Osoby homoseksualne w społeczeństwie – czysto technicznie

Społeczna akceptacja faktu istnienia osób o odmiennej orientacji seksualnej, jak to ładnie nazwali mistrzowie semantycznych akrobacji, rodzi pewne obawy związane z funkcjonowaniem tychże osób wobec publicznego porządku, nie uwzględniającego wcześniej, oficjalnego ich istnienia. Najprostszym przykładem skomplikowania się pewnego, utrwalonego ładu, jest kwestia łazienek w miejscach takich jak np. pływalnie, siłownie, czy duże zakłady pracy.

W miejscach tych, cały czas funkcjonuje umowny podział na części damskie oraz męskie. Nie mniej jednak taki układ w odniesieniu do dynamicznie zmieniających się czasów należy, w zgodzie z nomenklaturą kręgów „postępowych” uznać za zacofany. Co prawda osób homoseksualnych nie sposób zakwalifikować do grona odrębnej płci, nie mniej jednak pewien obyczajowy problem jest aż nadto widoczny. Nie do końca dzisiaj wiadomo co zadecydowało o podziale miejsc takich jak publiczne sanitariaty według kryterium seksualności, nie mniej jednak, jak dzisiaj widać nie myślano „postępowo”…

Rozdzielono wówczas kobiety i mężczyzn, tak, aby funkcjonowanie w tychże miejscach dla obu płci uczynić względnie komfortowym. Nawet dzisiaj trudno doszukać się prawnych regulacji, określających jednoznacznie zasady zachowania w miejscach przypisanych umownie danej płci. Przyjąć więc należy, że zasady te opierają się nadal na niepisanym szacunku wobec wzajemnej intymności. Na szacunku wobec komfortu. A czy można czuć się komfortowo pod prysznicem w towarzystwie osób, czujących pociąg seksualny wobec płci, którą reprezentujemy?

Można? To znieśmy podział na damskie i męskie.

Przecież na molestowanie seksualne heteroseksualistów na pewno nie pozwolą nasi postępowi strażnicy praw obywatelskich!

Dodaj komentarz