Katastrofa Smoleńska – lotnisko Smoleńsk-Siewiernyj

[ Strona informacyjna: Smoleńsk ]

Katastrofa smoleńska

[ Brzoza ] [ Ciała ofiar ] [ Czarne skrzynki ] [ Dwie wizyty ] [ Filmy ] [ Kłamstwa smoleńskie ] [ Komisja Millera ]
[ Książki ] [ Linki ] [ Lista ofiar ] [ Lot cywilny czy wojskowy? ] [ Lotnisko ] [ MAK ] [ Muzyka ] [ Mity smoleńskie ]
[ Obsługa lotniska ] [ Śledztwa ] [ Trotyl ] [ Wątpliwości ] [ Wrak ] [ Wybuch ]
[ Zespół Macieja Laska ] [ Zespół parlamentarny ] [ Zgony poza katastrofą ]

Zdaniem pilotów lotnisko w Smoleńsku jest jednym z trudniejszych i bardziej wymagających lotnisk. Położone w lesie i pozbawione nowoczesnych urządzeń pomagających lądować. Położone 3 km na północ od stacji kolejowej w pobliżu miasta Smoleńsk. Wymiary lotniska to 2500 m długości i 49 m szerokości pasa startowego o betonowej nawierzchni. Lotnisko nosiło kryptonim „Korsaż” i nie było na nim wieży kontroli lotów, kierowanie lotami odbywało się ze startowego punktu dowodzenia.

Wymiana żarówek na lotnisku w Smoleńsku (10.04.2010)

Wymiana żarówek na lotnisku Smoleńsk-Siewiernyj w kilka godzin po katastrofie smoleńskiej.

Lotnisko Siewiernyj nie posiadało systemu precyzyjnego naprowadzania Instrument Landing System (ILS), a jedynie dwie radiolatarnie bezkierunkowe (NDB). Również system świetlny lotniska nie działał poprawnie w dniu katastrofy smoleńskiej. Światła drugiej i trzeciej grupy, czyli te znajdujące się 700–800 m od progu pasa nie istniały, zaś na światłach pierwszej grupy, mieszczących się 900 m od progu pasa z trzech żarówek świeciła się tylko jedna. Wszystkie światła były również zasłaniane przez rosnące w pobliżu drzewa i krzewy. W pobliżu drogi lądowania występowały także przeszkody lotnicze, które swą wysokością przekraczały dopuszczalne normy (niektóre nawet o 11 metrów). Kilka godzin po katastrofie niedziałające oświetlenie pośpiesznie wymieniano.

Mimo gęstej mgły i pogarszającej się z minuty na minutę pogody i konsultacji z dyżurnym operacyjnym Sztabu Kierowania Lotnictwem Wojskowo-Transportowym Sił Powietrznych Federacji Rosyjskiej w Moskwielotnisko nie zostało zamknięte. W trakcie pracy grupy kierowania lotami ppłk Paweł Plusnin podjął decyzję o skierowaniu samolotu na lotnisko zapasowe z powodu złych warunków atmosferycznych. Ta decyzja ppłk. Plusnina została jednak  anulowana przez płk. Nikołaja Krasnokutskiego, któremu znajdujący się w Moskwie gen. Władimir Benediktow nakazał sprowadzić samolot do wysokości 100 m i wydał decyzję zezwalającą na próbne podejście do lądowania. Około godz. 10:30 czasu moskiewskiego (godz. 8:30 czasu polskiego) kierownik lotów rozmawiał o sytuacji pogodowej na lotnisku z Gieorgijem Połtawczenką, pełnomocnym przedstawicielem prezydenta Rosji w Centralnym Okręgu Federalnym i członkiem Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej, oraz z Siergiejem Antufjewem, gubernatorem obwodu smoleńskiego, którzy oczekiwali na lotnisku na przylot polskiej delegacji.

Na cztery minuty przed katastrofą widzialność z ziemi była oceniana na 200 m. W tych warunkach pogodowych lądowanie byłoby niezgodne z przepisami, lecz pilot otrzymał zgodę na wykonanie próby podejścia do lądowania, by się przekonać, jakie są warunki.

Zobacz też: Obsługa lotniska Smoleńsk-Siewiernyj.

Dodaj komentarz