Akcja Kutschera
[ Armia Krajowa – strona informacyjna ]
[ Akcja Kutschera ] [ Akcja Burza ] [ Cichociemni ] [ Dowództwo ] [ Filmy ] [ Hymn AK ] [ Książki ] [ Muzyka ]
[ Partyzanci ] [ Powstanie warszawskie ] [ Propaganda ] [ Przysięga AK ] [ Sabotaż i dywersja ]
[ Struktura ] [ Wykłady ] [ Wywiad ] [ Uzbrojenie ]
Likwidacja Franza Kutschery, dowódcy SS i Policji na dystrykt warszawski Generalnego Gubernatorstwa, był najważniejszą zakończoną sukcesem akcją bojową wymierzoną w wysokiego funkcjonariusza niemieckiego aparatu terroru, przeprowadzoną przez Armię Krajową w czasie II wojny światowej, na terenie Generalnego Gubernatorstwa.
Franz Kutschera objął stanowisko dowódcy SS i Policji na dystrykt warszawski 25 września 1943 roku, zastępując Jürgena Stroopa. Do Warszawy został przeniesiony z rozkazu Heinricha Himmlera. Franz Kutschera wprowadził niespotykany wcześniej terror, którego celem było zastraszenie ludności cywilnej i sparaliżowanie działań polskiego podziemia niepodległościowego. Zgodnie z jego rozporządzeniem z 2 października 1943 roku, za śmierć każdego Niemca lub akcję ruchu oporu rozstrzeliwano w trybie doraźnym „odpowiednią liczbę Polaków”.
W Warszawie rozpoczęły się też łapanki, które były przeprowadzane niemal każdego dnia, często w sposób bardzo brutalny, przez Schutzpolizei i SS, często z udziałem żołnierzy Wehrmachtu i Luftwaffe. Zatrzymane osoby były zwykle przewożone na Pawiak, skąd trafiały do obozów koncentracyjnych lub były rozstrzeliwane w różnych punktach Warszawy. Natychmiastowe orzekanie kary śmierci, bez udziału oskarżonego i bez postępowania sądowego było możliwe dzięki rozporządzeniu Hansa Franka.
Od 16 października 1943 do 16 lutego 1944 roku w 35 publicznych egzekucjach na ulicach Warszawy oficjalnie rozstrzelano 1763 osoby. W tym samym czasie dokonywano także egzekucji niejawnych, głównie w ruinach warszawskiego getta, w rzeczywistości więc liczba ofiar sięgnęła ok. 5 tys. Informacje o rozstrzeliwaniach były umieszczane na obwieszczeniach, podpisanych bezimiennie – Dowódca SS i Policji na Dystrykt Warszawski.
W listopadzie 1943 roku Kierownictwo Walki Podziemnej wydało na niemieckiego dygnitarza wyrok śmierci. Wykonanie wyroku powierzono dowódcy Kedywu płk. Augustowi Fieldorfowi „Nilowi”. Na wykonawcę wyroku wyznaczono komórkę wywiadu AK – Agat. Szef komórki Aleksander Kunicki ps. Rayski”, jeszcze przed wydaniem rozkazu przygotowania akcji likwidacyjnej Franza Kutschery, często przebywał w dzielnicy policyjnej i zwrócił uwagę na ciemnostalową limuzynę Opel Admiral wjeżdżającą na podjazd budynku siedziby SS i Policji, mieszczącej się w willi Gawrońskich w Alejach Ujazdowskich 23, w której na miejscu pasażera siedział nieznany oficer niemiecki w skórzanym płaszczu.
Obserwacje Aleksandra Kunickiego pozwoliły ustalić miejsce zamieszkania oficera w alei Róż, w narożnej kamienicy Mikołaja Szelechowa mieszczącej się pod numerem 2. Przed budynkiem pełnił straż umundurowany wartownik z pistoletem maszynowym. 17 grudnia Kunicki zameldował o wynikach swego wstępnego rozpoznania dowódcy Agatu Adamowi Borysowi ps. „Pług”, a ten szefowi Kedywu płk. Augustowi Fieldorfowi ps. „Nil”.
24 grudnia Kunicki otrzymał rozkaz o kontynuowaniu działań wywiadowczych. Rozpoznanie trwało od 27 grudnia 1943 do 20 stycznia 1944 roku. Oprócz Aleksandra Kunickiego w obserwacji uczestniczyli: Anna Szarzyńska-Rewska „Hanka”, Ludwik Żurek „Żak”, Maria Stypułkowska-Chojecka „Kama” i Elżbieta Dziębowska „Dewajtis”.
W identyfikacji oficera pomógł przypadek. Aleksander Kunicki i Maria Stypułkowska-Chojecka przechodzili aleją Róż w momencie, kiedy pod kamienicę Szelechowa podjechał śledzony Opel Admiral. Z auta wysiadł obserwowany oficer w rozpiętym płaszczu, pod którym szef wywiadu Agatu dostrzegł generalskie dystynkcje.
Wkrótce wywiad Komendy Głównej AK zdobył zdjęcie Franza Kutschery, na którym Aleksander Kunicki i Ludwik Żurek rozpoznali śledzonego przez siebie oficera. Fotografia została prawdopodobnie zdobyta przez jednego z członków polskiego ruchu oporu w laboratorium fotograficznym SD.
W toku śledztwa zgromadzono wiele istotnych dla planowanej akcji szczegółów. Znano czas przyjazdu lizmuzyny pod kamienicę Szelechowa w alei Róż, trasę jej przejazdu, osoby towarzyszące Kutscherze podczas przejazdu, a także zwyczaje obserwowanego generała. Ludwikowi Żurkowi , pod pretekstem śledztwa prowadzonego w sprawie pobicia się pod budynkiem SS dwóch volksdeutschów, udało się także wejść do siedziby Dowództwa SS i Policji i ustalić, że budynek był ochraniany przez ośmiu żandarmów, z których jeden pełnił wartę przy bramie wjazdowej, ustalono też rodzaj ich uzbrojenia.
W styczniu 1944 roku zmieniono nazwę komórki wywiadu Agat na Pegaz. 21 stycznia 1944 roku rozkaz wykonania wyroku na Franzu Kutscherze otrzymał dowódca I plutonu Pegaza Bronisław Pietraszewicz ps. „Lot”. Z powodu nieregularności powrotów szefa Policji i SS, akcję postanowiono przeprowadzić w godzinach rannych, kiedy ok. godz. 9.00 w drodze do pracy generał będzie przejeżdżał krótki odcinek Alej Ujazdowskich do siedziby Dowództwa Policji i SS. Odmierzona krokami odległość pomiędzy tymi dwoma budynkami wynosiła tylko 140 metrów.
Uznano, że najlepszym momentem zatrzymania samochodu generała będzie zablokowanie go na jezdni Alej Ujazdowskich, przed wykonaniem manewru skrętu w lewo i przejechaniem przez tory tramwajowe, chodnik i dalej, za ogrodzenie siedziby Dowództwa SS. Grupa 11 osób biorących udział w akcji została dobrana bardzo starannie. Większość z nich znała się jeszcze z działalności w organizacji samokształceniowej Pet, której członkowie w 1943 roku weszli w skład Agatu, tworząc jego I pluton.
Początkowo akcja miała odbyć się 28 stycznia, jednak do godziny 9:30 limuzyna Franza Kutschery nie przyjechała i Bronisław Pietraszewicz dał sygnał do zakończenia akcji. Skład następnej akcji musiał być zmieniony ponieważ jej uczestnicy Zdzisław Poradzki „Kruszynka”, Jan Kordulski „Żbik”, Bronisław Hellwig „Bruno” i Zbigniew Gęsicki „Juno”, natknęli się na patrol żandarmerii. W trakcie ucieczki „Żbik” został ranny w rękę, którą mu amputowano. Pozostałym trzem członkom Pegaza nic się nie stało. Konieczne stało się uzupełnienie składu oddziału, który powiększono też o jedną osobę.
Nowy termin akcji został wyznaczony na 1 lutego 1944 roku. O godzinie 8.50 wszyscy uczestnicy akcji znajdowali się już na swoich stanowiskach. Zespół „Pegaza” składał się z 12 osób, podzielonych na cztery grupy: wykonawców zamachu, ubezpieczenie, kierowców oraz sygnalizację.
W skład zespołu wchodzili: Bronisław Pietraszewicz „Lot” – dowódca i pierwszy wykonawca wyroku, Stanisław Huskowski „Ali” – zastępca dowódcy i ubezpieczenie, Zdzisław Poradzki „Kruszynka” – drugi wykonawca, Michał Issajewicz „Miś” – kierowca wozu i trzeci wykonawca, Marian Senger „Cichy” – ubezpieczenie, Zbigniew Gęsicki „Juno” – ubezpieczenie, Henryk Humięcki „Olbrzym” – ubezpieczenie, Bronisław Hellwig „Bruno” – kierowca wozu, Kazimierz Sott „Sokół” – kierowca wozu Mercedes 170 V, Maria Stypułkowska-Chojecka „Kama” – sygnalizacja, Elżbieta Dziębowska „Dewajtis” – sygnalizacja (najmłodsza uczestniczka akcji – 14 lat), Anna Szarzyńska-Rewska „Hanka” – sygnalizacja.
Wydarzenia potoczyły się zgodnie z planem. O godzinie 9.06 „Kama” zasygnalizowała wyjście Kutschery z kamienicy w al. Róż, po czym również „Dewajtis” i „Hanka” kolejno przekazały umówione znaki. „Lot” dał sygnał do rozpoczęcia akcji. Widząc to „Miś” powoli ruszył samochodem z miejsca, skręcił w lewo w Aleje Ujazdowskie i wyjechał na spotkanie jadącej z naprzeciwka limuzynie z Franzem Kutscherą.
W tym samym kierunku ruszyli „Ali”, „Kruszynka”, „Juno”, „Olbrzym” i „Cichy”, którzy czekali po przeciwnej stronie skrzyżowania Alej Ujazdowskich i Piusa XI przy przystanku tramwajowym znajdującym się przed pałacykiem Raua.
Samochód „Misia” zablokował drogę i samochód Kutschery został zatrzymany. Do niemieckiego auta podbiegł najpierw „Lot”, a za nim „Kruszynka”. „Lot” jako pierwszy z odległości jednego metra otworzył ogień do Kutschery oddając serię ze stena w opuszczone szyby boczne. Z kolei „Juno” w biegu strzelił do wartownika pełniącego straż przed siedzibą Dowództwa SS i Policji.
Na odgłos rozpoczętej walki stojące na ulicy Chopina samochody kierowane przez „Sokoła” i „Bruna” podjechały tyłem aż do skrzyżowania z Alejami Ujazdowskimi. „Olbrzym”, „Cichy” i „Juno”, ustawieni plecami do Parku Ujazdowskiego pomiędzy ulicami Piusa XI i Chopina, ostrzeliwali budynek Dowództwa SS, którego ochrona otworzyła silny ogień.
„Kruszynka” przebiegł dookoła niemieckiego samochodu i oddał w Franza Kutscherę serię z automatu. Dołączył do niego „Miś”, który wyskoczył ze swego auta. Widząc, że niemiecki generał jeszcze się poruszał, „Miś” oddał do niego kilka strzałów. Wspólnie wyciągnęli z samochodu ciężko rannego Kutscherę i przeszukali go aby zdobyć dokumenty, które miały być potwierdzeniem wykonania zadania. Dokumentów jednak nie udało się odnaleźć, zabrali jedynie pistolet i teczkę generała.
Niemiecki ostrzał nasilał się, „Olbrzym” zabił jednego z żołnierzy Wehrmachtu. Ranny w brzuch został „Lot”, Niemcy ranili także „Misia” w głowę, a następnie „Cichego” w brzuch i „Olbrzyma” w klatkę piersiową. Dzięki skutecznym działaniom ubezpieczenia, wszystkim żołnierzom „Pegaza” udało się zająć miejsca w samochodach. Atak trwał 1 minutę i 40 sekund.
W pobliskim Szpitalu Maltańskim udzielono pomocy tylko niewymagających interwencji chirurgicznej „Misiowi” i „Olbrzymowi”. Ciężej ranni zostali przetransportowani do praskiego Szpitala Przemienienia Pańskiego. Operacje „Cichego”, następnie „Lota”, trwały kilka godzin. Ich stan był bardzo ciężki. Oficjalnym powodem przyjęcia do szpitala było postrzelenie obydwu mężczyzn przez policję kolejową podczas przechodzenia przez tory przy dworcu Warszawa Wschodnia. Już w czasie trwania operacji w szpitalu pojawiło się dwóch granatowych policjantów w celu pilnowania rannych.
„Sokół” i „Juno” zginęli po pozostawieniu kolegów w szpitalu, kiedy chcieli przewieźć auto na drugi brzeg Wisły. Smochód został zatrzymany przy moście Kierbedzia, „Sokół” i „Juno” wskoczyli do Wisły i zostali zabici przez niemieckich policjantów strzelających z mostu. Straty niemieckie w trakcie akcji wyniosły 5 osób.
Po stronie polskiej straty, wraz z ewakuowanymi ze szpitala Szpitala Przemienienia Pańskiego i zmarłymi w następnych dniach w warszawskich szpitalach „Lotem” i „Cichym”, wyniosły 4 zabitych i 2 rannych. W ocenie dowództwa Armii Krajowej akcja, pomimo bardzo trudnych warunków, została przeprowadzona precyzyjnie i zgodnie z planem w sposób, z którego oddział mógł być dumny. Z uznaniem o organizacyjnej stronie zamachu wyrażali się także sami Niemcy.
Niemcy zgodnie z przewidywaniami zemścili się na ludności cywilnej. Jeszcze tego samego dnia na Pawiak przywieziono ok. 200 mężczyzn oraz kilkanaście kobiet aresztowanych w związku z zamachem. W nocy z 1 na 2 lutego, Niemcy aresztowali kolejne 385 osób w kasynie gry w al. Szucha 29. Prawdopodobnie część z nich została rozstrzelana następnego dnia podczas egzekucji represyjnych.
2 lutego 1944 roku, w pobliżu miejsca akcji, pod zniszczonym we wrześniu 1939 roku pałacykiem Rzyszczewskich w Alejach Ujazdowskich, Niemcy rozstrzelali 100 mężczyzn przywiezionych z Pawiaka. Kolejnych 200 Polaków zamordowano tego samego dnia w ruinach getta. Egzekucje odwetowe trwały jeszcze do 15 lutego i były to ostatnie uliczne egzekucje w Warszawie, przeprowadzone przez Niemców przed wybuchem Powstania warszawskiego. Po śmierci Franza Kutschery niemiecki terror w Warszawie odczuwalnie zelżał.