Katastrofa Smoleńska – trotyl na wraku tupolewa

[ Strona informacyjna: Smoleńsk ]

Katastrofa smoleńska

[ Brzoza ] [ Ciała ofiar ] [ Czarne skrzynki ] [ Dwie wizyty ] [ Filmy ] [ Kłamstwa smoleńskie ] [ Komisja Millera ]
[ Książki ] [ Linki ] [ Lista ofiar ] [ Lot cywilny czy wojskowy? ] [ Lotnisko ] [ MAK ] [ Muzyka ] [ Mity smoleńskie ]
[ Obsługa lotniska ] [ Śledztwa ] [ Trotyl ] [ Wątpliwości ] [ Wrak ] [ Wybuch ]
[ Zespół Macieja Laska ] [ Zespół parlamentarny ] [ Zgony poza katastrofą ]

Jesienią 2012 roku polscy śledczy i biegli uzyskali możliwość przebadania wraku Tu-154M. Badania prowadzone były przez miesiąc w Smoleńsku. Wyjazd spowodowany był m.in. wątpliwościami co do rosyjskiej ekspertyzy pirotechnicznej. Biegli odmówili podpisania ostatecznej opinii o przyczynach zgonu bez dokładnego przebadania wraku. Artykuł na ten temat pod tytułem Trotyl na wraku tupolewa”, autorstwa Cezarego Gmyza, ukazał się 30 października w dzienniku Rzeczpospolita. Autor ujawnił w nim, że biegli Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego oraz Centralnego Biura Śledczego wykryli już na pierwszych próbkach zarówno z wnętrza, jak i poszycia samolotu ślady materiałów wybuchowych.

Jak podał Cezary Gmyz w artykule:

Urządzenia wykazały m.in., że aż na 30 fotelach lotniczych znajdują się ślady trotylu oraz nitrogliceryny. Substancje te znaleziono również na śródpłaciu samolotu, w miejscu łączenia kadłuba ze skrzydłem. Było ich tyle, że jedno z urządzeń wyczerpało skalę. Podobne wyniki dało badanie miejsca katastrofy, gdzie odkryto wielkogabarytowe szczątki rozbitego samolotu. Ślady materiałów wybuchowych nosiły również nowo znalezione elementy samolotu, ujawnione podczas tej właśnie wyprawy do Smoleńska.

Informację o wykryciu śladów materiałów wybuchowych zostały przekazane do prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta oraz naczelnego prokuratora wojskowego płk. Jerzego Artymiaka. Prokurator generalny osobiście przekazał informacje premierowi Donaldowi Tuskowi. Cezary Gmyz zaznaczył też w artykule, że biegli nie wiedzą jak ślady trotylu i nitrogliceryny znalazły się na wraku samolotu, a także, że nie wykluczają iż osad z materiałów wybuchowych mógłby pochodzić z niewybuchów z okresu II wojny światowej.

Po publikacji artykułu prokuratura rozpoczęła nerwowe działania pod naciskiem opinii publicznej. Prokuratura wojskowa zaprzeczyła ustaleniom dziennika. Wskazała, że znalezione ślady mogą oznaczać obecność substancji wysokoenergetycznych, ale też ślady wielu innych substancji. Na konferencji prasowej płk Ireneusz Szeląg oświadczył, że „biegli pracujący pod Smoleńskiem nie stwierdzili na wraku trotylu, ani żadnego innego materiału wybuchowego„. Potwierdził jednak, że urządzenia wykazały obecność tzw. substancji wysokoenergetycznych, które mogą – ale nie muszą – świadczyć o obecności śladów materiałów wybuchowych, oraz że urządzenia te reagowały w podobny sposób np. na namiot wykonany z PCV. Według prokuratury dopiero badania laboratoryjne będą mogły być podstawą do twierdzenia o istnieniu bądź nieistnieniu śladów materiałów wybuchowych.

W kilka godzin po konferencji dziennik Rzeczpospolita wycofał się z tez postawionych w artykule. Na stronie gazety ukazało się oświadczenie, w którym redakcja gazety napisała „pomyliliśmy się”. Oświadczenie to powstało jednak bez wiedzy Cezarego Gmyza. Autor artykułu został z gazety zwolniony, a główne zarzuty wobec niego mówiły, że wyciągnął pochopne wnioski zawierzając informatorom, a nie mając żadnego potwierdzenia. Zwolniono też trzy inne osoby z kierownictwa redakcji. Cezary Gmyz zapewniał, że tekst powstał na podstawie czterech niezależnych źródeł. Nie ujawnił nazwisk swoich informatorów, mimo że właściciel dziennika się tego domagał.

Po kilku tygodniach od publikacji ujawniono kulisy powstawania artykułu. Zwolnieni szefowie gazety ujawniali, że materiał był konsultowany z właścicielem gazety Grzegorzem Hajdarowiczem, który dał przyzwolenie na jego publikację. Hajdarowicz rozmawiał nawet w tej sprawie w noc poprzedzającą jego druk z rzecznikiem rządu Pawłem Grasiem. Hajdarowicz odpowiadał, że w czasie rozmowy z naczelnym prosił o to, by „tekst był wyważony”. Również prokurator Andrzej Seremet przyznał, że spotkał się dzień przed publikacją z redaktorem naczelnym i prosił o rozważenie możliwości wstrzymania publikacji.

Podczas posiedzenia sejmowej komisji w sprawie ewentualnej obecności materiałów wybuchowych na wraku tupolewa wojskowi prokuratorzy przyznali, że niektóre urządzenia biegłych badających wrak tupolewa w Smoleńsku wykryły cząsteczki trotylu. Jednak prokuratorzy stwierdzili jednocześnie, że: „Pojawienie się na wyświetlaczu użytego urządzenia napisu TNT nie jest tożsame z wykryciem trotylu.”

Prokurator przyznaje, że urządzenia wykryły trotyl:

https://www.youtube.com/watch?v=Cmb21qvMlNg

Obecny na posiedzeniu komisji Jan Bokszczanin – producent urządzeń używanych do wykrywania śladów ewentualnych materiałów wybuchowych – powiedział, że nie może zgodzić się ze stwierdzeniem, że jeśli takie urządzenie wskazuje na jony trotylu, to mogą to być także jony innych substancji: „W warunkach naturalnych (…) jeśli takie urządzenie wskazuje, że był to trotyl, to prawdopodobieństwo, iż nie był to trotyl, jest równe zeru.” Powiedział też, że takich urządzeń używa około 60 państw i gdyby ich wskazania były nieprecyzyjne i miały błędy, to urządzenia te nie byłyby kupowane i takie drogie.

Zbadano łącznie 258 próbek – 124 próbki gleby z miejsca katastrofy i 134 próbki z wraku. Ich badaniem zajmowało się Centralne Laboratorium Kryminalistyczne Policji w Warszawie. Prokuratura po kilku miesiącach orzekła, że badania nie wykazały obecności trotylu na wraku, ponieważ założono, że jego obecność można potwierdzić tylko wtedy gdy na próbce zbadanej czterema metodami każda z prób wykaże obecność trotylu. Gdyby więc trzy metody wykazały wynik pozytywny, a czwarta negatywny, to uznano by, że takich materiałów na próbce nie ma. Urządzenia do badania próbek różnią się czułością i nie mogą być traktowane równoważnie. Jak wykazali prof. Krystyna Kamieńska-Trela i prof. Sławomir Szymański, badania te zostały też przeprowadzone niestarannie i bez zachowania procedur.

Zobacz też: Wybuch na pokładzie tupolewa?.

Zobacz więcej wątpliwości.

Konferencja prasowa Naczelnej Prokuratury Wojskowej po artykule „Trotyl na wraku tupolewa”:

Część 1

https://www.youtube.com/watch?v=Xd5ufSRjWfw

Część 2

https://www.youtube.com/watch?v=rTQdHKpColE

Część 3

https://www.youtube.com/watch?v=NYKg248G4Zw

Dodaj komentarz