy ją na miejscu twarzy pojawia się srebrna pleśń.

Dodaj komentarz