„Matka” – Zbigniew Herbert

[ Powrót do poezji Zbigniewa Herberta ]

[ Powrót do tomu Pan Cogito ]

Poezja

„Matka” – Zbigniew Herbert

Upadł z jej kolan jak kłębek włóczki. Rozwijał się w pośpiechu i uciekał na  oślep. Trzymała początek życia. Owijała na palec serdeczny jak  pierścionek, chciała uchronić. Toczył się po ostrych pochyłościach, czasem  piął się pod górę. Przychodził splątany i milczał. Nigdy już nie powróci na  słodki tron jej kolan.

Wyciągnięte ręce świeci w ciemności jak stare miasto.

Dodaj komentarz