Finanse i emerytury w czasie rządów Platformy Obywatelskiej

– W 2009 roku miała miejsce potężna spekulacja polskim złotym, a umacnianie złotego w naszym wypadku oznaczało osłabianie państwa i brak pieniędzy w budżecie. Taka sytuacja była dogodna dla Ministerstwa Finansów, rządu i banków inwestycyjnych. Spekulanci kupowali akcje, obligacje, surowce, papiery skarbowe i waluty rynków wschodzących w tym polskiego złotego, by w odpowiednim momencie kasując zyski, znacząco je osłabić. Ministrem finansów był w tym czasie Jacek Rostowski, londyński finansista z brytyjskim paszportem. Najważniejsze zaś decyzje dla polskiego złotego zapadały właśnie w Londyńskim City.

Ministerstwo Finansów oraz niektórzy przedstawiciele NBP czy Rady Polityki Pieniężnej często wręcz zachęcali do niektórych działań spekulacyjnych na polskim złotym, np. zapewniając o jego stałym dalszym umacnianiu się w perspektywie wielu miesięcy. Ministerstwo aktywnie też działało od lata 2009 roku sprzedawało na naszym rynku walutowym unijne euro, jak i wymieniało euro w NBP. Łącznie mogła to być kwota 27 mld zł po przeliczeniu z euro na złote, które zapisane zostały po stronie dochodów budżetowych. Wszystko po to, by ukryć prawdziwe kłopoty i stan polskich finansów publicznych, a zwłaszcza skalę deficytu sektora finansów publicznych, jak i deficytu budżetu państwa i ukrycie wielkości polskiego zadłużenia, a więc nieprzekroczenia 55% progu relacji długu publicznego do polskiego PKB w 2010 roku.

To umożliwiało Polsce dalsze pożyczanie pieniędzy. W 2009 roku Polska miała ogromny dług zagraniczny rzędu około 200 mld euro, a potrzeby pożyczkowe brutto Polski na 2010 rok wynosiły 203 mld zł. Przykładowo już w październiku 2009 roku zabrakło pieniędzy na wypłatę bieżących rent i emerytur, które zostały pożyczone w komercyjnym banku.

Aby ratować sytuację rząd zaproponował też nowelizację ustawy o finansach publicznych, która przewiduje warunkowe podwyżki podatku VAT, gdyby dług publiczny przekroczył próg ostrożnościowy wynoszący 55% PKB Polski. Gdyby ustawa została uchwalona w kolejnym roku podstawowa stawka VAT automatycznie wzrosłaby do 24%, a w następnym do 25%. Preferencyjna stawka VAT miałaby rosnąć stopniowo o 1 punkt procentowy rocznie aż do 10%. Potem miałby następować stopniowy powrót do pierwotnych stawek VAT, jednak mogłoby się to stać nawet dopiero w 2018 roku.

Dług w Polsce nie może przekroczyć 60% PKB, ponieważ zabrania tego konstytucja. Przekroczenie progu ostrożnościowego 55% PKB w wypadku głębszej recesji w Europie jest w Polsce niewykluczone, ministerstwo finansów postanowiło więc się zabezpieczyć. Skoro dług może za bardzo urosnąć, to trzeba było zmienić sposób jego liczenia. Powstał więc projekt ustawy zmieniający zasady liczenia długu. Była to zmiana polegająca na odejmowaniu od wartości długu gotówki, którą ma na stanie rząd na koniec roku. Oznaczało to, że rząd nie musiał już realnie walczyć z długiem, ale wystarczyło, że postarał się o odpowiednią ilość gotówki na koniec roku, która w styczniu zostanie zwrócona. Ustawa wręcz dosłownie wspominała o tym, że ministerstwo może swoje własne obligacje na przykład wypożyczyć komuś na kilka dni w zamian za gotówkę.

W kwietniu 2010 roku oficjalnie zadłużenie skarbu państwa wynosiło ponad 644 mld zł. To ok. 17 tys. zł na przeciętnego Polaka i około połowy polskiego PKB. według Janusza Jabłonowskiego z departamentu statystyki NBP rzeczywistość wyglądała znacznie gorzej. Polska posiadała też tzw. dług ukryty, na który składały się m.in. zaległe płatności w ochronie zdrowia. Dług ukryty sięgał 180% PKB, co oznacza, że całkowity dług publiczny przekroczył 3 bln zł, a statystyczny Polak był zadłużony na ok. 80 tys zł, czyli na wysokość swoich dwuletnich zarobków.

– Tuż przed wyborami parlamentarnymi w 2010 roku, minister finansów zwrócił się do p.o. prezesa NBP o podpis pod wnioskiem w sprawie przedłużenia dostępu Polski do elastycznej linii kredytowej. Wcześniej NBP deklarował, że jest gotowy, pod pewnymi warunkami, poprzeć wniosek. Umowa została podpisana 5 maja 2009 roku. Zgodnie z nią Polska przez rok miała dostęp do ok. 20,58 mld dolarów, które zasilały rezerwy walutowe banku centralnego. Według NBP, koszt kredytu to ok. 182 mln zł, które obciążają wynik NBP. Bank centralny szacuje, że gdyby Polska faktycznie chciała skorzystać z linii kredytowej, to w przypadku wykorzystania 30% przyznanych środków na pięć lat opłata wyniosłaby powyżej 1 mld zł, a przy wykorzystaniu 100% środków – 1,4 mld zł.

– Marta Gajęcka, która była wiceprezesem Europejskiego Banku Inwestycyjnego i zwiększyła zaangażowanie banku w Polsce z 1 mld euro w sierpniu 2007 roku do 7 mld euro w 2009 roku, złożyła rezygnację przed upływem swojej kadencji z powodu niezrozumiałych decyzji ministra finansów Jacka Rostowskiego, który poparł kandydaturę Słowenii na to stanowisko.

– Zakład Ubezpieczeń Społecznych działa w taki sposób, że wszystkie pieniądze wpłacone do systemu w formie składek ZUS, są natychmiast wypłacane w formie świadczeń, głównie emerytalnych. Jako że wartość świadczeń jest wciąż wyższa od strumienia składek zasilającego system, to ZUS nie tylko nie wychodzi na tym na zero, ale potrzebuje dodatkowego zasilania z zewnątrz. Aby móc wypłacić wszystkie emerytury, ZUS jest rokrocznie dotowany z budżetu państwa kwotami kilkudziesięciu miliardów złotych rocznie. Często nie wystarczają nawet dotacje, wobec czego ZUS zaciąga również kredyty w bankach komercyjnych.

– W marcu 2010 roku ZUS podał, że na wypłatę emerytur brakuje 350 miliardów złotych. Według wyliczeń państwo musiało co roku dokładać do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych 70 mld zł, czyli w ciągu pięciu lat kwotę 350 mld zł, a był to wariant realny. ZUS podał też wariant pesymistyczny. Ten zakładał, iż budżet będzie musiał dopłacić do FUS aż 83 mld zł rocznie. A w 2007 roku, kiedy ZUS ogłosił prognozę na okres 2008-2012, szacował, że maksymalna dopłata w ciągu pięciu lat wyniesie 184 mld zł, czyli mniej niż połowę kwoty prognozowanej w 2010 roku.

Aby łatać dziurę w ZUS rząd postanowił wykorzystać prawie dwie trzecie Funduszu Rezerwy Demograficznej. Konta FRD, decyzją rządu, uszczuplone zostały o prawie 60%. Jeszcze w sierpniu Fundusz dysponował kwotą 12,7 mld złotych. Rezerwa regularnie zasilana jest 0,35% składek na ubezpieczenie emerytalne oraz 40% przychodów z prywatyzacji.

Rząd Platformy Obywatelskiej zabrał też Polakom 150 miliardów ich oszczędności zgromadzonych w OFE aby załatać dziurę w budżecie ZUS. Pieniędzy na wypłatę bieżących emerytur nie ma już od dawna. W 2009 roku rząd PO poinformował Komisję Europejską, że deficyt funduszy ubezpieczeniowych przekroczy 9 mld zł. Jedyna możliwość załatania takiej dziury to pożyczenie pieniędzy np. w banku.

Również w marcu 2010 roku Komisja Nadzoru Finansowego podała komunikat, w którym informowała, że „Przewiduje się, że emerytura wypłacana z dwóch obowiązkowych filarów – Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (zarządzanego przez ZUS) i otwartych funduszy emerytalnych (OFE) – będzie o ponad połowę niższa od ostatniego miesięcznego wynagrodzenia.” Wobec tego KNF radził w komunikacie: „O emeryturę trzeba zadbać samemu – ile odłożymy, tyle będziemy mieli „na starość”.

Minister Finansów w wywiadzie dla TOK FM stwierdził otwarcie, że „przejście na emeryturę musi być na tyle późne, że oczekiwana przeciętna długość życia nie była bardzo długa.”

– Wszystkie pieniądze jakie posiada ZUS, są automatycznie wydawane na wypłatę emerytur i rent, to ZUS nie posiada żadnych środków, które mógłby gdziekolwiek zainwestować. Jednak rząd zapewniał nas, że ZUS to doskonała inwestycja i zarabiamy na nim 8,5% każdego roku. Przy takim zwrocie, emerytury byłyby kilkukrotnie wyższe od średniej polskiej pensji. Nie posiadając żadnego kapitału, ZUS utworzył każdemu ubezpieczonemu indywidualne, wirtualne konto, na którym zapisywane są jego składki. Zapisy na kontach są jednak czysto wirtualne i nie mają żadnego pokrycia w rzeczywistych aktywach, których ZUS nie posiada. Przypomina to system, który zastosował Amber Gold.

Stąd wzięła się rzekoma 8,5% stopa zwrotu podana przez rząd. Jeżeli dysponuje się tylko wirtualnymi zapisami na wirtualnych rachunkach, to taki kapitał można pomnażać dowolnie. Księgowe zapisy na wirtualnych rachunkach ZUS powiększane są w drodze decyzji administracyjnej, zgodnie z algorytmami zapisanymi w ustawach. Zwiększenie stanu wirtualnego konta emerytalnego nie zależy zatem od skuteczności inwestowania ZUS, którego nie ma, ale od odgórnych ustaleń władzy, która w odpowiednich przepisach ustala w jaki sposób dokonywać wirtualnych powiększeń tychże zapisów księgowych.

– Kiedy nie było pieniędzy na wypłatę emerytur, to tylko w 2012 roku koszt wszystkich 23 imprez dla pracowników ZUS wyniósł ponad milion złotych. Dla przykładu na przełomie lutego i marca 2012 roku dla 45 urzędników ZUS urządzono obóz narciarski w Zieleńcu za prawie 41 tys. zł. W czerwcu urzędnicy wybrali się na imprezę z cyklu Ogólnopolski Plener Fotografowania, która kosztowała 28 692 zł. Z kolei w lipcu legnicki oddział zorganizował dla swoich pracowników ogólnopolski rajd w… chodzeniu za 51 300 zł. Wrześniowy Rajd Pieszy w Bieszczadach kosztował aż 80 872 55 zł.

– Tymczasem blisko 80 miliardów złotych zostało wytransferowane w 2008 roku z Polski, z czego połowa legalnie, miedzy innymi jako transfery dywidend na rzecz zagranicznych akcjonariuszy. Jak podał „Nasz Dziennik”, drugie tyle prawdopodobnie wypłynęło z kraju w drodze operacji nielegalnych, takich jak nielegalnie transferowane zyski czy ceny transferowe. Kwota ta jest zamieszczana w rubryce „Saldo błędów i opuszczeń w bilansie płatniczym państwa”, która obejmuje także tak zwane nietypowe transakcje. Zazwyczaj saldo to kształtowało się na poziomie plus-minus kilka miliardów złotych, ale od 2007 roku, w chwili gdy na Zachodzie pojawiły się pierwsze symptomy kryzysu finansowego, skoczyło nagle do 31 miliardów, a rok później do blisko 40 miliardów złotych.

– Pod koniec 2010 roku amerykańska agencja ratingowa Standard&Poor’s opublikowała symulację, z której wynikało, że gdyby kolejne polskie rządy nie podjęły reform finansów publicznych, to dług naszego kraju osiągnąłby poziom 199% PKB. Dla porównania, dług publiczny w relacji do PKB Grecji wynosił 130% PKB. Zadłużenie krajowe według szacunkowych danych resortu finansów wyniosło w 2010 roku 53,4 proc. PKB, zaś według metodologii UE 55,4% PKB.

– Na początku 2011 roku minister finansów Jacek Rostowski otrzymał od komisarza ds. budżetowych UE Olli Rehna bardzo ostry list. Informował on, że Komisja Europejska oczekuje od Polski szybkich reform strukturalnych, które do 2012 roku pozwolą ograniczyć deficyt sektora finansów publicznych do 3% PKB, czyli poziomu akceptowanego przez Unię. Według zapowiedzi Komisji Europejskiej, jeżeli Polska nie wdrożyłaby zdecydowanych reform, zostaną nałożone sankcje finansowe ze strony struktur europejskich.

– Rosło również zadłużenie gmin. Według prognoz z początku 2011 roku, aż 86 samorządów mogło przekroczyć ustawowy 60% limit długu wobec dochodów. Bardzo często przed przekroczeniem tego progu, samorządy ratowały się pieniędzmi z dotacji UE. Jednak rozporządzenie ministra finansów przekreśliło rozporządzenie ministra finansów Jacka Rostowskiego. Według niego samorządy muszą do zadłużenia wliczać nie tylko kredyty i pożyczki czy papiery dłużne, ale także zobowiązania wynikające z umów o partnerstwie publiczno-prywatnym, leasingu i umów z odroczonym terminem zapłaty dłuższym niż rok. Gminy musiały więc zblokować większość swoich inwestycji.

– Podczas rządów Platformy Obywatelskiej pieniędzy w budżecie brakowało niemal na wszystko. Dodatkowo w 2009 roku urzędnicy z nadania POPSL pozyskali ze środków unijnych o 20 mld zł mniej, niż zakładał budżet, a Polska dopłaciła też do Unii Europejskiej netto ponad 1,5 mld złotych. Rząd Donalda Tuska upomniany został przez Komisję Europejską za słabe wykorzystanie europejskich pieniędzy i brak pomysłów na przyspieszenie rozdziału tych środków.

– Mimo, że Polska nie znajduje się w strefie Euro, szef rządu Donald Tusk rozważał pomoc dla krajów znajdujących się w strefie, a przechodzących kryzys, tak jak np. Grecja.

Platforma Obywatelska zanim objęła władzę była uważana za partię liberalną. Jednym z jej postulatów była obniżka podatków. Oto jak spełniła swoje obietnice Platforma Obywatelska według danych z lat 2007-2010:

– W 2009 roku wzrosła akcyza na alkohole o 10% i akcyza na samochody o pojemności silnika powyżej 2 litrów (z 13,6% do 18,6%).
– W związku z unijnymi wymaganiami od 1 stycznia 2010 roku akcyza za oleje opałowe i paliwa opałowe wzrosła z 60 do 64 zł za 1000 kg, a akcyza na gaz ziemny przeznaczony do napędu silników spalinowych i do celów opałowych – z 1,18 do 1,28 zł. Ponadto od 2012 roku z tego samego powodu wzrośnie akcyza na węgiel i koks.
– Od 1 stycznia 2010 roku znacznie wzrosła opłata paliwowa na olej napędowy (z 92,61 do 233,99 zł/1000 l), a co roku wzrasta opłata paliwowa na benzynę i LPG o wysokość inflacji.
Ustawa o grach i zakładach wzajemnych z 2009 roku znacznie podwyższyła podatki i opłaty obciążające branżę hazardową.
– Coroczne podnoszenie przez Ministerstwo Finansów maksymalnych stawek podatków lokalnych, w tym od nieruchomości, od środków transportowych i innych.
– Podatki i opłaty lokalne, w tym za użytkowanie wieczyste, podnoszone są co roku przez władze samorządowe związane z PO, m.in. w Warszawie czy gminach województwa śląskiego.
– Od 1 września 2010 roku obowiązuje 3,1-procentowa akcyza na quady, meleksy, skutery śnieżne.
– Podwyżki mandatów drogowych – rozporządzenie Prezesa Rady Ministrów RP z 5 listopada 2008 roku w sprawie wysokości grzywien nakładanych w drodze mandatów karnych dla kierowców.

Tylko w 2011 roku rząd Platformy Obywatelskiej wprowadził następujące podwyżki i nowe opłaty:

– Podniesienie VAT z 22 do 23%, z 7 do 8% i z 5 do 6%.
– Zamrożenie progów podatkowych w PIT na lata 2011-2013.
– Wzrost akcyzy na papierosy i tytoń o 4% rocznie do osiągnięcia unijnego minimum w 2018 r.
Likwidacja ulgi w podatku akcyzowym na biokomponenty dolewane obowiązkowo do paliw.
– Wzrost VAT na żywność nieprzetworzoną z 3% do 5%.
– Wzrost VAT na duże domy (powyżej 300 m2) i mieszkania (powyżej 150 m2) z 7% do 23%.
– Wzrost z 7 do 23% VAT na odzież i obuwie dla dzieci.
– Podniesienie stawki VAT na książki i prasę specjalistyczną z 0 do 5%.
– Podniesienie składki rentowej o 2% w części płaconej przez przedsiębiorców.
Likwidacja odliczenia podatku od paliwa, które jest tankowane do firmowych samochodów
Likwidacja odliczenia pełnego VAT przy zakupie samochodu z kratką.
– Wzrost opłat za rejestrację samochodu i badania techniczne.

Inne proponowane przez PO podatki i opłaty:

Propozycja, by wprowadzić podatek bankowy.
– Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego chciało nałożyć na producentów i importerów cyfrowych aparatów fotograficznych specjalną opłatę.
Propozycja wprowadzenia podatku ekologicznego na stare samochody.
Propozycja wprowadzenia opłaty gazowej, by sfinansować inwestycje w infrastrukturę gazową.
– Grupa Robocza przy Klubie Senatorów PO opracowała plan wprowadzenia ubezpieczenia od ryzyka niesamodzielności.
– Projekt tzw. bykowego, czyli specjalny podatek nakładany na osoby powyżej 30. roku życia w stanie kawalerskim.
Propozycja opłat od nośników energii: opłata zapasowa, węglowa (za emisję gazów cieplarnianych), dywersyfikacyjna i danina z tytułu obowiązkowego zakupu energii produkowanej z metanu.
– W 2008 roku Ministerstwo Środowiska zaproponowało wprowadzenie opłaty recyklingowej, podatku na torebki foliowe i płatnej ewidencji prowadzonej przez głównego inspektora ochrony środowiska dla przedsiębiorców wprowadzających na rynek towary w opakowaniach.
UstawaPrawo lotnicze”, drastycznie miała podnosić opłaty za zezwolenia, koncesje, certyfikaty, zaświadczenia i świadectwa wydawane przez Urząd Lotnictwa Cywilnego dla linii lotniczych i portów lotniczych.
– Niezrealizowana propozycja rządowa, by szkoły językowe obciążyć podatkiem VAT.

Niezrealizowane obietnice podatkowe PO:

– podatek liniowy 10% PIT
– 3 x 15% (VAT, PIT i CIT)
likwidacja podatku od dochodów kapitałowych
likwidacja abonamentu RTV
likwidacja parapodatków

– Podatki i opłaty były podnoszone, wiązało się to z niepokojami politycznymi, prowadzono też fatalną politykę gospodarczą a w związku z tym nastąpiły podwyżki m.in. artykułów spożywczych. Latem 2010 roku cena pszenicy wzrosła z ok. 460 do 780 zł za tonę. Za zbożem zaczęła drożeć mąka. A po paru tygodniach skoczyły także ceny chleba i makaronów. Okazało się, że po prostu brakuje surowca. Rząd zapewniał o dużych zapasach ziarna, aby zapobiec panice. Słysząc to, rolnicy zaczęli więc sprzedawać swoje plony na eksport. Obłożenie nową akcyzą węgla i koksu oznaczało wzrost cen o 30-40 zł za tonę. Akcyza była wymuszona przepisami Unii Europejskiej.

– Podwyżkę akcyzy na paliwo Donald Tusk tłumaczył wytycznymi z UE, jednak wbrew tym twierdzeniom rząd mógł obniżyć akcyzę bez zgody Brukseli na trzy miesiące. Ale kasa państwa straciłaby na tym około miliarda złotych więc Donald Tusk wolał przekonywać, że rząd ma niewielki wpływ na ceny paliw.

– Ministerstwo Finansów nieprecyzyjnie informowało podatników, że mogą odliczać podatek VAT od paliwa między innymi do leasingowanych aut. Takie odliczenie w przepisach nowej ustawy o VAT-cie zostało wyłączone, mimo tego z wydanej przez resort broszury na temat noweli tego podatku wynikało, że osoba, która miała samochód z kratką w leasingu, a umowę zawarła przed 1 stycznia 2011 roku i zarejestruje go do 31 stycznia, będzie miała prawo do odliczenia VAT-u od paliwa. Ta nieprawdziwa informacja mogła doprowadzić do licznych korekt urzędu skarbowego, który miałby prawo egzekwować zaległość podatkową wraz z odsetkami.

Donald Tusk, podczas kampanii wyborczej w 2007 roku, obiecywał likwidację podatku Belki. Po niemal całej kadencji rządów Platformy Obywatelskiej podatek od zysków z bankowych lokat wciąż istniał, a rząd przymierzał się także do przypieczętowania zamknięcia furtki umożliwiającej uniknięcie zapłaty tego podatku od zysku z oszczędności i przedstawił projekt ustawy uniemożliwiającej zakładanie tzw. lokat antypodatkowych.

– Polska przystąpiła do Paktu Euro Plus. Udziału w pakcie odmówiły m.in. Czechy i Węgry, argumentując, że obawiają się podwyżki podatku CIT dla przedsiębiorców, który mógł być podwyższony nawet o 10%.

– Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości nie wypłacała przedsiębiorcom unijnych grantów na projekty internetowe, bo zabrakło pieniędzy. Opóźnienia w wypłatach sięgały kilku miesięcy, a zgodnie z umową projekt należało zrealizować planowo, bo inaczej można było utracić dofinansowanie. W odpowiedzi na monity przedsiębiorców informowano, że Agencja nie ma środków na koncie, ponieważ czekała na kolejne środki z budżetu państwa, na co potrzebne było uruchomienie rezerwy celowej w budżecie.

– Sytuacja nie poprawiała się też podczas drugiej kadencji rządów Platformy Obywatelskiej. Słabnącą koniunkturę obrazowały wyniki finansowe dużych sieci handlowych. W drugim kwartale 2011 roku przychody sklepów Tesco w Polsce były o 2,2% niższe. Z kolei Carrefour w trzecim kwartale odnotował spadek sprzedaży o 3,3%. Rosła też liczba firm handlowych, które ogłaszały upadłość. Od początku 2011 roku na taki krok zdecydowały się zarządy 33 spółek. To o 65% więcej niż w 2010 roku.

Z danych pochodzących z sądów gospodarczych wynikało, że w lutym 2012 roku upadłość ogłosiło 71 firm. Było to o 7,6% więcej niż w styczniu, w którym zanotowano 66 upadłości oraz 12,7% więcej niż w lutym 2011 roku, kiedy upadły 63 firmy. 30% udział w liczbie upadłości miały firmy jednoosobowe, zamknięto 21 jednoosobowych firm.  Było to 50% więcej niż w styczniu, w którym upadło 14 takich firm oraz 320% więcej niż w lutym 2011 roku, kiedy to upadło ich tylko 5.

Od początku 2013 roku ogłoszono upadłość 328 przedsiębiorstw, tj. o 9% więcej niż w tym samym okresie 2012 roku. Sądy poinformowały o upadłości  w kwietniu 2013 roku 88 firm (wobec 73 w analogicznym okresie 2012 roku), zatrudniających łącznie około 4,2 tys. osób. Według danych przedstawionych przez GUS w marcu 2013 roku stopa rejestrowanego bezrobocia wyniosła 14,3%, a bez pracy pozostawało 2 mln 314,5 tys. Polaków.

– Pomysłem na załatanie dziury budżetowej w 2012 roku było 1 mld 200 mln złotych wpływów z mandatów. W realizacji celu miał pomóc ogromny przetarg na 300 nowych fotoradarów. Fotoradary przenoszone były między 800 masztami, trudno więc było zorientować się, gdzie jest prawdziwy fotoradar, a gdzie atrapa. Przetarg o wartości 200 mln złotych współfinansowała Unia Europejska. Oficjalnie fotoradary miały poprawić bezpieczeństwo na drogach.

Przedsiębiorca, który prowadził firmę we własnym mieszkaniu, musiał liczyć się nie tylko ze wzrostem podatku od nieruchomości. Płacił też wyższy czynsz i opłaty komunalne, co wynikało z tego, że gmina w takim przypadku zaczynała stosować stawki dla nieruchomości zajętych pod działalność gospodarczą, a nie dla mieszkań.

Rząd planował nałożyć nowy podatek lokalny na przedsiębiorców, którzy mieliby dokładać się do transportu miejskiego. Podatek nie spodobał się przedsiębiorcom, uważali, że zwiększy to koszty pracy i pogorszy konkurencyjność polskiej gospodarki.

Minister finansów Jacek Rostowski stwierdził, że osoba korzystająca z bezpłatnej pomocy prawnej uzyskuje przychód. Prawnik powinien go wycenić i wysłać do beneficjenta oraz urzędu skarbowego informację PIT-8C. Osoba korzystająca z usługi wykazuje ów przychód w zeznaniu rocznym i płaci podatek. Kancelarie działające pro bono przez wiele lat borykały się z problemem VAT. Organy skarbowe twierdziły, że bezpłatna porada prawna musi być opodatkowana. Podobnie było z firmami, które swoim pracownikom zapewniały bezpłatny dojazd do pracy. Według Urzędu Skarbowego zapewnienie pracownikom bezpłatnego transportu stanowi przysporzenie w ich majątku.

Urząd Kontroli Skarbowej w Szczecinku wzywał pary młode, które w ostatnich latach w Szczecinku brały ślub, do rozliczenia kosztów organizacji wesela. Kontrola interesowała się też kto i za ile imprezę fotografował, filmował, czy ile wzięła orkiestra. Należało podać nazwy i adresy podmiotów świadczących usługi oprawy muzycznej, fotograficzne i wideofilmowania wraz z kwotami i formą zapłaty. Okazało się, że Urząd prowadził postępowanie wobec firmy świadczącej usługi organizacji przyjęć weselnych. Nie podano jednak wobec jakiej formy prowadzono dochodzenie.

– Na drugą kadencję rządów Platformy Obywatelskiej premier Donald Tusk w wygłoszonym exposé zapowiedział likwidację ulgi na internet, zmiany w uldze prorodzinnej, likwidację tzw. becikowego w przypadku rodzin, których dochód nie mieści się w pierwszym progu podatkowym oraz częściowe zniesienie 50% kosztów uzyskania przychodów.

– Wprowadzona przez Platformę Obywatelską akcyza na węgiel skomplikowała życie jego sprzedawcom. Przykładowo w marketach budowlanych węgiel nie mógł być dostępny na półce. Dopiero po wypełnieniu odpowiednich dokumentów w czterech kopiach, podaniu danych osobowych i odpowiedzeniu na pytanie co będzie ogrzewane węglem klient mógł nabyć opał. Wszystko to dlatego, że Część podmiotów, między innym gospodarstwa domowe, ośrodki szkolne i wychowawcze, czy niektóre firmy zwolnione zostały z akcyzy. Inne za tonę musiały zapłacić dodatkowo 40 zł więcej podatku. Sprzedawca węgla musiał co miesiąc złożyć raport do urzędu celnego, gdzie przedstawiał dokumenty potwierdzające ile węgla sprzedał z akcyzą, a ile bez.

– Według fiskusa ogrzewanie garażu dla kombajnu lub magazynu warzyw nie jest związane z pracami rolniczymi. Na te cele trzeba więc kupować wyroby węglowe obciążone akcyzą.

– W 2011 roku z z kont emerytalnych w ZUS zniknęło ponad 8 mld zł. Były to środki emerytalne należące do osób, które pobierały rentę i zmarły, nie dożywszy emerytury. Po śmierci uprawnionych zawartość należących do nich kont emerytalnych powinna zostać przeniesiona na fundusz rentowy, ale tego nie zrobiono. Podniesienie wieku emerytalnego sprawiło, że takich przypadków będzie więcej.

Rząd Platformy Obywatelskiej nie traktował poważnie obywateli, widać to doskonale na przykładzie emerytów. W styczniu 2009 roku na wniosek rządu uchwalono przepis, który mówił, że emeryt nie musi zwalniać się z pracy jeżeli chce otrzymać emeryturę z ZUS. We wrześniu 2009 roku rząd zmienił zdanie i zapowiedział, że przywróci nakaz rozwiązywania umowy o pracę. Dzień po doniesieniach prasowych na ten temat informuje, że nie planuje zmian w przepisach, ale we wrześniu 2010 roku zostały przygotowane przez ministerstwo pracy. Sejm uchwalił je w grudniu 2010 roku, a 23 grudnia 2010 roku ustawę podpisał prezydent Bronisław Komorowski. 28 grudnia natomiast prezydent Komorowski zapowiedział, że wystąpi z inicjatywą, która ponownie umożliwi łącznie emerytury z etatem, ale w styczniu 2011 roku wycofał się z tego.

Ustawa weszła w życie 1 października 2011 roku. 35 tysięcy osób zdecydowało się na pracę i ZUS zawiesił im wypłatę świadczeń. Rok później Trybunał Konstytucyjny orzekł, że przepisy były bezprawne i nakazał ZUS-owi odwieszenie emerytur. Urzędnicy zaczęli wypłacać na nowo świadczenia, tyle że dopiero od listopada 2012 roku. Za ponad rok zawieszenia nikt seniorom pieniędzy nie chciał oddać. Gdy emeryci zaczęli masowo pozywać ZUS do sądów o zwrot emerytur wraz z odsetkami, rząd zdecydował, że sprawę ureguluje prawnie. I przygotował projekt specjalnej ustawy. Rząd chciał oddać zawieszone emerytury, ale bez odsetek za to, że świadczenia nie były wypłacane w terminie. Chciał też wypłacać seniorom ich świadczenia, ale nie doliczając pieniędzy, jakie należałyby im się po waloryzacji.

– Nowa ustawa wydłużająca wiek emerytalny i likwidacja wcześniejszych emerytur sprawiła, że drastycznie wzrosło bezrobocie wśród osób po 50 roku życia. Próbą zaradzenia tej sytuacji był program „„Solidarność pokoleń 50 +”, ale wielką barierą przy zatrudnianiu osób starszych był 4-letni okres ochronny przed emeryturą. Gdy pracownicy zbliżają się do tego okresu, część pracodawców rozstaje się z nimi, bo nie chce mieć problemów z ich zwolnieniem przy pogorszeniu się sytuacji finansowej firmy.

Rząd wydłużając wiek emerytalny do 67. roku życia dla kobiet i mężczyzn zapomniał o zmianie przepisów, które mówiły, że wykładowcy, pracownicy samorządów, urzędnicy służby cywilnej oraz pracownicy urzędów państwowych mogą zostać zwolnieni z pracy, jeśli tylko skończą 65 lat. Przy wydłużeniu wieku emerytalnego i bez zmiany tego przepisu przez kilka miesięcy, w skrajnych przypadkach nawet przez dwa lata, nie będą oni otrzymywali ani wynagrodzenia, ani świadczeń z ZUS.

– Przy okazji podnoszenia wieku emerytalnego reprezentowani przez PSL i ubezpieczeni w KRUS rolnicy wywalczyli specjalne traktowanie. Do końca 2017 roku zachowają wcześniejsze emerytury i ponad 100 tys. z nich mogło przestać płacić składki. Wystarczy, że oświadczyli, iż zajmują się dzieckiem, a przez trzy lata kasa państwa wyłoży za nich pieniądze. Według nowego projektu prawo do składek otrzymają wszyscy rolnicy wychowujący dzieci w wieku do 4 lat. Tylko w pierwszym roku obowiązywania ustawy to koszt dla budżetu nawet 100 mln zł.

– Resort finansów przygotował projekt ustawy, która umożliwiała osobom starszym przekazywanie nieruchomości np. bankom w zamian za miesięczny dodatek do emerytury. Jednak projekt zakładał, że bardziej będzie opłacać się przekazać mieszkanie bankowi niż rodzinie, ponieważ nie będzie trzeba płacić podatku. Bank przejmie mieszkanie dopiero po śmierci właściciela. Do tego czasu będzie mógł on tam mieszkać i pobierać dodatek do emerytury wysokości kilkuset złotych. Rozwiązanie było podobne do umowy dożywocia, na mocy której osoby starsze przekazują mieszkanie komuś z rodziny w zamian za opiekę. Ale przekazanie mieszkania bankowi stało się bardziej opłacalne, ponieważ pieniądze otrzymywane w ten sposób nie miały być opodatkowane. Ministerstwo traktuje bowiem dożywocie jak sprzedaż lokalu i nalicza 19% PIT.

Minister finansów Jacek Rostowski przygotował w 2012 roku następującą nowelizację zmian w ustawie o VAT:

– zlikwidowanie obniżonego VAT przy sprzedaży kawy z 8% do 23%. Przy kupowaniu cappuccino, latte czy espresso, na paragonie widniała informacja, że kawiarnia wykonała dla nas usługę objętą 8% podatkiem od towarów i usług. Według Ministerstwa Finansów, zarówno napoje przygotowane przy wykorzystaniu naparu, jak i sam napar kawy i herbaty powinny być opodatkowane podstawową stawką.
– podwyżka VAT na lody, gotowe posiłki i dania przeznaczone do bezpośredniego spożycia z 5% do 8%.
– wyeliminowanie zwolnienia z VAT dla usług pocztowych świadczonych przez operatora publicznego (Pocztę Polską), które nie mają charakteru powszechnego.
– wzrost podatku VAT z 8% do 23% na produkcję programów telewizyjnych usług związanych z projekcją filmów, usług w zakresie nagrywania dźwięku i wydarzeń na żywo, usług związanych z produkcją programów radiofonicznych, usług związanych z nadawaniem programów ogólnodostępnych i abonamentowych.

 – W 2012 roku rząd nałożył nowe opłaty na przedsiębiorców w postaci wyższego ubezpieczenia wypadkowego. Od 1 kwietnia 2012 roku składka dla płatnika zgłaszającego do ubezpieczenia wypadkowego nie więcej niż dziewięciu ubezpieczonych wzrosła z 1,67% do 1,93% podstawy wymiaru. Obowiązujący system stał się wyjątkowo uciążliwy dla przedsiębiorców osiągających niskie dochody. Kwoty obciążeń okazywały się dla wielu zbyt wysokie i prowadziły do bankructwa małych firm.

– Ministerstwo Finansów pracowało też nad wprowadzeniem podatku od nieużytków. Podatek miał przynieść budżetowi dodatkowe 2 mld zł. Proponowano nawet 1000zł od hektara nieuprawianej ziemi. Podatek miał zmusić właścicieli nieużytków do ich dzierżawy albo chociażby koszenia trawy na ziemi, która leży odłogiem.

– Ministerstwo Finansów chciało wprowadzić do Ordynacji podatkowej przepisy, które mogły naruszać interesy podatników i tajemnicę skarbową. Resort finansów chciał, aby urzędnik fiskusa i samorządowy, miał prawo przekazać wszelkie informacje w zakresie podatków stanowiących dochód budżetu państwa oraz jednostek samorządu terytorialnego urzędom z innych państw. Proponowane zmiany miały umożliwić doręczanie pism Polakom przebywającym w innym kraju. Dotyczyło to również korespondencji z gmin, powiatów i miast. Projekt zmian nie określał precyzyjnie, jakie dane mogą być przekazywane za granicą. Według specjalistów łamało to europejską konwencję praw człowieka.

– Ministerstwo Finansów informowało, że zmiany w ustawie o podatku VAT oraz zasadach fakturowania wejdą w życie 1 stycznia 2013 roku. Ale w przesłanym do Sejmu projekcie rozporządzenia widniała data 1 grudnia 2012 roku. Mogło to spowodować chaos w okresie zakupów przedświątecznych. Ministerstwo Finansów podtrzymywało 1 stycznia jako datę wejścia w życie zarówno nowelizacji ustawy, jak i rozporządzenia. Nie wiadomo jednak, dlaczego do Sejmu trafiły dokumenty z datą wcześniejszą.

– W 2012 roku spływały fatalne dane dotyczące gospodarki. Tylko w listopadzie 2012 roku pracę straciło 13 tysięcy ludzi. Ci, którzy mieli pracę nie mogli liczyć na podwyżki, a jeśli były to niższe od inflacji, czyli realnie zarabiano mniej. Były to najgorsze dane od 20 lat.

Minister Finansów w planie na 2013 rok założył dochody z mandatów na poziomie 1,5 miliarda zł, co oznaczało 30-krotny wzrost w stosunku do roku 2012. 1,5 mld zł dotyczyło samych mandatów z fotoradarów. Łączne wpływy ze wszystkich mandatów ministerstwo założyło bowiem na poziomie aż 20,2 miliarda zł. Oznaczało to, iż minister Jacek Rostowski założył, iż każdy Polak (nawet dziecko) powinien w ciągu jednego roku zapłacić średnio 530 zł tytułem mandatów.

Pieniądze z mandatów drogowych miały być przeznaczone na Krajowy Fundusz Drogowy finansujący budowę i remonty dróg. Posłowie Platformy Obywatelskiej, wbrew obietnicom rządu, przygotowali własny projekt ustawy, z którego wynikało, że nie wszystkie pieniądze z mandatów zasilą Krajowy Fundusz Drogowy. Część z pieniędzy trafić miała na utrzymanie Inspekcji Transportu Drogowego, czyli stawianie nowych fotoradarów.

– Ministerstwo Finansów rozesłało też wytyczne do podległych mu urzędów kontroli skarbowej. Wytyczne te określały procentowo, ile z przeprowadzonych kontroli skarbowych ma zakończyć się ujawnieniem nadużyć. Okazało się, że aż 71% kontrolowanych firm miało otrzymać mandat karny skarbowy.

– Przed objęciem rządów przez Platformę Obywatelską Skarb Państwa wychodził naprzeciw oczekiwaniom spółek i zostawiał w zasadzie całość wypracowanego przez nie zysku po opodatkowaniu go podatkiem dochodowym, z przeznaczeniem na rozwój. W budżecie na 2013 rok, uchwalonym przez większość parlamentarną PO-PSL wpływy z dywidendy od spółek Skarbu Państwa, zostały określone na poziomie aż 6 mld zł. W 2012 roku pobrana dywidenda wynosiła 7,8 mld zł. Same spółki określały wysokość dywidend jako grabież, która uniemożliwia im rozwój i konkurowanie z podmiotami sektora prywatnego.

– Zwiększenie akcyzy na wyroby tytoniowe nie przyniosło oczekiwanego zysku, a tylko spowodowało ucieczkę palaczy w szarą strefę. W ciągu dwóch pierwszych miesięcy 2013 roku do budżetu wpłynęło o 250 mln zł mniej niż rok wcześniej. Podobnie było w przypadku akcyzy na paliwo, po której zwiększeniu konsumenci uciekli w szarą strefę. W 2012 roku zużycie diesla zmalało o 8%, a tylko w ciągu dwóch pierwszych miesięcy 2013 roku wpływy do budżetu z tytułu akcyzy paliwowej spadły aż o ponad 210 mln zł.

– Od 1 kwietnia 2013 roku podniesiony został podatek VAT na rękodzieło z 8 do 23%. Rękodzieło oznacza drobny handel i niewielkie zyski, a więc podwyższenie podatku uderzało przede wszystkim w drobnych przedsiębiorców, takich jak wikliniarze czy producenci sztuki ludowej. Urząd Kontroli Skarbowej przeprowadził nawet kontrolę na Wystawie Twórców Ludowych i Rzemiosła Artystycznego Pogranicza Polsko-Czeskiego w Prudniku. Kontrolerzy nałożyli w sumie 5 mandatów o łącznej wartości 1,7 tys. zł. Kontrolerzy stwierdzili nieprawidłowości, które polegały na sprzedawaniu swoich towarów z pominięciem kasy fiskalnej.

– W 2013 roku ZUS prognozował, że jeśli w najbliższych latach wzrost gospodarczy w Polsce nie powróci w okolice 4%, to w ciągu czterech lat deficyt systemie osiągnie rekordową kwotę 80 mld zł. W 2012 roku deficyt wyniósł 55 mld zł. Po doliczeniu dziury w KRUS suma brakujących środków w systemie ubezpieczeń społecznych przekroczy 100 mld zł.

– W związku z coraz większym deficytem Ministerstwo Finansów postanowiło ratować budżet „uszczelniając” system poboru podatków poprzez zwiększenie represyjności systemu. Wśród planów ministerstwa znalazły się:

– szerszy dostęp fiskusa do rachunków bankowych firm i uzyskanie wglądu w stan rachunków, wpływy i wypływy, nadawców i odbiorców, a także w uzyskane kredyty i pożyczki
– przyznanie kontroli skarbowej prawa do wydawania tzw. decyzji zabezpieczających np. na nieruchomościach czy też poprzez blokowanie kont bankowych
– zwiększenie uprawnień kontroli skarbowych i podatkowych, ograniczenie sytuacji, gdy organy muszą informować o kontrolach z siedmiodniowym wyprzedzeniem
– ograniczenie ochronnej roli wiążących indywidualnych interpretacji podatkowych: odmowa wydania interpretacji, gdy fiskus uzna, że stan faktyczny wskazany we wniosku wskazuje na chęć uniknięcia opodatkowania, minister finansów będzie mógł w każdym czasie, z urzędu, zmienić indywidualną interpretację, jeżeli stwierdzi jej nieprawidłowość, odmowa wydania interpretacji, gdy stan faktyczny będzie zbieżny z wydaną przez ministra finansów interpretacją ogólną, wygaśnięcie interpretacji indywidualnych sprzecznych z interpretacją ogólną

– W grudniu 2012 roku Jacek Rostowski zapewniał, że budżet na 2013 rok to „budżet bezpieczny, który zapewni Polsce i finansom publicznym bezpieczeństwo w 2013 roku i pozwoli dzięki temu bezpieczeństwu zapewnić rozwój w 2014 i 2015 roku.” Jednak w lipcu 2013 roku premier Donald Tusk wraz z ministrem finansów ogłosili, że w budżecie brakuje 24 mld zł. Założenia jego nowelizacji przewidywały zwiększenie deficytu aż o 16 mld zł oraz cięć w granicach 8,5 mld zł.

– Mimo podniesienia stawek VAT, w 2012 roku wpłynęło z tego podatku 47,5 mld złotych mniej niż zakładano. Coraz większa uciążliwość i restrykcyjność przepisów oraz organów podatkowych wobec przedsiębiorców nie przełożyły się na wyższą efektywność w poborze VAT. Wręcz przeciwnie, ta efektywność spadała, co powodowało właśnie luki w podatku. Aby skuteczniej zwalczać przestępstwa, służby skarbowe powinny przenieść nacisk z kontroli uczciwych przedsiębiorców na wykrywanie oszustów, a także ścigać organizatorów przestępstw, a nie podstawione osoby.

– Ministerstwo Finansów zaproponowało, by kontrolerzy mogli odwiedzać domy podatników. Według planów resortów na osoby, które nie wpuszczą pracowników fiskusa do mieszkania, mogą zostać nałożone kary.

– Ministerstwo Finansów symulowało walkę z karuzelami podatkowymi. Efekt był taki, że Polska stała się prawdziwym zagłębiem międzynarodowych oszustów, którzy wyłudzali VAT w całej Europie. Schemat takiego oszustwa polegał na tym, że firma zagraniczna sprzedawała towar do Polski, wykorzystując przepis, że wewnątrzwspólnotowa wymiana jest zwolniona z podatku VAT. Potem nabywca sprzedawał towar w naszym kraju innej firmie. Przy tej transakcji sprzedający naliczał VAT zgodnie z obowiązującą w kraju stawką, nie odprowadzał go jednak i znikał. Kolejny nabywca sprzedawał ten sam towar dalej za granicę, stosując zerową stawkę VAT, i odliczał sobie należny podatek.

Dochodziło do wyłudzenia, które bardzo trudno wykryć, bo w procederze zwykle brał udział nie tylko tzw. słup, który znikał, ale też co najmniej kilkanaście rozsianych często po całym świecie podmiotów gospodarczych z różnych branż – banków, funduszy inwestycyjnych itd. Była to tzw. karuzela podatkowa. W „Sprawozdaniu z działalności kontroli skarbowej za 2012 rok” można było przeczytać, że w wyniku 10,1 tys. kontroli skarbowych przeprowadzonych w 2012 roku ustalono nieprawidłowości skutkujące uszczupleniami podatkowymi na łączną kwotę 3,7 mld złotych. Ta kwota mogła być jednak nawet trzykrotnie wyższa.

Minister finansów Jacek Rostowski zapewniał, że pieniądze, które zamiast do OFE będą trafiały do ZUS będą dziedziczone, tak jak to było z pieniędzmi w II filarze. Jednak eksperci przekonywali, że to niemożliwe, bo w ZUS nie ma realnych pieniędzy, a wprowadzenie dziedziczenia tylko pogorszyłoby jego niewypłacalność. Nie ma możliwości, aby pieniądze odkładane w ZUS były dziedziczone, bo tam są tylko obietnice emerytur, a nie prawdziwa gotówka.

– Od 1 stycznia 2014 roku został wprowadzony kolejny podatek. Wszystkie towary używane będące ruchomościami utraciły zwolnienie przedmiotowe określone w art. 43 ust. 1 pkt 2 ustawy o podatku od towarów i usług. Oznaczało to, że większość samochodów osobowych została w większości opodatkowana VAT.

Urząd Skarbowy w Cieszynie rozesłał do jednostek Ochotniczych Straży Pożarnych pismo, w którym przypomniał, że na festynach strażackich, gdzie sprzedawane jest piwo powinny być kasy fiskalne. W efekcie druhowie z kilku wsi na Śląsku Cieszyńskim, m.in. Dębowca i Pogwizdowa, odwołali festyny. Policja skarbowa pojawiła się na imprezie w Hażlachu i turnieju sołectw w Ochabach. Tam nie mieli kas i wlepiono im mandaty w wysokości 1200 złotych.

– Według ekspertów budżet na 2013 rok był źle zaplanowany. Stanisław Kluza, ekonomista ze Szkoły Głównej Handlowej, były minister finansów stwierdził, że założenia, które w tym budżecie się nie sprawdziły były komunikowane z dużym wyprzedzeniem, m.in. zawyżone PKB i inflacja. Zdecydowanie źle opracowane parametry dla rynku pracy przekładające się na popyt doprowadziły w konsekwencji do zaniżenia o około 25 -30 mld deficytu budżetowego. Podkreślał też, że błędne założenia budżetu na 2013 rok nie były efektem pomyłki rządu, ale celowym działaniem, a stan finansów państwa to skutek zaniedbań rządu w modernizowaniu systemu finansów publicznych.

– W 2013 roku w budżecie powstała dziura wielkości 23,7 mld zł. Rząd próbował zasypać tę dziurę, zwiększając deficyt o 16 mld zł i tnąc wydatki o prawie 7,7 mld zł. Jednak by cięcia były w ogóle możliwe, nowelizacji budżetu towarzyszyła ustawa okołobudżetowa, która zawieszała na 2013 rok przepis nakazujący przeznaczać na armię 1,95% PKB.

Minister finansów Jacek Rostowski chciał dać bankowi centralnemu (NBP) możliwość skupu z rynku obligacji rządowych poza tzw. operacjami otwartego rynku.Bank centralny mógłby kupować i sprzedawać dłużne papiery wartościowe także poza tzw. operacjami otwartego rynku. W praktyce oznaczało to, że NBP będzie mógł skupować z rynku obligacje rządowe, tak jak robią to największe banki centralne na świecie: Bank Anglii, Bank Japonii czy amerykański Fed. Jednak przed kryzysem takie zabiegi banków centralnych były postrzegane jako niedopuszczalne, ponieważ w praktyce rodziły ryzyko finansowania się rządów pieniądzem dodrukowanym przez bank centralny. W Polsce zakaz finansowania deficytu budżetowego pożyczkami w NBP zapisany jest  w konstytucji. Dlatego zmiana reguł, zaproponowana przez ministra finansów, wzbudzała kontrowersje.

– Urzędnicy skarbowi nakazali barowi mlecznemu Perełka zwrot ok. 100 tys. zł państwowej dotacji do posiłków. Bary mleczne z resortu finansów dostają dotacje do produktów, z których później przygotowują posiłki. Listę konkretnych produktów wyłącznie jarskich zawierało specjalne rozporządzenie. W zamian właściciele barów mlecznych ugotowane z dofinansowanych produktów dania sprzedawać mogą z maksymalnie 30% marżą. Ponieważ rozporządzenie w sprawie dofinansowania barów mlecznych zakłada dotacje do produktów jarskich, wszystkie lokale rozliczały kapustę, ziemniaki, warzywa czy przyprawy z bigosu, żurku, rosołu, pomidorowej czy krupniku.

W tego rodzaju zupach zawsze pojawiała się odrobina mięsa. Właściciel baru „Perełka” robił tak od 20 lat i żadna z kontroli nigdy nie miała zastrzeżeń. Dopiero ostatnia z kontroli nałożyła karę. Kontrolerzy fiskusa zaczęli kwestionować nie tylko dania z odrobiną mięsa, ale także część dofinansowywanych produktów. Chodziło głównie o przyprawy. Fiskus stwierdził, że muszą to być tylko i wyłącznie przyprawy świeże, czyli gotowy pieprz zmielony nie kwalifikował się do dotacji.

– Z raportu Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową wynikało, że nawet o 1,5 mld zł mogło pomylić się Ministerstwo Finansów w sprawie wpływów podatkowych ze sprzedaży papierosów i innych wyrobów tytoniowych. Wynikało to z podnoszenia akcyzy na wyroby tytoniowe. Fiskus nakładał akcyzę już nie tylko na papierosy, ale także na produkty zastępcze, takie jak tytoń do palenia czy susz tytoniowy. W ciągu ośmiu lat cena paczki papierosów wzrosła średnio o ponad 6 zł. Autorzy raportu wskazywali, że Polska minęła punkt krytyczny na krzywej Laffera i kolejne podwyżki podatków wiążą się z dalszymi stratami dla budżetu. Sprzedaż papierosów spadała, bo ich cena w sklepach przekroczyła możliwości finansowe Polaków. Dlatego ci zaczęli kupować wyroby szmuglowane zza wschodniej granicy i produkowane w nielegalnych fabrykach. Mimo tego rząd w 2014 roku planował podnieść akcyzę na papierosy o 5%.

– W 2013 roku, na październikowym szczycie UE podjęto najważniejsze decyzje dotyczące ostatecznego kształtu przygotowywanej od blisko 2 lat unii bankowej. Bez żadnych zastrzeżeń zaakceptował je premier Donald Tusk. Według propozycji zawartych w nowej dyrektywie unijnej, Komisja Europejska chciała aby w całej UE obowiązywały jednakowe zasady restrukturyzacji i likwidacji banków. Banki wszystkich 27 krajów unijnych wpłacałyby składki na specjalny fundusz likwidacyjny, z którego później miałyby być finansowane programy restrukturyzacyjne banków, które popadły w finansowe tarapaty. Docelowo wpłaty te miałyby sięgnąć do 1% ich depozytów, a więc byłoby to bardzo wysokie obciążenie banków, w tym w szczególności dla banków w Europie Środkowo-Wschodniej będących spółkami-córkami banków z Europy Zachodniej.

W związku z prowadzoną w ostatnich latach, twardą polityką najpierw Krajowego Nadzoru Bankowego, a później Krajowego Nadzoru Finansowego, banki w Polsce nie były w takiej sytuacji aby były zagrożone restrukturyzacją czy też likwidacją, a więc same nie mając wielkich kłopotów, musiałyby się składać, na znajdujące się często w trudnej sytuacji banki w krajach Europy Zachodniej. Podporządkowanie banków w Polsce unijnemu nadzorowi bankowemu, w szczególności tzw. kluczowych banków systemowych i pozostawienie krajowym nadzorom tylko banków regionalnych czy wręcz lokalnych oznaczało, że najważniejsze decyzje dotyczące ich bezpieczeństwa, będą zapadały poza naszym krajem.

– W edycji rankingu „Doing Business 2014”, corocznie przygotowywanego przez Bank Światowy, Polska zajęła 113. miejsce na 189 badanych państw w kategorii „płacenie podatków”. Według tego rankingu rozliczenia i inne sprawy związane z podatkami zajmowały w Polsce przeciętnie aż 286 godzin. Tymczasem średnia dla 34 państw członkowskich Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) wynosiła tylko 175 godz. Łączne opodatkowanie zysków wynosiło w Polsce obecnie 41,6%, czyli również powyżej średniej, która wynosiła 41,3%.

Rząd Platformy Obywatelskiej zmarginalizował udział sektora spółdzielczego w tworzeniu PKB do niespełna 1%, podczas gdy średnio w Unii Europejskiej jest to blisko 6%, a rządy na całym świecie podejmowały działania na rzecz wzmocnienia i rozwoju spółdzielczości, która ma znaczący wpływ na stabilny i zrównoważony rozwój oraz bezpieczeństwo społeczne obywateli. Przede wszystkim były to banki spółdzielcze, które nie dotknięte światowym kryzysem nie zamierzały płacić składki na specjalny fundusz likwidacyjny, ratujący zachodnie banki przed upadkiem.

– Według warszawskiej Izby Skarbowej rodzice, którym sądownie odebrano dzieci z powodu złej sytuacji finansowej i przekazano do rodziny zastępczej winni są fiskusowi podatek. Rodzice, którym dzieci odebrano dlatego, że nie mieli pieniędzy na ich utrzymanie, muszą zgodnie z prawem płacić za ich wikt i opierunek. To czasem nawet ponad tysiąc złotych miesięcznie. Ludzie takich pieniędzy nie mają, więc gminy zazwyczaj tę opłatę umarzają. Skoro umarzają, podatnik odniósł korzyść – twierdził fiskus.

Osoba prowadząca działalność gospodarczą ma prawo zaliczyć do kosztów wydatki związane z zakupem paliwa do samochodu, jeśli wydatek ten poniesiony został w celu osiągnięcia przychodu, jak również w celu zachowania albo zabezpieczenia źródła tego przychodu. Ustawa nie nakłada przy tym żadnych ograniczeń co do miejsca i czasu tankowania, jak również nie narzuca przedsiębiorcy, w jakim terminie powinien zatankowane paliwo wykorzystać.

Tymczasem, władze skarbowe zaczęły przeprowadzać intensywne kontrole u zmotoryzowanych przedsiębiorców, uważając, że weekendowe tankowanie firmowego samochodu jest oszustwem podatkowym. Wychodząc z założenia, iż sobota i niedziela są dniami wolnymi od pracy, skarbówka kwestionowała zaliczanie do kosztów zakupy paliwa dokonywane w weekendy. Według fiskusa takie weekendowe tankowanie służy prywatnym celom przedsiębiorcy i nie może stanowić kosztu firmy.Sprawdzane były w szczególności jednoosobowe działalności gospodarcze, ale również pracownicy większych firm, którzy korzystają z samochodów służbowych.

– Szacunkowa wielkość jawnego długu publicznego, po uwzględnieniu wahań kursu złotego, rosła z 936,4 mld zł na koniec grudnia 2013 roku do 1 bln 34 mld zł na koniec grudnia 2014 roku, czyli o prawie 270 mln zł na dobę, 11,2 mln zł na godzinę i 3121 zł na sekundę. Informację taką podało Forum Obywatelskiego Rozwoju. Wyliczenia te nie uwzględniały umorzenia obligacji przejętych przez ZUS z OFE.

– Do 2008 roku wysokość emerytury wypłacanej przez ZUS obliczana była w oparciu o tzw. formułę solidarnościową i zależała głównie od stażu pracy. Aż do 2008 roku emeryt mógł zatem liczyć na emeryturę w wysokości ok. 60% swojej ostatniej pensji.  Gdy Platforma Obywatelska przejęła władzę, doprowadziła do uchwalenia nowej ustawy o emeryturach i rentach. Zgodnie z tą ustawą, od stycznia 2009 roku emerytury miały być wypłacane na zupełnie innych niż dotychczas zasadach.

W nowym systemie emerytalnym, wartość emerytury zależy głównie od łącznej wartości składek, jakie odprowadziliśmy do ZUS w ciągu naszego życia. Pozornie, system wydaje się więc sprawiedliwy, ale na ostateczną wartość miesięcznej emerytury ma również wpływ ilość miesięcy, przez którą dzielimy zgromadzony kapitał. Rząd przyjął, iż ilość tych miesięcy stanowić będzie średnie dalsze trwanie życia dla osoby przechodzącej na emeryturę. Rząd przyjął średnią długość życia 85 lat, podczas gdy w rzeczywistości wynosiła ona 77 lat.

 „Gazeta Wyborcza” podała dane z ZUS, według których emerytura liczona według starych zasad, sprzed reformy emerytalnej wynosiła w 2013 roku 3036 zł brutto, a według zasad nowych zaledwie 1856 zł brutto. Dla przykładu w 2012 roku średnia emerytura ze wszystkich przyznanych według starych zasad wynosiła 2759 zł brutto, a liczona według nowych tylko 1728 zł. W 2011 roku było to odpowiednio: 2660 zł i 1694 zł. Była prezes ZUS, Aleksandra Wiktorow przyznała, iż: „W nowym systemie, emerytury muszą być niższe, bo to był jeden z celów reformy. (…) Oczywiście w momencie wprowadzania reformy nikt o tym bardzo głośno nie mówił. Ale przecież po to ta reforma była przeprowadzana.” 

Rząd przyjął budżet na 2015 rok, zgodnie z którym największym problemem finansów naszego kraju stał się gigantyczny deficyt sięgający 46,080 mld zł. Tyle pieniędzy zabrakło na funkcjonowanie państwa. Władza chciała rozwiązać ten problem poprzez zaciągnięcie nowych długów.

Rząd Ewy Kopacz forsował projekt ustawy zgodnie z którą składki na ubezpieczenia zdrowotne za rolników ubezpieczonych w KRUS w roku 2015 i 2016 będą musiały być zapłacone przez podatników niebędących rolnikami. O tej sprawie w 2010 roku Trybunał Konstytucyjny stwierdził, że jest niekonstytucyjna i należy ją zmienić do końca 2011 roku.

– Polski Sejm głosami koalicji rządzącej PO-PSL odrzucił projekt ustawy, podwyższającej próg dochodu wolnego od podatku. Według obecnych przepisów, nie musimy płacić podatku dochodowego, jeśli w ciągu roku zarobiliśmy mniej niż 3091 zł. Oznacza to, że osoby na progu skrajnego ubóstwa, które miesięcznie zarabiają powyżej 257 zł, muszą od tej kwoty zapłacić jeszcze podatek. Tymczasem w Kambodży, jednym z najbiedniejszych krajów świata, kwota wolna od podatku została podniesiona do 8640 zł (po przeliczeniu na złotówki). Wiceminister finansów Izabela Leszczyna stwierdziła też, że podnoszenie kwoty wolnej od podatku jest „mocno przereklamowane”.

– Korzystając z medialnego zamieszania związanego z prezydencką kampanią wyborczą w 2015 roku, rząd Ewy Kopacz przyjął „Wieloletni Plan Finansowy Państwa”. Wynikało z niego, że do 2018 roku rząd nie planuje waloryzacji kwotowych progów podatkowych, kosztów uzyskania przychodu, ani zwiększenia kwoty wolnej od podatku.

– W latach 2008-2014 rząd Platformy Obywatelskiej dokonał wyprzedaży majątku należącego do Skarbu Państwa na łączną kwotę 58,615 mld zł. Były to m.in. banki, kopalnie czy zakłady produkcyjne:

– PGE Polska Grupa Energetyczna S.A.: sprzedaż 17% akcji za 6 mld 543 mln zł
– Jastrzębska Spółka Węglowa: sprzedaż 33,1% akcji za 4 mld 830 mln zł
Bank PKO BP S.A.: sprzedaż 9,62% akcji za 3 mld 943 mln zł
– Energa S.A.: sprzedaż 34,18% akcji za 2 mld 800 mln zł
– KGHM S.A.: sprzedaż 10% akcji za 2 mld zł
PKP Cargo S.A.: sprzedaż 48,29% akcji za 1 mld 420 mln zł
Bank Gospodarki Żywnościowej S.A.: sprzedaż 37,49% akcji za 1 mld 97 mln zł
– Zespół Elektrowni „Pątnów-Adamów-Konin” S.A.: sprzedaż 50% akcji za 681,5 mln zł
– Zakłady Azotowe w Tarnowie-Mościcach S.A.: sprzedaż 12,13% akcji za 625,5 mln zł
Ciech S.A.: sprzedaż 37,90% akcji za 619,1 mln zł

Z tych pieniędzy rząd spłacał m.in. zobowiązania kredytowe, które sam zaciągnął. Wyliczenia te podał portal niewygodne.info. Rząd Platformy Obywatelskiej wyprzedał też resztę Mennicy Polskiej, która znajdowała się w rękach Skarbu Państwa i państwowego Banku Gospodarki Krajowej. Sprzedanych zostało 41,9% akcji spółki za 347 mln zł. Mennica Polska znalazła się więc w całości w prywatnych rękach.

Raport NIK z 2015 roku wykazał też, że Ministerstwo Finansów nie ma pojęcia, jaka może być skala transferu za granicę dochodów uzyskiwanych w Polsce przez spółki z kapitałem zagranicznym, a urzędy skarbowe nie wiedzą jak kontrolować te firmy. „Ministerstwo Finansów ani nie wyszkoliło pracowników urzędów skarbowych, jak mają badać finanse tych spółek, ani jak mają typować firmy do takiej kontroli, ani jak przeciwdziałać uchylaniu się od płacenia podatków. Nie ma nawet spójnych systemów informatycznych, które ułatwiłyby diagnozowanie obszarów ryzyka wycieku należnych podatków. Kuriozalne jest, że pracownicy urzędów skarbowych, aby mieć dostęp do jakichkolwiek elektronicznych baz danych zawierających sprawozdania finansowe składane przez firmy zagraniczne, muszą wybrać się do Ministerstwa Finansów, by – w obecności uprawnionych pracowników resortu – skorzystać z zasobów.” – stwierdzał raport NIK.

– 10 lipca 2015 roku odbyło się w Sejmie głosowanie nad poprawką PSL do przepisów prawda podatkowego. Sejm zdecydował, że wątpliwości rozstrzygane będą na korzyść podatników. Jedyną partią, która głosowała przeciwko była Platforma Obywatelska. Kwestia, którą w lipcu rozstrzygnęli posłowie, została zawarta w jednym z pytań wrześniowego referendum, zarządzonego przez prezydenta Bronisława Komorowskiego po przegranej I turze wyborów prezydenckich w 2015 roku. Referendum stało się więc częściowo nieaktualne.

– Zadłużenie skarbu państwa na koniec czerwca 2015 roku wyniosło 817 mld 800 mln zł. Od początku 2015 roku deficyt w państwowej kasie wzrósł do 26 mld zł i aby go pokryć, rząd wciąż zaciągał nowe pożyczki. Deficyt znacznie wzrósł, ponieważ w pierwszych siedmiu miesiącach dochody państwa z tytułu podatków i innych danin publicznych wyniosły tylko 163,5 mld zł, podczas gdy w tym samym czasie wydano aż 190 mld zł. Rządowy plan przewidywał, że do końca roku deficyt budżetowy wzrośnie do 46 mld zł, będzie więc największy w historii. Największe deficyty budżetowe były odnotowywane podczas rządów Platformy Obywatelskiej: 44,6 mld zł w 2010 roku i 42,5 mld zł w 2013 roku.

Produkcja przemysłowa wzrosła w marcu 2012 roku do zaledwie 0,7% w stosunku do marca 2011 roku, podczas gdy analitycy spodziewali się, że wzrośnie o 4-5%. Świadczyło to o tym, że Polska gospodarka, mimo zapewnień rządu, gwałtownie zwolniła. Jeszcze w lutym 2012 roku produkcja rosła o 4,6%. Oprócz informacji o produkcji przemysłowej GUS opublikował także dane o jej cenach. W marcu 2012 roku wzrosły o 4,5% w stosunku do marca 2011 roku. W ujęciu miesięcznym wzrost wyniósł 0,1%.

– Od 2013 roku wchodził w życie art. 243 ustawy o finansach publicznych. Przepis przewidywał wprowadzenie nowego wskaźnika zadłużenia w samorządach, który ustalany jest indywidualnie dla każdej jednostki. Wskaźnik miał obowiązywać do budżetów ustalanych na rok 2014. Jeśli powiat nie spełni określonych wspomnianym artykułem wymogów, to jego rada nie będzie mogła uchwalić budżetu. Z symulacji przeprowadzonych przez Związek Powiatów Polskich wynikało, że bez zaciągania nowych zobowiązań, dwie trzecie powiatów nie byłoby w stanie podjąć uchwał budżetowych.

Rząd planował ograniczenie przywilejów górniczych, ponieważ do emerytur górników dopłacano rocznie ponad 6 mld zł. ZUS wydawał na nie ponad 8 mld zł, a ze składek dostawał 2 mld zł. Wobec spadających sondaży poparcia dla Platformy Obywatelskiej rząd wycofał się z tej decyzji.

– Fiskus uważał, że wilgoć i pył ulatniające się z węgla w czasie transportu trzeba opodatkować. Zdaniem Izby Skarbowej w Warszawie, jeśli masa węgla, otrzymanego przez elektrownię, jest mniejsza od tej, którą wysłała kopalnia – należy zapłacić akcyzę. Wynikało tak z interpretacji wydanej 8 maja 2012 roku dla Elektrowni Kozienice i oznaczało, że elektrownia musiała zapłacić podatek od węgla, którego nie otrzymała.

Od początku 2012 roku spadało też zatrudnienie w firmach przemysłowych w których liczba pracujących przekracza 9 osób. Jak wynikało z danych GUS liczba osób pracujących w przedsiębiorstwach przemysłowych zmniejszyła się o 23 tys. do 2 mln 469 tys. Wśród 25 branż zatrudnienie spadło w 11. Najbardziej skurczyło się w przemyśle spożywczym, w którym pracę straciło aż 11 tys. osób. Mocno zmniejszyło się również zatrudnienie w przemyśle meblarskim – o 9 tys. do 126 tys.

– Według GUS, wartość sprzedaży detalicznej na koniec listopada 2011 roku była większa o 12,6% od sprzedaży zanotowanej rok wcześniej. Dane Eurostatu dotyczące tego samego okresu mówiły o spadku sprzedaży w Polsce o 1,6%. Różnica wzięła się ze sposobu obliczania. Eurostat, badając wartość sprzedaży w danym kraju, bierze pod uwagę całą, ogólną sprzedaż w jednostkach handlu detalicznego. Natomiast GUS podlegający bezpośrednio premierowi, do obliczania sprzedaży detalicznej bierze bowiem pod uwagę jedynie sprzedaż w sklepach zatrudniających powyżej 9 osób, czyli właściwie tylko markety.

W sytuacji, w której realne dochody Polaków były coraz niższe, coraz więcej osób szukało oszczędności m.in. poprzez rezygnację z zakupów w małych sklepach. Ruch konsumencki przenosił się więc do dużych marketów. Wskutek tego małe sklepy odnotowały ogromny spadek sprzedaży, natomiast markety wzrost.

– Resort skarbu podjął decyzję o sprzedaży 85% udziałów w dobrze prosperującej spółce Zakłady Przemysłu Odzieżowego „Warmia” zamieszkałemu w Niemczech Walerianowi Pichnowskiemu za niecałe 7 mln złotych. Wszystkie firmy odzieżowe, które kupił w Polsce Walerian Pichnowski, już nie istnieją. Były to m.in. szczecińskie zakłady „Dana” czy powstałe na bazie „Modeny” spółki „Rawi” i „Tiziana” w Rawiczu. Zgłosił się też drugi oferent, ale mimo próśb pracowników „Warmii” i wojewody warmińsko-mazurskiego do Ministerstwa Skarbu o prywatyzację z wiarygodnym inwestorem, który utrzyma miejsca pracy, wybrany został Walerian Pichnowski.

– Pracownicy Urzędów Skarbowych anonimowo przyznawali, że dostawali zlecenia z Ministerstwa Finansów, aby dokładnie prześwietlać zarobki wracających z emigracji Polaków. „To taki niepisany prikaz z góry. Emigrant to świetna zwierzyna łowna. Ma jakieś pieniądze do zabrania, nie jest pod nikogo podpięty, nie ma znajomości i przez kilka lat w normalnym kraju zdążył się odzwyczaić od naszego absurdu prawnego, więc w tym gąszczu przepisów poruszać się nie umie. A jak przypadkiem założy sobie jakąś firmę, to już jest nasz” – mówił portalowi Interia.pl anonimowy pracownik krakowskiej skarbówki.

– Ministerstwo Finansów planowało przeforsować nowelizację ordynacji podatkowej, a co za tym szło zwiększyć kompetencje urzędów kontroli skarbowej. W nowelizacji planowano nadać urzędnikom moc określania co jest normalną praktyką biznesową, a co jest działaniem nakierowanym na uniknięcie opodatkowania. Klauzula ta mogła doprowadzić do tego, że w kraju urzędy zaczną kwestionować wydatki przedsiębiorców. Nagle mogło okazać się, że zakup drogiej maszyny do firmy zostanie poddany w wątpliwość przez urzędnika, gdyż na rynku istnieją jej tańsze zamienniki, również zdolne do realizacji danego celu biznesowego. Czyli podatnik kupując najlepsze i najdroższe urządzenie miał na celu nie tyle zwiększenie innowacyjności swojej firmy, co zmniejszenie obciążeń fiskalnych poprzez zwiększenie kosztów uzyskania przychodu i zmniejszenie VAT należnego. W takiej sytuacji mogło dochodzić do kuriozalnych sytuacji, w których to urzędnik decydować będzie, w jaki sposób przedsiębiorca ma prowadzić działalność.

– Dystrybutorzy paliw oskarżali rząd o zniszczenie ponad tysiąca firm. Protestowali oni przeciwko przepisom dotyczących opodatkowania akcyzą olejów przeznaczonych na cele grzewcze. Ustawa o podatku akcyzowym nakazywała, by każdy, kto kupuje paliwo do ogrzewania domów, pisemnie deklarował, że zużyje je do tego celu. Dystrybutorzy tego paliwa często otrzymywali kary wielokrotnie przewyższające wartość sprzedanego oleju. Karani byli za błędy lub nieprecyzyjne informacje, które w fakturach podawali nabywcy końcowi oleju opałowego. Według Polskiej Izby Paliw Płynnych, ponad tysiąc firm sprzedających olej do celów grzewczych było przez to na skraju bankructwa.

– Od 2010 roku elementy infrastruktury zapewniającej dostęp do internetu regulowane były “megaustawą telekomunikacyjną”, która miała ułatwiać budowę infrastruktury szerokopasmowego Internetu i zachęcać do stosownych inwestycji. W 2013 roku Ministerstwo Finansów oraz część samorządów domagały się zmian i chciały, aby kable i studzienki były traktowane jako budowle, co pozwoli na ich dodatkowe opodatkowanie. Już wtedy 60% kosztów utrzymania infrastruktury szybkiego Internetu w Polsce stanowiły różne podatki.

Dodaj komentarz