4. Poranek (Kaczmarski, Gintrowski, Łapiński)
[Powrót do tekstów z płyty Wojna postu z karnawałem]
4. Poranek [03:49] (muz. Z. Łapiński, sł. J. Kaczmarski – wykonanie Kaczmarski, Gintrowski, Łapiński)
Słońce wstaje, złocą się gnojówki
W rosy mgle ogródki i dachówki
Pies przeciąga się w nastroju pieskim
Pijak w rowie budzi się bez kieski
Galant oknem zgrabnie się wymyka
Dmucha w żar uczeń czarnoksiężnika
Szewc wystawia warsztat na podwórze
Kroi nożem stopę w twardej skórze…
Stuk – puk, stuk – puk
Byleby biedy nie wpuścić za próg
Zrobię wszystko, co będę mógł
Stuk – puk
Na zapleczu szynku huczą beczki
U rzeźnika pierwszy krzyk owieczki
Nad stolarnią dym z wczorajszych wiórów
W refektarzu ranna próba chóru
Chleba zapach bucha z drzwi piekarza
Po judaszach zorza się rozjarza
Widać z wieży jak w podmiejskie pola
Idą żeńcy z sierpami u kolan
Siuch – ciach, siuch – ciach
Byleby głodu nie groził strach
Trud całodzienny to spokój w snach
Siuch – ciach
Wybiegają dzieci z bram podwórek
Żeby pierwszą z kolan zedrzeć skórę
Stróż opędza od nich się zawzięcie
Sprząta rynek po wczorajszym święcie
Rynsztokami płynie złota piana
Złocą się owoce na straganach
Sznura skrzyp i jęk na wszystkie strony
To Dzień Boży – obwieszczają dzwony
Ding – dong, ding – dong
Byle by żywych nie wypuścić z rąk
Strasząc ich wizją piekielnych mąk
Ding – dong
Sąd się jawny zaczął na Ratuszu
Pokrzywdzonym i wykorzystanym
Sprawiedliwość doda animuszu
Zadowoli wszystkie wolne stany
Po to przecież była rewolucja
Będzie wyrok – może egzekucja!
Pysznie uczestniczyć w epopejach!
Jest nadzieja dla nas! Jest nadzieja!
Chrup – chrup, chrup – chrup
Byle mieć komu wykopać grób
By się wśród żywych nie pętał trup
Chrup – chrup