Sumiński Jerzy

Jerzy Sumińskioficer oddziału kontrwywiadu WSW, który w 1981 roku uciekł z PRL przewerbowany przez służby amerykańskie, co było ciosem dla samych WSW, ale także osobiście dla gen. Czesława Kiszczaka, którego to powiadomił o tym osobiście listem wrzuconym do jego skrzynki pocztowej. Sumiński wykradł tajne dokumenty i wyjechał wraz z nimi maluchem do amerykańskiej ambasady w Wiedniu, gdzie zgłosił się z nimi do ambasady USA i następnie przekazał amerykanom kluczowe dokumenty WSW oraz Zarządu II.

Przez pięć ostatnich lat służby Sumiński był odpowiedzialny za zabezpieczenie kontrwywiadowcze PRL-owskiego wywiadu, działał na kierunku włoskim, niemieckim, skandynawskim oraz francuskim – zabezpieczając akcje wywiadowcze przez dekonspiracją i tym samym należąc do ścisłej elity WSW. Z racji „szpiegowania szpiegów” Sumiński miał dostęp do teczek swoich kolegów, z racji pracy w krajach całej Zachodniej Europy Sumiński znał mnóstwo cennych informacji, które później, po swojej ucieczce przekazał CIA. Zdolny oficer należał do kręgu najbardziej wtajemniczonych osób w działania peerelowskich tajnych służb.

W 1973 roku, 24-letni ppor. inżynier Jerzy Sumiński został skierowany na specjalistyczny kurs w Ośrodku Szkolenia WSW im. Feliksa Dzierżyńskiego w Mińsku Mazowieckim, gdzie przez blisko 10 miesięcy zgłębiał tajemnice wywiadu i kontrwywiadu wojskowego – studiował struktury, historię, metody działania oraz systemy łączności stosowane przez wywiady Wielkiej Brytanii, RFN, Izraela, Francji oraz USA, jak i analizował błędy wywiadowcze PRL. Zafascynowany ową wiedzą Sumiński, jako „jeden z przodujących słuchaczy kursu”, w lipcu 1974 roku został pomocnikiem szefa Wydziału I WSW w Poznaniu, gdzie zaczął specjalizować się w osłonie kontrwywiadowczej wielkopolskich jednostek wojskowych. Oceniany był przez zwierzchników jako gorliwy i dociekliwy w działaniu, zdecydowany w podejmowaniu decyzji oraz inteligentny oraz głodny wiedzy. Aby skuteczniej zwalczać Kościół Katolicki rozpoczął studia na Wydziale Religioznawczo-Etycznym Wieczorowego Uniwersytetu Marksizmu-Leninizmu przy Komitecie Wojewódzkim PZPR w Poznaniu. We wrześniu 1975 roku poślubił absolwentkę filologii angielskiej, Barbarę Przybylską. W 1975 roku Sumiński awansował na porucznika, a rok później został starszym pomocnikiem szefa Wydziału I WSW w Poznaniu, gdzie poznał strukturę WSW Śląskiego Okręgu Wojskowego, jego obsadę personalną oraz wiele nazwisk i pseudonimów tajnych współpracowników. W 1977 intensywnie rozpoczął naukę języka angielskiego i został skierowany na dwuletni Kurs Specjalny Zarządu II Sztabu Generalnego w Warszawie o przeszedł na etat szefostwa WSW. Podczas swojej pracy Jerzy Sumiński szczególnie „tępił” oficerów wywiadu, którzy mieli kontakty rodzinne za zachodzie, był wysyłany także do odbycia tajnych misji kurierskich do Austrii, Włoch, Berlina Zachodniego oraz Wschodniego, jak i Finlandii, Szwecji, Norwegii oraz Danii. W czasie tych podróży poznał wielu oficerów, topografię i rozmieszczenie obiektów specjalnych oraz realizowanych operacji.

Swoją ucieczkę z PRL Sumiński zaplanował bardzo profesjonalnie, przygotowując się do niej kilka miesięcy. 4 czerwca 1981 roku jego żona wraz z córką, Kingą, udały się do Wiednia pociągiem z Warszawy. Kolejnego dnia Jerzy Sumiński pojawił się w WSW, gdzie brał udział w naradzie u Czesława Kiszczaka, któremu zgłosił fakt swojego wyjazdu do rodziny w Poznaniu, zapowiadając swój powrót na niedzielę. Następnie dysponujący paszportem dyplomatycznym Sumiński pojechał maluchem w stronę południowej granicy i przekroczył ją bez problemu udając się do Wiednia, gdzie poprosił o azyl i rozpoczął ujawnianie informacji przed rezydentem CIA, którą kontynuował już w USA. Z racji posiadania wielu kluczowych i ważnych informacji, przewerbowany Sumiński był wielokrotnie przesłuchiwany w głównej siedzibie CIA w Langley, dzięki czemu następnie rozpoczął w USA komfortowe życie „honorowego gościa” amerykańskich służb.

Zdrada pupila Kiszczaka sparaliżowała niemal wszystkie operacja PRL-owskiego wywiadu w Europie Zachodniej. W 1983 roku sąd wojskowy w PRL skazał Jerzego Sumińskiego zaocznie na karę śmierci za zdradę. Jerzy Sumiński był także autorem napisanego na maszynie listu, który to adresowany był do jego „opiekuna” w postaci gen. Czesława Kiszczaka, w którym zapewniał on o wielkim szacunku do szefa PRL-owskich służb, jednocześnie wskazując na katastrofalny system kontroli, który umożliwił mu „udany przerzut na drugą stronę”. Przewerbowanie swojego pupila była dla Kiszczaka jednym z największych rozczarowań i zawodów w jego karierze zawodowej. Jerzy Sumiński nigdy nie wrócił już do kraju, a po 1989 roku nawet nie próbował zrewidować zasądzonego mu wyroku śmierci. Przepadł jak kamień w wodę i najprawdopodobniej żyje nadal spokojnie gdzieś w USA.