„17 IX” – Zbigniew Herbert
[ Powrót do poezji Zbigniewa Herberta ]
[ Powrót do tomu Raport z oblężonego Miasta ]

„17 IX” – Zbigniew Herbert
Moja bezbronna ojczyzna przyjmie cię najeźdźco
a droga którą Jaś Małgosia dreptali do szkoły
nie rozstąpi się w przepaść
Rzeki nazbyt leniwe nieskore do potopów
rycerze śpiący w górach będą spali dalej
więc łatwo wejdziesz nieproszony gościu
Ale synowie ziemi nocą się zgromadzą
śmieszni karbonariusze spiskowcy wolności
będą czyścili swoje muzealne bronie
przysięgali na ptaka i na dwa kolory
A potem tak jak zawsze – łuny i wybuchy
malowani chłopcy bezsenni dowódcy
plecaki pełne klęski rude pola chwały
krzepiąca wiedza że jesteśmy – sami
Moja bezbronna ojczyzna przyjmie cię najeźdźco
i da ci sążeń ziemi pod wierzbą – i spokój
by ci co po nas przyjdą uczyli się znowu
najtrudniejszego kunsztu – odpuszczania win
Wiersz „17 IX” w interpretacji Przemysława Gintrowskiego.
Wiersz „17 IX” czytany przez Zbigniewa Herberta z interpretacją muzyczną Dawida Hallmanna.
Dla mnie jest to genialne przede wszystkim ze względu na treść. Ukazuje naszą historię w prawdziwym świetle. Tragizm klęsk. Nie potrafimy wyciągać wniosków, nie potrafimy bo nie chcemy uczyć się. Zero dyplomacji władz, machanie zardzewiałą szabelką, liczenie na innych, zawsze będziemy sami bo jesteśmy wymarzonym miejscem zarówno na poligon jak i pole bitwy. Od Grunwaldu nie potrafimy konsumować wiktorii.
Tylko kunszt odpuszczania win opanowaliśmy cudnie. 22 lutego 2022 wykazaliśmy to pięknie ale nikt tego nie rozumie nawet nasze dzieci i wnuki.