Maroko, Algieria, Tunezja (Maghreb)

Nazwą Maghreb, Arabowie nazywają region północno-zachodniej Afryki, który obejmuje przede wszystkim Maroko, Algierię oraz Tunezję. Współcześnie ta nazwa obejmuje również Libię, Mauretanię i Saharę Zachodnią. Nazwa ta przyjmuje się obecnie również w językach europejskich. Mówiąc o obecności chrześcijaństwa w tym rejonie świata, na myśl przychodzi tragiczna historia siedmiu mnichów z Tibhirine, uprowadzonych, a następnie zamordowanych w 1996 roku. Z niegdyś potężnego Kościoła Kartaginy pozostała tylko garstka chrześcijan, których położenie w dobie zmasowanego terroryzmu światowego. Niedawno pojawiły się jednak wspólnoty ewangelickie na tym terytorium. Mimo to populacja w tych państwach nie przekracza 0,2%.

W 1991 roku w Algierii wybuchła wojna domowa. Islamscy fundamentaliści rozpoczęli walkę z wojskami rządowymi. Islamscy terroryści ukrywali się w głównie w górach. W Tibhirine, u stóp gór położony był klasztor Najświętszej Maryi Panny. Mnisi z klasztoru byli neutralnie nastawieni politycznie do sytuacji w państwie. Pozwalali dzwonić ze swoich telefonów islamistom, a nawet udzielali im pomocy medycznej. Do pewnego czasu terrorystom nie przeszkadzali mnisi. Jednak w nocy z 26 na 27 marca 1996 roku siedmiu mnichów zostało porwanych przez grupę 20 żołnierzy Zbrojnej Grupy Islamskiej. W maju tego samego roku zostali ścięci przez islamistów.

Incydent z morderstwem mnichów w Algierii ujawnił tragiczny stan bezpieczeństwa chrześcijan w tym regionie. Populacja Maghrebu jest zdominowana przez islam sunnicki. Już w VII wieku autochtoniczne chrześcijaństwo było wypierane  z północy Afryki przez islam. W dzisiejszych czasach np. w Maroku chrześcijanie są zmuszeni praktykować swoją wiarę potajemnie. We wszystkich krajach Maghrebu Kościół katolicki oraz Kościół protestancki niechętnie dopuszcza ludność do swoich obrzędów i do wspólnoty. Jest to spowodowane tym, że obiekty sakralne są ściśle nadzorowane przez narodową policję, która dba o muzułmańską tożsamość obywateli. Natomiast w Algierii konwertyci mimo, że są dopuszczani do sfery publicznej, to są na wszelki sposób powstrzymywani w działaniach poprzez obywatelską mobilizację w postaci licznych spraw sądowych przeciw nowym chrześcijanom. W Maroku i Tunezji każdy obywatel, który nie jest z urodzenia Żydem, uznaje się za muzułmanina. Konwertyci są bardzo źle tam postrzegani, gdyż dla muzułmanów konwersja jest traktowana często jako zdrada islamu i kraju. Kościoły katolickie i protestanckie są zmuszone publicznie uzasadnić lub potępić działalność grup misjonarskich. W Algierii w 2008 roku toczyły się głośne procesy przeciw obcokrajowcom i Algierczykom ściganym za religijny prozelityzm i uprawianie bez zezwolenia kultu niemuzułmańskiego. Zostało wtedy zamkniętych 25 kościołów. W Maroku w 2010 roku miała natomiast miejsce seria wydaleń zagranicznych misjonarzy. W marokańskim kodeksie karnym można znaleźć kary pieniężne za podważanie wiary muzułmańskiej oraz skłonienia kogoś do zmiany religii. Wyjątkowa z krajów Maghrebu jest Tunezja, która w 2014 roku ustanowiła nową konstytucje, która przyznaje wolność sumienia i wyznania oraz swobodne odprawianie kultu.

Dziś w krajach Maghrebu chrześcijanie nie są już cudzoziemcami, lecz pochodzą z tych krajów. Nie da się na podstawie danych od władz określić liczby chrześcijan na tych terenach, co pokazuje również skrajną delikatność zagadnienia konwersji w społeczeństwie. Wpływ Arabskiej Wiosny na kwestię wolności indywidualnych wstrząsnął nieco narodowymi tożsamościami, które zostały ukształtowane w momencie uzyskania niepodległości, jednak w dalszym ciągu, w zbyt małym stopniu.

Dodaj komentarz