Przygotowania do Zbrodni w Mniszku 1939-40 r.

[ Powrót do historii Polski ]

[ Zbrodnia w Mniszku 1939-40 – strona informacyjna ]

[ Przygotowania ] [ Przebieg ] [ Pamięć ]

 

Już 3 września 1939 roku Niemcy zajęli Świecie i natychmiastowo przystąpili do organizowania w mieście swoich organów w postaci władz policyjnych, partyjnych oraz państwowych. W tym celu okupant delegował z Gdańska Maza Rampfa, faworyta i pachołka gdańskiego gaulaitera NSDAP, Alberta Forstera. Rampf przejął władzę w Świeciu od porucznika Niggemanna, który dowodził wojskową komendanturą w mieście. Burmistrzem został miejscowy Niemiec, Fritz Kuchenbecker. Miejscowe struktury Selbstschutzu organizował SS-Strurmbannfuhrer Teetzmann. Należy wspomnieć, że Selbstschutz to paramilitarna organizacja składająca się z volksdeutschów (niemiecka mniejszość narodowa), którzy zamieszkiwali przedwojenne terytorium II RP. Bardzo szybko na stanowisku szefa Selbschutzu Teetzmanna zastąpił właściciel majątku ziemskiego Jastrzębie, Hans Joachim Modrow. Dowódcą placówki owej paramilitarnej formacji w samym mieście zarządzał dentysta, Herbert Sattelmeyer.

Równie szybko niemiecki okupant przystąpił do aresztowania Polaków w osobie przedstawicieli miejscowych elit intelektualnych, ekonomicznych oraz politycznych. Ofiarami hitlerowskich łapanek padali także zwykli obywatele pochodzenia polskiego, do których volksdeutsche z Selbstschutzu żywili różnorakie osobiste urazy i pretensje.

Cała akcja aresztowań i następnie eksterminacji polskiej elity różnych kręgów była częścią wielkiej akcji Intelligenzaktion (akcji „Inteligencja”). Jej celem była fizyczna eksterminacja „polskiej warstwy przywódczej”, co miało pozbawić Polaków „rdzenia” ich państwowości i stworzyć tym samym z podbitej ludności masę taniej siły roboczej, która by służyła Niemcom jako tania siła robocza.

Polacy zatrzymani i aresztowani w ramach akcji Intelligenzaktion byli osadzani w celach więzienia sądowego w Świeciu, w opróżnionych pawilonach miejscowego szpitala psychiatrycznego, w obiektach zakładu misyjnego księży werbistów w Górnej Grupie oraz z gorzelni w Luszkówku, jak i w więzieniu w Nowem nad Wisłą. Aresztanci byli przetrzymywani w skrajnie fatalnych warunkach oraz poddawano ich brutalnym torturom fizycznym, jak i psychicznym.

O losie uwięzionych Polaków i obywateli polskich decydował niemiecki sąd ludowy, Volksgericht, na którego czele stał nieznany z personaliów sędzia gdański. Skład samego sądu stanowiło kilkudziesięciu lokalnych volksdeutschów. Ponieważ cele więzienia w Świeciu szybko się zapełniły, Niemcy postanowili zwolnić część przetrzymywanych w nim Polaków, ale większość z nich decyzją Volksgerichtu została przeznaczona do rozstrzelania.

Dzień przed pierwszymi egzekucjami Świecie odwiedził Albert Forster, który na wiecu zwrócił się do volkseutschów tymi słowami:

„Macie bezwzględnie wykonywać zarządzenia – choćbyście musieli po szyję kąpać się we krwi