Odkłamywanie historii

Sprawa zdjęcia rzekomych „polskich szabrowników z Wólki Okrąglik”.

Gazeta Wyborcza” w 2008 roku opublikowała zdjęcie na których grupa osób miała plądrować cmentarzysko znajdujące się na terenie dawnego niemieckiego obozu zagłady w Treblince. Zostało one podpisane: „Kopacze z Wólki Okrąglik i sąsiednich wsi pozują do wspólnej fotografii z milicjantami, którzy zatrzymali ich na gorącym uczynku. W chłopskich kieszeniach były złote pierścionki i żydowskie zęby. U stóp siedzących: ułożone czaszki i piszczele zagazowanych”. Pod artykułem w Gazecie Wyborczej podpisali się Piotr Głuchowski i Marcin Kowalski. Zdjęcie to zostało użyte w książce Jana Tomasza Grossa „Złote Żniwa”.

Omawiana fotografia, a właściwie podpis do niej wywoływał dużo niejasności. Jak się okazało po zbadaniu zdjęcia oraz miejsca, które ono przedstawia przez dziennikarzy śledczych: Michała Majewskiego i Pawła Reszki – zdjęcie przedstawia ekipę porządkującą cmentarzysko. „Gazeta Wyborcza” usunęła podpis pod zdjęciem ze swojego archiwum. Wobec powyższego, są dwie hipotezy co do celowości umieszczenia podpisu pod tym zdjęciem. Pierwszą jest hipoteza, która mówiłaby o jawnej konfabulacji dziennikarzy, którzy umieścili podpis. Druga możliwość, to nieznajomość podstawowego narzędzia historyków, czyli krytyki źródła. Metody pracy ze źródłami oraz krytycznej oceny zewnętrznej i wewnętrznej źródła (nie tylko fotografii, ale wszystkich źródeł – rękopisy, znaleziska archeologiczne, zabytki etc.) uczą się już studenci historii pierwszego roku studiów na przedmiocie „Wstęp do badań historycznych” (najczęstsza nazwa przedmiotu). Źródło jest bowiem podstawowym narzędziem historyków. Mimo tego Tomasz Jan Gross nie odstąpił od publikacji swojej książki. To stwarza groteskową sytuację, w której autor wciąż powołuje się na narrację dziennikarzy, którzy sami wycofali się z całej sprawy.