Zbrodnia katyńska – ocaleni

[ Strona informacyjna: Katyń 1940 ]

Katyń 1940

[ Przyczyny ] [ Egzekucje ] [ Sprawcy ] [ Ujawnienie ] [ Skutki ] [ Kłamstwo katyńskie ] [ Ocaleni z Katynia ]
[ Filmy ] [ Książki ] [ Muzyka ]

Ze zbrodni katyńskiej ocalało 395 Polaków. Nie znane są przyczyny pozostawienia przy życiu znacznej części nich. Wśród ocalałych znalazła się grupa około 100 osób, które sympatyzowały z ZSRS, bądź też załamały się podczas przesłuchań i podjęły współpracę agenturalną ze służbami sowieckimi. Taką osobą był Zygmunt Berling, który został zwerbowany przez NKWD w obozie w Starobielsku.

W swych pamiętnikach Zygmunt Berling wspominał m.in. zażyłe stosunki z zastępcą Ławrientija Berii, gen. Wsiewołodem Mierkułowem. Zygmunt Berling został skierowany wraz z grupą oficerów, którym przewodził deklarujących chęć wspierania Sowietów do willi NKWD w Małachówce pod Moskwą, gdzie pomagał w weryfikacji polskich oficerów, badaniu prawdziwego stosunku do Rosji, a następnie selekcji pod kątem przydatności do służby w Armii Czerwonej. Był współautorem deklaracji hołdu i lojalności przesłanej na ręce Józefa Stalina w marcu 1941 roku. Kilka lat później o zbrodnię katyńską oskarżył Niemców.

W niektórych przypadkach ocaleni byli cenni dla Sowietów z powodu posiadanej wiedzy. Przebywający w w obozie w Kozielsku prof. Stanisław Swianiewicz zachował życie zapewne dlatego, że był wybitnym znawcą gospodarki i ekonomii hitlerowskich Niemiec. Stał się więc w ten sposób doskonałym źródłem informacji dla stalinowskiego wywiadu. Znajdował się w transporcie śmierci z Kozielska do stacji Gniezdowo, gdzie nieoczekiwanie wycofano go z dalszego transportu i pozostawiono w pociągu, podczas gdy pozostałych oficerów wyprowadzono. Przez mały otwór pod sufitem wagonu obserwował, jak wyprowadzonych umieszczano w autobusach z zamalowanymi oknami i wywożono dalej w nieznanym mu wówczas celu.

Trafił do więzienia w Smoleńsku, do wewnętrznego więzienia NKWD na Łubiance i do więzienia butyrskiego w Moskwie. Po kilkumiesięcznym śledztwie został skazany na 8 lat łagru za prowadzenie w Polsce naukowych badań gospodarki ZSRS (co uznano za szpiegostwo). Jako żyjący świadek zbrodni katyńskiej nie został objęty amnestią po zawarciu układu Sikorski-Majski. Został zwolniony w wyniku stanowczych interwencji polskiego ambasadora. Po dotarciu do armii Andersa zdał polskim władzom obszerną relację z przeżyć w obozie w Kozielsku i transporcie do lasu w Katyniu. Po wojnie przebywał na emigracji.

Michała Romma ocalić miał szczęśliwy przypadek, był bowiem krewniakiem i imiennikiem znanego sowieckiego reżysera Michaiła Romma twórcy filmuLenin w październiku”. Natomiast generał Jerzy Wołkowicki, służył na początku XX wieku w armii rosyjskiej. Brał udział w rejsie wokół Afryki na pomoc oblężonemu Port Arturowi podczas wojny rosyjsko-japońskiej 1905, zakończonym klęską w bitwie pod Cuszimą. Podczas narady, razem z innymi młodszymi oficerami sprzeciwił się kapitulacji niedobitków Floty Rosyjskiej. Wypowiedział słowa: „walczyć do końca, a potem wysadzić okręt w powietrze i ratować się”. Za swoją postawę został odznaczony orderem św. Jerzego i stał się bohaterem narodowym Rosji. Sława generała uchroniła go prawdopodobnie w roku 1940 roku od śmierci w Katyniu. Służący w Wojsku Polskim po agresji ZSRS na Polskę został wzięty do niewoli i przebywał w obozie w Kozielsku. Po wojnie znajdował się na emigracji.

Z kolei inny z ocalałych Józef Czapski, uważał, że nie było klucza, według którego pozostawiono przy życiu część oficerów. Józef Czapski po zawarciu układu Sikorski-Majski został wydelegowany do poszukiwania zaginionych oficerów, ofiar zbrodni katyńskiej. Przeżycia z pobytu w Sowietach opisał w książkach „Wspomnienia starobielskie” i „Na nieludzkiej ziemi”. Również on został zmuszony do emigracji. Franciszek Bator, ocalał z Ostaszkowa dzięki pomyłce jednego z funkcjonariuszy NKWD. W obozie, został wzięty za Czecha z Legionu Czesko-Słowackiego, przez co w dokumentach został zapisany jako Franc Bator. Stefan Suchy, młody policjant osadzony w Ostaszkowie, ocalał, ponieważ uciekł z transportu śmierci. Podporucznik Mintowt-Czyż uniknął śmierci dzięki temu iż oficer NKWD rozpoznał go jako towarzysza dziecięcych zabaw w Chersoniu, gdzie obaj mieszkali.

Zdzisław Peszkowski znalazł się w ostatnim transporcie 232 osób, który 12 maja 1940 roku wyjechał do Katynia, ale tam nie dotarł. Pociąg pojechał przez stację Babino do obozu w Pawliszczew Borze, a następnie do obozu w Griazowcu, gdzie 2 września 1941 roku żołnierze wyruszyli do miejsc formowania Polskich Sił Zbrojnych w ZSRS. Dla osoby, która przeżyła Katyń nie było miejsca w rządzonej przez komunistów Polsce, Zdzisław Paszkowski pozostał więc na emigracji i przyjął święcenia kapłańskie. Do Polski powrócił w 1989 roku i zaangażował się w działalność na rzecz prawdy o zbrodni katyńskiej. Był kapelanem Rodzin Katyńskich, założycielem i prezesem Fundacji „Golgota Wschodu”. Dzięki jego staraniom mogły powstać cmentarze wojskowe w Katyniu, Charkowie i Miednoje, liczne pomniki i miejsca pamięci ku czci polskich oficerów, ofiar zbrodni katyńskiej.

Dodaj komentarz