Afera Pierwszego Komercyjnego Banku w Lublinie (1993)

[Powrót do afer III RP]

Afera Pierwszego Komercyjnego Banku w Lublinie.

Sprawa rozpoczęła się od afery Bogatina.

Zobacz więcej: afera Bogatina.

Jeszcze przed ekstradycją Bogatin zdołał odsprzedać za cenę 40 miliardów starych złotych 45% swoich akcji. Kupił je Tadeusz Olczak, który zajął się ratowaniem banku. Olczak zdał sobie sprawę że w strukturach PKBL znajdują się osoby zamieszane w aferę FOZZ. Tadeusz Olczak podjął wówczas decyzję o odwołaniu całego zarządu, w tym Jana Rejenta, wobec, którego były formułowane zastrzeżenia w raporcie NIK o sprawie FOZZ i który zajmował się w PKBL jego restrukturyzacją.

Cała ta sytuacja doprowadziła do interwencji władz nadzoru bankowego i NBP. Ewa Śleszyńska, z ramienia Generalnego Inspektoratu Nadzoru Bankowego wystąpiła do ówczesnej prezes Narodowego Banku Polskiego, Hanny Gronkiewicz-Waltz, o wprowadzenie do PKBL Zarządu Komisarycznego. Decyzję tę podpisała prezes NBP 8 lutego 1993 roku, a na przewodniczącego Zarządu Komisarycznego powołała Jana Rejenta.

Tego samego dnia Olczak trafił do UOP, gdzie został zatrzymany pod zarzutem kradzieży 348 samochodów. Po latach okazało się, że zarzut ten był nieprawdziwy, a Tadeusz Olczak przebywał niesłusznie w areszcie przez kilka miesięcy. Również 8 lutego zostało zwołane Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy PKBL, na którym miała zostać podjęta decyzja o sprzedaży 52,5% udziałów inwestorowi znalezionemu przez Olczaka. Nie odbyło się ono ponieważ nie przybyła osoba posiadająca 1% akcji.

Wprowadzenie Zarządu Komisarycznego tłumaczono chęcią ochrony klientów banku przed utratą oszczędności. Twierdzono również że straty finansowe banku wielokrotnie przekraczały jego fundusze własne. Nie chciano dopuścić do jego bankructwa. Tadeusz Olczak twierdził, że PKBL nie miał strat, a wersja stworzona przez Zarząd Komisaryczny została stworzona w celu usprawiedliwienia wrogiego przejęcia banku.

Spłata zobowiązań Bogatina spowodowała, że Zarząd Komisaryczny PKBL dysponował 52,5% akcji własnych banku. Zgodnie z prawem, Zarząd Komisaryczny miał określony czas na sprzedanie wspomnianego pakietu akcji. Tego się jednak nie udało zrobić. 22 czerwca 1993 roku termin mijał i akcje ulegały unieważnieniu. W takiej sytuacji Tadeusz Olczak stawał się właścicielem 95% udziałów o zmniejszonym kapitale. W kolejnych miesiącach rozegrano kolejny szereg posunięć mających na celu pozbawienie Tadeusza Olczaka jego własności.

22 października 1993 roku zwołano posiedzenie Zarządu NBP, któremu przewodniczyła Hanna Gronkiewicz-Waltz. Zarząd polecił Zarządowi Komisarycznemu aby przeprowadził denominację udziałów PKBL. Zostało dokonane umorzenie 31 350 akcji własnych banku oraz akcji należących do Olczaka. Wartość każdej z 27 450 pozostałych akcji serii A spadła w ten sposób z 1 miliona do 40 tysięcy starych złotych, czyli dzisiejsze 4 złote.

Tym sposobem udało się obniżyć kapitał akcyjny, a uzyskana kwota 5, 77 mld starych zł zasiliła kapitał zapasowy banku. Równocześnie jednak wyemitowano ponad 6 mln nowych akcji serii B o wartości 250 mld starych zł, które objął NBP, stając się tym samym właścicielem 99% kapitału akcyjnego.

Denominacja akcji sprawiła, że wartość udziałów Tadeusza Olczaka spadła 25-krotnie. Stało się to bezprawnie, bowiem w statucie banku znajdował się wówczas zapis, że żadne akcje nie mogą być umarzane ani denominowane. Zmianę statutu banku dopuszczającą możliwość umarzania akcji przez obniżenie kapitału akcyjnego zgłoszono do rejestru sądowego dopiero pod koniec listopada 1993 roku.

Była to faktyczna nacjonalizacja banku i wywłaszczenie prawowitego właściciela Tadeusza Olczaka. Jednocześnie zamknięto mu drogę sądową do odzyskania swojej własności. 15 listopada 1993 roku został poinformowany jedynie o unieważnieniu akcji, fakt denominacji przemilczano. O obniżeniu wartości nominalnej akcji powiadomiono go dopiero w styczniu 1994 roku, po wpisaniu stosownych rozstrzygnięć do rejestru handlowego. Za zgodą NBP, Zarząd Komisaryczny został przekształcony w zarząd PKBL, a prezesem banku został Jan Rejent.

Mimo, że sprawa banku rozpoczęła się od afery Bogatina w 1992 roku, to nieprawidłowości wokół PKBL miały miejsce jeszcze dużo później. 27 października 1998 roku zawarto umowę sprzedaży akcji Pierwszego Komercyjnego Banku Spółka Akcyjna w Lublinie na rzecz Powszechnego Banku Kredytowego Spółka Akcyjna w Warszawie z rozłożeniem płatności na okres 10 lat wraz z dopuszczeniem przeniesienia całości przedsiębiorstwa PKBL na PBK.

Przy zawarciu tej umowy NBP reprezentowała Hanna Gronkiewicz-Waltz, a przedmiotem sprzedaży było 41 649 044 akcji banku z ich ogólnej liczby 41 680 000 o wartości nominalnej cztery złote każda akcja, co stanowiło 99,93% kapitału akcyjnego Banku. Zobowiązanie w stosunku do NBP rozłożone zostało na sześć rat, z których płatność największej raty, stanowiącej 50% wartości akcji przypadała dopiero na październik 2008 roku.

W związku z powyższymi działaniami wniesiono do prokuratury zawiadomienie o przestępstwie, które kwalifikuje się jako faktyczne udzielenie Powszechnemu Bankowi Kredytowemu dziesięcioletniego nieoprocentowanego kredytu, co było niewątpliwie działaniem na szkodę NBP, a tym samym interesu publicznego. Kolejną umową, zawartą 1 lipca 1999 roku była umowa sprzedaży Pierwszego Komercyjnego Banku Spółka Akcyjna, na rzecz Powszechnego Banku Kredytowego Spółka Akcyjna, w której to umowie cena sprzedaży przedsiębiorstwa została określona na kwotę 1 złoty.

Tadeusz Olczak składał zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa przestępstwa przez grupę osób powiązanych ze sprawą PKBL, w tym byłą prezes NBP, odmawiano jednak wszczęcia w tej sprawie śledztwa. W 2011 roku warszawski sąd prawomocnym wyrokiem uniewinnił Olczaka od wszystkich fikcyjnych zarzutów postawionych mu w lutym 1993 roku. Pełnomocnik poszkodowanego wystąpił ze sprawą sądową przeciwko skarbowi państwa, żądając odszkodowania w wysokości 160 mln złotych. Olczak skierował również zawiadomienie do Trybunału w Strasburgu.

Dodaj komentarz