„Pan Cogito a długowieczność” – Zbigniew Herbert
[ Powrót do poezji Zbigniewa Herberta ]
[ Powrót do tomu Raport z oblężonego Miasta ]
„Pan Cogito a długowieczność” – Zbigniew Herbert
1
Pan Cogito
może być z siebie dumny
przekroczył granicę życia
wielu innych zwierząt
gdy pszczoła - robotnica
odchodzi na wieczny spoczynek
Cogito - osesek
cieszy się wybornym samopoczuciem
kiedy okrutna śmierć
zabiera mysz domową
przebył szczęśliwie koklusz
odkrył mowę i ogień
jeśli wierzyć
teologom ptaków
dusza jaskółek
ulatuje do raju
po dziesięciu
ziemskich wiosnach
w tym wieku
panicz Cogito
studiował ze zmiennym szczęściem
IV klasę szkoły powszechnej
i zaczęły interesować go kobiety
potem
wygrał drugą wojnę światową
(wątpliwe zwycięstwo)
dokładnie kiedy koza
wędruje do Walhalli kóz
dokonał rzeczy nie lada
wbrew paru dyktatorom
przekroczył Rubikon półwiecza
skrwawiony
ale żywy
pokonał
karpia
aligatora
kraba
teraz znajduje się
między ostatecznym czasem
węgorza
i ostatecznym czasem
słonia
tu
szczerze mówiąc
wygasają ambicje
Pana Cogito
2
wspólna trumna ze słoniem
wcale go nie przeraża
nie łaknie być długowieczny
jak papuga
lub Hippoglasus vulgaris
a także
orzeł podniebny
pancerny żółw
głupawy łabędź
Pan Cogito
chciałby do końca
śpiewać urodę przemijania
dlatego nie łyka Gelee Ruyale
nie pije eliksirów
nie pakuje z Mefistem
z troską dobrego ogrodnika
hoduje zmarszczki na twarzy
pokornie przyjmuje wapno
które odkłada się w żyłach
cieszą go luki pamięci
był udręczony pamięcią
nieśmiertelność
od dzieciństwa
wprawiała go w stan
tremendum
zazdrościć bogom czego?
– niebiańskich przeciągów
– partackiej administracji
– nienasyconej chuci
– potężnego ziewania