Chiny

Najgorsze represje w Chinach  miały miejsce w wczasach panowania Mao Tse-Tunga. Mimo, że te czasy już minęły to władze komunistycznych władz Chin wciąż prowadzą stały nadzór nad Kościołem. Chrześcijanie na co dzień muszą się zmagać z szykanami, zatrzymaniami oraz z wtrącaniem ich do więzienia. Mimo przeciwności, można ostatnimi czasy zaobserwować wzrost liczby chrześcijan w tym kraju. Chińczyków do Kościoła coraz częściej przyciągają wspólnoty ewangelickie, które powstają w konspiracji, by uniknąć kontroli ze strony państwa. Chrześcijan w tym ogromnym państwie jest według różnych statystyk od 5 do 7%. Muszą się oni jednak zmagać z dylematem odnośnie pragnienia zachowania wierności papieżowi, a konieczności posłuszeństwa wobec władz.

Po II wojnie światowej miało miejsce wdrażanie intensywnej polityki diabolizacji misjonarzy. Wiele budowli zostało przerobionych na szkoły, koszary czy zakłady produkcyjne. Największe prześladowania chrześcijan przypadają jednak na okres działania Ruchu Edukacji Społecznej w latach 1962-1976, które zaczęło likwidować wszelkie ogniska „zabobonnych” praktyk. Doszło do tego, że w czasie rewolucji kulturowej w Chinach dochodzi do likwidacji Biura Spraw Religijnych. Uznano bowiem, że religia w tym państwie to już relikt przeszłości.

Mao umarł w 1976 roku i nastąpiła liberalizacja gospodarki oraz przeprowadzone zostały reformy społeczne. Odczuli to również chrześcijanie. Wielu z nich: księża, biskupi, wierni wychodzi z więzień. Nie oznaczało to oczywiście koniec problemów chrześcijan w tym kraju. Stanęli oni przed wyborem: zaakceptować Kościół oficjalny kontrolowany przez Patriotyczne Stowarzyszenie, albo przejść do opozycji. Zaczyna się okres dwóch Kościołów w Chinach, jednak w ostatnich czasach dochodzi do zrastaniu ich. Watykan uznaje niektórych biskupów, a Pekin zgadza się na kompromis. Jednak wciąż jest rzesza ludzi wiernych tylko Watykanowi. Tworzy się wiele tzw. kościołów domowych, gdzie wierni spotykają się po kryjomu w własnych mieszkaniach. W grudniu 2010 r. władze chińskie rozpoczęły rozprawę z niezarejestrowanymi kościołami domowymi. Sporządzono prawdopodobnie „czarną listę” przywódców kościelnych i wpływowych wierzących. Według jednej z chińskich gazet w 2011 r rząd chiński zaostrzył przepisy dotyczące praktykowania chrześcijaństwa. Państwowa agencja ds. spraw religijnych (SARA) ogłosiła, że „doprowadzi do tego, że protestanci zgromadzający się w niezarejestrowanych kościołach, będą uczęszczać do kościołów uznanych przez władze”. To właśnie duża ilość protestantów jest dla władz najbardziej problematyczna. Ich liczba, według różnych danych wynosi od 50 do nawet 100 milionów. Doszło w konsekwencji do tego, że wielu księży podziemnych kościołów ponownie wylądowało w więzieniach. Władzom chińskim ciężko jest zrozumieć, że już od czasów reformacji „nieposłuszeństwo” stanowi istotę protestantyzmu. Protestanci akceptują jedność duchową, ale nie ujednolicenie. Władze chińskie zaś chce połączyć wszystko w jedną całość, by mieć pełnię kontroli. W Chinach, trochę inaczej niż np. w Polsce jest wiele tzw. „chrześcijan kulturowych”. Dużo (czasem wysoko postawionych) osób nie jest zapisana w żadnym Kościele, nie chodzi na nabożeństwa religijne, nie jest czasem nawet ochrzczona, a mimo to, czują się chrześcijanami.

Dopóki wierni nie przekraczali pewnej granicy narzuconej przez rząd to mieli pewną swobodę działania, jednak media wciąż nagłaśniają przypadki represji. Szykany w stosunku do chrześcijan są stosowane najczęściej przez władze lokalne, które nie mają pojęcia o religii, a chcą często wyłudzić pieniądze. Rząd stara się powstrzymać ekspansję protestantyzmu poprzez zmniejszenie liczby seminariów. Jednak efekt jest odwrotny, gdyż mnożą się seminaria podziemne, nad którymi władze nie mają kontroli. Konflikt protestantów z władzami bardzo się nasilił w XXI wieku. W 2014 roku media na całym świecie relacjonowały opór tysięcy protestantów w Wenzhou wobec zburzenia przez władze lokalne ich kościoła.

W dzisiejszych czasach chrześcijanie w Chinach paradoksalnie mają stabilną pozycję, znajdując się pod presją władz. W przeciwieństwie do wielu krajów w których głównym źródłem zagrożenia dla chrześcijan są religijne organizacje ekstremistyczne, w Chinach absolutnym gwarantem bezpieczeństwa protestanckich obywateli jest państwo, które tu i ówdzie potrafi nawet okazać wobec nich życzliwość.

Dodaj komentarz