„Pan Cogito a myśl czysta” – Zbigniew Herbert
[ Powrót do poezji Zbigniewa Herberta ]
[ Powrót do tomu Pan Cogito ]
„Pan Cogito a myśl czysta” – Zbigniew Herbert
Stara się Pan Cogito
osiągnąć myśl czystą
przynajmniej przed zaśnięciem
lecz samo już staranie
nosi zarodek klęski
więc kiedy dochodzi
do stanu że myśl jest jak woda
wielka i czysta woda
przy obojętnym brzegu
marszczy się nagle woda
i fala przynosi
blaszane puszki
drewno
kępkę czyichś włosów
prawdę rzekłszy Pan Cogito
nie jest całkiem bez winy
nie mógł oderwać
wewnętrznego oka
od skrzynki na listy
w nozdrzach miał zapach morza
świerszcze łaskotały ucho
i czuł pod żebrem palce nieobecnej
był pospolity jak inni
umeblowane myśli
skóra ręki na poręczy krzesła
bruzda czułości
na policzku
kiedyś
kiedyś później
kiedy ostygnie
osiągnie stan satori
i będzie jak polecają mistrzowie
pusty i
zdumiewający
*Mała literówka się pojawiła w wierszu.
„bzdura czułości”
powinno być:
„BRUZDA czułości”
Sam wiersz kapitalny. Dzięki za opublikowanie go ;-)