Paweł Graś

Jeden z najbliższych współpracowników Donalda Tuska, ówczesny rzecznik rządu Paweł Graś nic nie płacił za wynajmowanie willi, w której mieszkał wiele lat, a która należała do obywatela Niemiec. Jak podał „Super ExpressPaweł Graś nie płacił nawet rachunków, robiła to za niego spółka Agemark należąca do Paula Roglera, w której Graś od 2003 roku razem z żoną tworzył zarząd. Z kolei dziennik Rzeczpospolita ustalił, że że Graś nie odszedł z firmy nawet wtedy, gdy został ministrem w kancelarii Donalda Tuska i odpowiadał za sprawy bezpieczeństwa i służby specjalne. Paweł Graś twierdził, że zajmował się domem i w zamian za to nie płacił za wynajem i rachunki, nie wpisał jednak tego w oświadczenie majątkowe i rejestr korzyści, przez lata nie płacił też podatku. Według CBA Paweł Graś utajnił fakt zasiadania we władzach prywatnej spółki Agemark.

Choć Paweł Graś zarzekał się, że odszedł ze spółki Agemark, jego podpis wciąż pojawiał się na dokumentach firmy. Poproszony o wyjaśnienie tej sprawy przez prokuraturę, rzecznik rządu oświadczył, że nie pamięta, by podpisywał te dokumenty i być może jego podpisy zostały sfałszowane. Po roku śledztwa okazało się, że były prawdziwe. Trzy dokumenty pochodziły z okresu, kiedy Paweł Graś sprawował już funkcję sekretarza stanu. Tym samym naruszył on ustawę antykorupcyjną. Paweł Graś oddał się do dyspozycji premiera, ten go jednak nie zdymisjonował. Śledczy umorzyli sprawę „wobec braku znamion czynu zabronionego”.

W śledztwie żona Pawła Grasia zeznała nieprawdę, że to ona podpisywała te dokumenty. Jednak nie można tego było zakwalifikować jako fałszywych zeznań, ponieważ działało już wtedy orzecznictwo Sądu Najwyższego, z którego wynika, że nawet osoba przesłuchiwana jako świadek może skłamać w zeznaniach, pod warunkiem, że w ten sposób realizuje prawo do obrony siebie lub najbliższych.

Paweł Graś przy okazji służbowego wyjazdu na uroczyste obchody rocznicy wybuchu II wojny światowej, spędził weekend z synem w najdroższym hotelu w Sopocie, płacąc za niego z pieniędzy podatników. Hotel po uroczystościach wystawił Kancelarii Prezesa Rady Ministrów fakturę na 4630 złotych. Oprócz noclegu Pawła Grasia i jego syna w rachunku mieścił się pobyt w hotelu Igora Ostachowicza, podsekretarza stanu w Kancelarii Premiera. Doliczono także 860 złotych za zarezerwowany, a nie wykorzystany nocleg z 28 na 29 sierpnia 2009 roku.

Gdy Paweł Graś przestał być rzecznikiem rządu, wydawało się, że odejdzie z Kancelarii Premiera Donalda Tuska. Tak się jednak nie stało i Paweł Graś pozostał w Kancelarii zarabiając 11 tys. zł miesięcznie. Nie wiadomo też co w Kancelarii robił Paweł Graś. Na stronie KPRM przy wszystkich ministrach z Kancelarii Premiera widniał zakres obowiązków. Przy wszystkich, tylko nie przy Pawle Grasiu. Korzystał też z samochodu, miał gabinet z sekretarką. Oprócz ministerialnej pensji pobierał też dietę z Sejmu w wysokości 2569 zł.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *